piątek, 24 listopada 2017

Intuicja - Amy A. Bartol

Intuicja - Amy A. Bartol
Kierujesz się sercem, nawet jeśli to sprzeczne z logiką.

Tytuł: Intuicja
Seria: Przeczucia (Tom 2)
Autor: Amy A. Bartol
Gatunek: Fantastyka
Bohater/Bohaterka: Evie
Narracja: Pierwszoosobowa
Liczba stron: 526
Liczba rozdziałów: 18
Wydawnictwo: Akurat
Książka bierze udział w wyzwaniu: 51/52

Anioły są wśród nas. Przekonała się o tym osiemnastoletnia Evie. Teraz razem ze swoimi niebiańskimi przyjaciółmi musi zmierzyć się z siłami Zła. Jeśli przegra, straci swoją duszę oraz serce. „Intuicja” – druga część bestsellerowej serii „Przeczucie” Amy A. Bartol trafi do księgarń 8 marca.

Życie Evie Clermont już nigdy nie będzie takie samo. Strata bardzo bliskiej osoby pozostawiła na jej sercu bliznę, która długo się nie zagoi. W bohaterce coraz silniej odzywają się również uczucia do dwóch przyjaciół ze studiów, Reeda i Russela. W nowej, metafizycznej rzeczywistości Evie staje przed dylematem, komu bardziej zaufać – pięknemu Aniołowi Mocy czy bratniej duszy, którą zna z poprzednich wcieleń. Bohaterka przyciąga też moce Zła, którym zależy na uwięzieniu jej duszy. Z pomocą zaprzyjaźnionych aniołów Żniwiarek Evie zrozumie, jak potężną mocą dysponuje. W końcu sama ma anielski rodowód...

„Intuicja” Amy A. Bartol to kontynuacja przejmującej serii „Przeczucie” o zderzeniu świata ludzi z tym nieśmiertelnym. Już setki tysięcy osób na całym świecie śledzi losy Evie, Brownie, Buns, Reeda i Russela, licząc na odkrycie całej prawdy o bohaterach. Wydarzenia pełne mroku i tajemnicy układają się również w opowieść o trudnej miłości, and którą bohaterka nie potrafi zapanować.
(Opis z Lubimy Czytać)


Jak się kogoś kocha, to nie wystawia się go na niebezpieczeństwo. Jeśli kogoś kochasz, to musisz robić, co najlepsze dla niego, nie dla ciebie.

Najtrudniejsze  w pisaniu recenzji jakiejś serii jest to, by za dużo nie zdradzić, a zaciekawić czytelnika. Kompletnie nie wiem, czy mi się to uda, więc śmiało piszcie czy dobrze się spisałam :D (Tak dużo tego "pisania" w mojej wypowiedzi xD)

   Autorka jest mistrzynią budowania napięcia. Wydarzenia, które dzieją się w książce potrafią sprawić, że serce bije szaleńczo z obawy o losy bohaterów. Piękne jest też to, że Pani Bartol kreując swój świat robi to w indywidualny sposób. Może zachowuje pierwotne cechy danego gatunku istot nadprzyrodzonych, ale zmienia je pod siebie, dając nam coś nowego i ciekawego. Lekki i przyjemny styl pisania, sprawia, że przez książkę się płynie chcąc więcej i więcej. Nie znajdziemy tutaj trudnych słów, czy wulgarnych scen, co jest kolejnym plusem.
    Wydarzenia nie są chaotyczne, następują po sobie w odpowiednim czasie. Nic nie jest wymuszone, czy zapychane niepotrzebnie. Dostajemy dreszczyk emocji tak bardzo potrzebny w tego typu powieściach.
    Bohaterowie przechodzą zmiany i to nie tylko te fizyczne. Stają się silni też psychicznie. Wiecie    Evie nie należy do osób, które by panikowały "ej jestem w pół aniołem, w pół człowiekiem, co mam robić?" . Nie, ona mimo wszystkich ciężkich chwil, chwil też zwątpień trwa w tym, przyjmuje wszystko na przysłowiową klatę. Jest dzielna, odważna i kochana. Chce dla wszystkich jak najlepiej i będzie ich chronić nawet za cenę swojego życia. Dla mnie jest cudowną bohaterką.
   Zefir, Bons, Brownie - przyjaciele, na których można liczyć. Nie zostawiają w potrzasku, są gotowi do poświęceń. Gdy kochają to prawdziwie. Każdy z nich jest inny, ale każdy zwariowany i wnosi do powieści dużo radości. 
   Reed i Rusell - konkurenci: Anioł i Bratnia Dusza. Oboje kochają Evie. Jeden jest z nią związany od początku ich istnień, drugiego ciągnie do niej niewidzialne coś. Obaj są słodcy i kochani. Gdybym miała wybierać, sama byłabym w potrzasku.
    Okładka jak zwykle jest piękna. Urzeka mnie w takim samym stopniu jak i środek. Porządnie wykonana robota, dla srok okładkowych. W egzemplarzu nie znalazłam żadnych błędów, przez co czytało się płynnie.
    W tej części poznajemy nowe formy zła. Nowe przeciwności, które zmuszają naszych bohaterów do podejmowania trudnych, czasem zagrażających życiu decyzji, które nie zawsze są podejmowane racjonalnie. Gdy w grę wchodzi dobro najbliższych, nikt nie myśli o konsekwencjach jakie na siebie sprowadza, a zajmuje go głownie to, by bliscy byli cali i zdrowi. 
    Nie lubię porównywać pierwszego tomu, do drugiego i właściwie tego tutaj nie będzie, bo oba są idealne. Dopełniają się, razem tworząc niepowtarzalną całość i klimat (tak jestem już po wszystkich 3 częściach, które zostały wydane w Polsce, więc dlatego to piszę :D). 
    Myślę, że to idealna seria dla wszystkich fanów fantastyki. Pod pierwszym tomem widziałam, że się boicie trochę, ale nie ma czego. Te świat jest dobrze przedstawiony, bohaterowie nie wkurzają (nawet tym trójkątem miłosnym! - tak Kitty to do ciebie ;p), a książka jest przemiłą formą spędzenia jesiennych dni. 
Polecam wam całym serduszkiem ♥

Co ja najlepszego zrobiłam? - pytam samą siebie. Nie mogę złapać tchu. Niech Bóg ma w opiece tych, którzy naprawdę mnie kochają.

Za możliwość przeczytania dziękuje Agencji Buisness and Culture oraz Wydawnictwu Akurat

 

poniedziałek, 20 listopada 2017

Nieuniknione - Amy A. Bartol

Nieuniknione - Amy A. Bartol
Nie znałem uczucia słabości, zanim nie poznałem ciebie.
Tytuł: Nieuniknione (Tom 1)
Seria: Przeczucia
Autor: Amy A. Bartol
Gatunek: Fantastyka
Bohater/Bohaterka: Evie
Narracja: Pierwszoosobowa
Liczba stron: 479
Liczba rozdziałów: 21
Wydawnictwo: Akurat
Książka bierze udział w wyzwaniu: 49/52

Evie Claremont zostawia za sobą dawne koszmary i pełna nadziei zaczyna I rok studiów. Jednak kiedy spotyka Reeda Wellingtona, chłopaka o niezwykle magnetycznej osobowości, jej życie zmienia się nie do poznania. Evie zaczyna zauważać u siebie dziwne objawy: jej rany goją się bardzo szybko. Dowiaduje się, że Reed jest Aniołem Mocy, a ona jest połączeniem człowieka (po matce) i anioła (po nieznanym ojcu) – a więc jedynym chyba na Ziemi aniołem obdarzonym ludzką duszą. Między nią a Reedem rodzi się ogromna – choć na razie całkowicie platoniczna – namiętność i wzajemna fascynacja. Okazuje się, że ich nadnaturalne przeznaczenie to coś absolutnie... nieuniknionego.
(Opis z Lubimy Czytać)

Jest tyle rzeczy, których nie widziałaś (…) tyle miejsc, w których nigdy nie byłaś. Chcę ci wszystko pokazać i doświadczyć wszystkiego raz jeszcze z tobą, poprzez ciebie.

   Styl autorki jest bardzo przyjemny. Nie szczędzi nam ona szczegółów, opisów czy dialogów, przez co wszystko w książce rozumiemy, wczuwamy się w kreowany świat i zatapiamy się w nim bez reszty. Nie mamy trudnych słów, a jak są to wyjaśnione od razu w tekście, ponieważ nasz główna bohaterka nie orientuje się w nowym świecie, więc poznajemy go sprawnie razem z nią.
   Akcja toczy się swoim rytmem, nie za szybko, ani nie za powoli, przez co idealnie możemy wczytać się w fabułę. Autorka zmierza do obranego sobie celu i nie przeskakuje z wydarzenia do kolejnego, przez co idealnie się zazębia, a wydarzenia pociągają za sobą kolejne nadając książce tajemniczość i trochę takiej grozy, ale w dobrym tego słowa znaczeniu.
   Evie jako nasza bohaterka nie denerwuje, nie jest rozpieszczonym stworzeniem, które wie wszystko lepiej. Jasne chce ratować bliskich i czasami kryje się ze swoimi zamiarami, które nie zawsze wychodzą dobrze, ale robi to dla wyższego dobra. Jest kochana i taka delikatna. W sensie wiecie, nie rozumie co się z nią dzieje i za wszelką cenę chce przeżyć, jednak nie boi się oddać życia za tych których kocha.
   Reed jest przystojnym aniołem, którego mimo początkowych oporów do Evie, pokochałam. Taki trochę bad boy, w dobrym znaczeniu! Próbuje pomóc Evie, nie wiedząc czy jest po stronie dobra, czy zła, więc naraża na szwank siebie, ale bardziej zależy mu na dziewczynie niż na sobie.
   Mamy tutaj też czarne charaktery, które wychodzą w trakcie czytania i są moim zdaniem dobrze opisani.
   Okładka jest piękna. Ruda dziewczyna na czarnym tle i te skrzydła. Czyli wszystko czego możemy się spodziewać w książce. Dodatkowo książka ma skrzydełka w środku gdzie znajdziemy fragment książki oraz pozycje wydane przez Wydawnictwo Akurat. I to pomarańczowe tło z piórkami! po prostu się zakochałam ;D
   Błędów w druku nie ma. Czcionka piękna i ułatwiająca czytanie. Każdy rozdział ma nazwę napisaną ładną czcionką. Estetyczna i przyjemna dla oka nie tylko okładka ale i wnętrze.
   Co znajdziemy w książce w kilku słowach. Otóż walkę dobra ze złem, zawirowania miłosne Evie : Russel, bratnia dusza, czy Reed i silne przyciąganie. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest romansidło, nie, po prostu na tym wątku autorka oparła podstawę swojej powieści, jednak nie przysłania ona całej fabuły. Nie jest to wkurzający wątek, o może tak wam to powiem ;D
   Oczywiście zło w książkach przybiera różne formy, w tym tomie przybrało formę jakiej nikt by się nie spodziewał. Przecież te istoty mają chronić, trwać, a nie niszczyć i chcieć zesłać zagładę na świat!
   W bardzo przyjemny sposób autorka pokazuje nam wybory i konsekwencje niektórych decyzji. Książka nie jest zawiła, nie sprawia trudności dlatego nadaje się dla każdej grupy wiekowej, dla chłopców i dziewcząt. Mnie seria zauroczyła i mam nadzieję, że tak będzie i w kolejnych tomach.

Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli odpowiednio długo stoisz w jednym miejscu, w końcu przejdą obok ciebie wszyscy ludzie na świecie.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuje Wydawnictwu Akurat

piątek, 17 listopada 2017

Konkurs

Konkurs

Cześć kochani! Dziś przychodzę do Was z radosną nowiną. Otóż kolejny już na moim blogu konkurs, właśnie wystartował! Jej, kto się cieszy? :D Zapraszam do brania udziału i polecaniu dalej :D

WYGRANA!
Książka Marty Kisiel - "Dożywocie" wraz z opowiadaniem "Szaławiła"

ZADANIE!
Po prostu się zgłosić :D

REGULAMIN!
1. Organizatorką  jest Just yśka właścicielka bloga Z miłości do książek.
2. Sponsorem nagrody jest wydawnictwo Uroboros.
3. Uczestnik posiada adres na terenie Polski.
4. Czas trwania konkursu: 17.11 - 06.12. 2017 do 10.00
5. Wyniki podam do 7 dni od dnia zakończenia konkursu.
6. Zwycięzca zostanie poinformowany drogą meilową, a wyniki będą podane w nowym poście na blogu.
7. Zwycięzca ma czas do 3 dni wysłać mi swój adres w przeciwnym razie zostanie wylosowana kolejna osoba.
8. Należy być publicznym obserwatorem bloga oraz Instagrama. Losy dodatkowe to: Zaobserwowanie Fanpage bloga. Linki znajdziecie klikając w nazwy. Czyli konieczne jest obserwowanie bloga i Instagrama a Facebook to dodatkowy los :D W razie pytań, pytać! :D
9.Organizator nie przekazuje danych prywatnych zwycięzcy w innym celu niż wysłanie paczuszki na poczcie :D
10. Konkurs nie odbędzie się, jeśli nie będzie przynajmniej 10 uczestników.

WZÓR ZGŁOSZENIA!
1. Nazwa
2. Obserwuję bloga jako:
3. Obserwuję Instagram jako:
4. Baner konkursowy:
5. e-mail:
Zapoznałem/łam się z regulaminem.
* Polubiłem Facebooka jako:


POWODZENIA!

piątek, 10 listopada 2017

Jeśli tylko ... -Karolina Klimkiewicz

Jeśli tylko ... -Karolina Klimkiewicz
Najtrudniejsze rzeczy spotykają nas wtedy, gdy najbardziej się ich obawiamy.
Tytuł: Jeśli tylko...
Seria: -
Autor: Karolina Klimkiewicz
Gatunek: Literatura obyczajowa i romans
Bohater/Bohaterka: Leo
Narracja: Pierwszoosobowa
Liczba stron: 273
Liczba rozdziałów: 22
Wydawnictwo: Novae Res
Książka bierze udział w wyzwaniu: 50/52

Leo jest normalnym facetem – ma dobre stanowisko i perspektywy zawodowe, zewsząd otaczają go przyjaciele, a piękne kobiety ustawiają się do niego w kolejkach. Mimo wszystko Leo najlepiej czuje się w towarzystwie tajemniczej dziewczyny z plaży, która wydaje się go kochać. Nie wiedzieć jednak czemu, odrzuca kolejne zaproszenia na randki i imprezy, spotykając się z chłopakiem tylko nad brzegiem morza.
Z biegiem lat Leo odkrywa, że z dziewczyną z plaży łączy go więź silniejsza niż z kimkolwiek innym i kiedy czarnowłosa piękność na jakiś czas znika z jego życia, ono przestaje mieć jakikolwiek sens. Leo czuje, że dziewczyna skrywa wielki sekret, który w jakiś sposób dotyczy także i jego…

Gdy rodzi się dziecko, rodzi się również matka. Wraz z pierwszym krzykiem rodzą się nadzieje, pasja i marzenia. Rodzi się miłość, która wcześniej była jedynie czasem przyszłym, a wraz z pojawieniem się dziecka staje się czymś bardziej realnym i namacalnym. Stanowi nieodłączny element teraźniejszości, bo wszystko, co stanie się dziś, będzie istniało jutro. [...]

   Są takie książki, które czyta się szybko, które wywołują grad emocji, przy których nie sposób jest nie płakać. Czy właśnie jedną z nich jest, Jeśli tylko...?

   Autorka potrafi z człowiekiem zrobić po prostu wiele. Styl delikatny, lekki i przyjemny, a rozdziały krótkie, przez co książka ucieka nam w momencie. Niektóre sytuacje, czy rozważania Leo są tak dosadne, tak potrafią na czytelnika wpłynąć, że zaczynamy zastanawiać się nad głębią naszego istnienia, a czasem łzy płyną ciurkiem. Nie znajdziemy tutaj niepotrzebnych opisów, czy scen erotycznych, jedynie kilka wulgaryzmów, które nie przeszkadzały, a były wręcz idealne, by podkreślić sytuację.
   Akcja toczy się kiedyś i dziś. Poznajemy Leo jako małego chłopca, młodzieńca, aż w końcu mężczyznę. Jednak nie mamy takiego zawirowania w wydarzeniach, przez co nie pogubimy się, bo akcja się zazębia. Wszystko jest przemyślane i zmierza we wskazanym kierunku.
   Leo, główny bohater, narrator naszej powieści. Opowiada nam swoje życie, ale i ma kilka mocnych i trafnych przemyśleń, które otwierają nam oczy. Jego relacja z Leilą jest taka naturalna, swobodna, co pozwala nam spojrzeć inaczej na otaczający nas świat. Może nie zawsze wszystko rozumie i wkurza się na dziewczynę, że nie potrafi powiedzieć tego, co on chce usłyszeć, a daje mu głębsze porady. Z biegiem czasu jednak Leo dostrzega w tym pewną lekcję, która jest cenna. Jest on dobrym i słodkim facetem, którego polubiłam. Nie denerwował, nie był jakąś alfą i omegą, był człowiekiem z krwi i kości, który popełnia błędy i uczy się na nich.
   Leila była słodka, pełna życiowych mądrości, kobieca i delikatna. Jednak miała ogromną tajemnicę, taką, która zmienia dosłownie wszystko w życiu Leo. Urzekł mnie jej sposób bycia, jej opanowanie i miłość, jaką darzyła Leo. Jest po prostu cudowna
   Mamy jeszcze Ninę, która jest piękna, zgrabna, wie, czego chce w życiu i z łatwością po to sięga. Nie boi się życia i czerpie z niego jak najwięcej. Jest silną postacią i również wiele pozytywnego zawirowania wniesie w życie naszego bohatera.
  Okładka sama w sobie jest cudowna. Taka letnia, słodka i przyjemna dla oka. Taak, oko też mamy na okładce, ale w końcu oczy są zwierciadłem duszy, czyż nie? a o to w tej książce chodzi ;) Ogólnie powiem, Wam, że uwielbiam tę książkę też pod względem estetycznym. Dlaczego? A no dlatego, że każdy rozdział zaczyna się od mojej ulubionej strony, czyli strony prawej, ale mało tego jest na osobnej kartce i każdy ma swoją nazwę! No coś wspaniałego! Zdjęcie możecie zobaczyć z boczku jakby ktoś nie orientował się w moim słowotoku ;D Tak więc błędów nie znalazłam, czcionka jest idealna i ułatwia szybkie czytanie, nie ma przypisów.
   Jeśli myślicie, że to kolejny łatwy romans, to Was rozczaruję. Jest to piękna życiowa książka oczywiście o uczuciach, ale nie tak banalnych jakby się mogło wydawać. To książka o sile miłości, szukaniu siebie, przełamywaniu własnych barier. Nasz bohater wraz z biegiem czasu dojrzewa, odnajduje sens istnienia człowieka, dowiaduje się, czym jest prawdziwa miłość, ta bezinteresowna i szczera.
   W tej powieści autorka bawi się trochę w takiego psychologa, chcąc, pokazać nam co w życiu jest ważne, do czego powinniśmy dążyć. Udaje jej się to. Książka przemawia do nas, do naszego serca i duszy. Po tej lekturze zaczynamy się zastanawiać, co możemy zrobić, żeby nasze życie było lepsze, bardziej wartościowe.
   Jeśli zastanawiacie się: czytać, czy nie czytać mówię stanowcze CZYTAĆ! Rozwali Was, ale potem poskłada na nowo. Idealna dla kobiet, ale i dla mężczyzn też. No wiecie, faceci też czasem powinni spojrzeć na swoje zachowanie czy czyny krytycznym okiem oraz zastanowić się nad sobą ;)
   Ta książka to prawdziwy rollercoaster. Wciągnie Was, uzależni, a wszystko po to, by zbombardować Was emocjami. Gorąco polecam.
Jako małe dzieci jesteśmy po protu sobą. Mimo że bywamy wtedy okrutni, wynika to z dziecięcej szczerości. Nie udajemy nikogo, kim nie jesteśmy. Im stajemy się starsi, tym bardziej próbujemy być każdym, tylko nie sobą.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuje Autorce, Karolina Klimkiewicz oraz wydawnictwu Novae Res.

poniedziałek, 6 listopada 2017

[Przedpremierowo]: Arsen - Mia Asher

[Przedpremierowo]: Arsen - Mia Asher
Każde działanie ma konsekwencje. Nie ma znaczenia, jak bardzo chcesz uciec, czy się ukryć. Prędzej czy później to Cię dopada. Nazwij to karmą, jeśli musisz, ale wiedz, że karma jest suką.

Zdj. autorstwa Ani z bloga W oceanie słów
Tytuł: Arsen
Seria: -
Autor: Mia Asher
Gatunek: Literatura obyczajowa/Romans
Bohater/Bohaterka: Cathy
Narracja: Pierwszoosobowa
Liczba stron: 512
Liczba rozdziałów: 36
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Książka bierze udział w wyzwaniu: ABC Czytania, 47/52
PREMIERA: 15 LISTOPAD 2017

Wystarczyło jedno spojrzenie…

Jestem oszustką.
Jestem kłamczuchą.
Moje życie to jeden wielki bałagan.

Kocham mężczyznę.
Nie, kocham dwóch mężczyzn…
Tak sądzę.

Jeden z nich odwzajemnia to uczucie. Drugi sprawia, że płonę.
Jeden jest moją opoką. Drugi – kryptonitem.

Jestem załamana, zagubiona i zniesmaczona samą sobą.

Ale nie potrafię się powstrzymać. Oto moja historia.
Opowieść o mojej nieszczęśliwej miłości.

(Opis z Lubimy Czytać)

Łatwo zakochać się w nieodpowiedniej osobie. Jeszcze łatwiej zakochać się we właściwej osobie. Najłatwiejsze to jednak zakochanie się w bratniej duszy.

   Jak na tę powieść przystało, jest lekka, przyjemna, nie zawiera trudnych słów. Wszystko opisane jasno i przejrzyście. Znajdziemy oczywiście dawkę scen erotycznych, które mi osobiście bardzo przypadły do gustu oraz wulgaryzmy, które mi nie przeszkadzały. Więc całość jak najbardziej jest na tak.
   Akcja powieści dzieje się Obecnie i Wcześniej, przez co możemy, zobaczyć jak rozkwitał związek Bena i Cathy, ponieważ w momencie, gdy ich poznajemy, są już ze sobą 11 lat. Autorka nie zawala, nas niepotrzebnymi rzeczmy, wszystko ma jasno przemyślane, w którą stronę ma zmierzać książka i tego się trzyma, zazębiając akcje.
  Bije się z myślami i słowami, żeby nie wyszło źle, więc tutaj będzie okrojona wersja.
   Zacznijmy może od naszej głównej bohaterki, która była irytująca. Dobra ja rozumiem, straciła dzieci w straszny sposób i naprawdę było mi jej żal, ale od tego miała męża, swoją opokę i faceta, który przeżywał taki sam koszmar jak ona, więc nawzajem mogli się uleczyć. Ale nie! Pojawił się Pan Idealne Wyzwolenie i już cudowna Cathy leci do niego jak w dym... No tak chyba się żona nie zachowuje. I starałam się ją jakoś rozumieć, wczuć się w jej sytuacje, ale za każdym razem stwierdzałam, że po prostu w tyłku jej się poprzewracało i nie docenia tego, co ma. Do połowy książki była w porządku, ale po połowie to już miałam ochotę ją udusić ;/
   Ben, mąż idealny, który starał się, jak mógł, by Cathy wróciła do niego po ciężkich przeżyciach. Był przy niej, wspierał ją, a dostał najgorszy policzek, jaki może dostać druga osoba w małżeństwie, zdradę. Nie zasługiwał na to, bo dla mnie był cudowny i skoro ona nie potrafi docenić tego pracowitego, dobrego i kochającego mężczyzny, który niewątpliwie dawał jej zaspokojenie seksualne, to ja go do haremu przygarnę.
   Arsen niby to chyba on w tej książce miał być taką postacią, gdzie na samą myśl majtki będą spadać, jednak trochę się to nie udało. Może i był przystojny, świetnie zbudowany (wyposażony — jak kto woli), ale był takim dupkiem, że nawet ja, gdzie jak wiecie, dupków w książkach uwielbiam, to miałam ochotę go zdzielić w łeb. Widać było, że traktuje Cathy przedmiotowo, że się nią bawi, ale Cathy podobało się to, że czuje się taka wyzwolona od swoich demonów.

Kolejnym już plusem tej książki jest cudowna okładka. Jejku zakochałam się, bo jest taka zmysłowa i delikatna. Możemy się domyślać, że przestawia nam ona Cathy i tak właśnie sobie ją wyobrażałam, czytając. Wydawnictwo wykonało kawał dobrej roboty. Błędów nie znalazłam, czcionka jest dobra, więc czego chcieć więcej?
   Ogólnie powieść Mii Asher podobała mi się. Jak wiecie, uwielbiam sceny erotyczne, których tutaj nie brakowało i kocham te lekkie niezobowiązujące książki. Więc tak było naprawdę dobrze. Ja wiem, że to romans, że musiało być kontrowersyjnie, i z przytupem, ale cholernie szkoda mi Bena, bo na to nie zasłużył.
   Po tej lekturze zaczęłam się zastanawiać, czy właśnie tak teraz wygląda świat, małżeństwo i wszystko, co z nim związane, jeśli tylko pojawi się, problem jest po prostu ucieczką, zamiast szukaniem rozwiązania. Może w większości przypadków tak jest i moim zdaniem autorka chce nam otworzyć oczy na to dokąd to wszystko zmierza, chce nami potrząsnąć i sprawić, że przez chwilę zastanowimy się, czy takie rozwiązanie, jakie wybrała, Cathy jest słuszne.
   Chciałabym wam ją polecić, ponieważ w jakimś stopniu wniesie coś do waszego życia. Nie przejmujcie się Cathy, Arsenem, tylko spróbujcie dostrzec w tym dziele siebie, wziąć to jako lekcję życia, bo naprawdę warto. A dodatkowo to świetny erotyk, który stał się moim nowym ulubieńcem. Przekonajcie się sami ♥

Małżeństwo to praca, Cathy. Musisz nad nim pracować każdego dnia. Nigdy nie możesz odpuścić. Bycie w małżeństwie jest trudne. Czasem jest świetnie, czasem okropnie, ale zawsze chodzi o to, co z tego wyciągniesz. To, jak sobie z tym poradzisz, odróżni cie od innych par, które się poddały. Trzeba zawsze szczerze rozmawiać z partnerem. Rozwód jest łatwy, to pójście na łatwiznę.
Blog Ani, która wykonała zdjęcie książki: W oceanie słów -> zapraszam serdecznie ♥
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuje Wydawnictwu ♥

piątek, 3 listopada 2017

Podsumowanie Book Touru ze Złym Romeem :)

Podsumowanie Book Touru ze Złym Romeem :)


Witajcie kochani!
W tę środę po 5 miesiącach nieobecności dotarła do mnie książka Leisy Rayven - "Zły Romeo". W akcji wzięło udział 8 osób i każda z nich napisała kilka słów o tej pozycji. Zapraszam Was na recenzję uczestniczek. 

KittyAilla z bloga Biblioteczka ciekawych książek:
Ogółem historia nie porwała mnie za serce, ale z przyjemnością czytałam perypetie Cassie i Ethana w Grove. Akcja miała zrównoważone tempo, niekiedy przyspieszała, momentami zwalniała. W czasach obecnych za to odniosłam wrażenie, że autorka chce jak najszybciej, aby oni do siebie wrócili, bo rozstanie przeszkadza jej w realizacji pomysłu dalej. Sam motyw teatru był ukazany bardziej szczegółowo w Grove niż pod okiem Marco i tego też mi brakowało. (Całość recenzji znajdziecie tutaj: Zły Romeo

Ola K. z bloga Nieuleczalny książkoholizm:
Na początek chciałabym jednak wspomnieć o zaletach debiutanckiej powieści Leisy Rayven. Z całą pewnościa autorka obdarzona jest ogromnym poczuciem humoru. Czytając „Złego Romea” nie możemy się nie śmiać – nie polecam czytać tego w miejscach publicznych. Dowcipy często oparte są na erotyzmie i dwuznacznościach, jednak są one smaczne i nie wywołują zażenowania. (Całość recenzji znajdziecie tutaj: Zły Romeo)

Bookworm z bloga Apteka literacka
Mimo, że główna bohaterka nie wzbudziła mojej sympatii, co mogłoby się zdawać przekreśla pozytywny odbiór powieści, polecam tę książkę przez wzgląd na kilka innych rzeczy. Po pierwsze - cudowny Holt. Po drugie to bardzo emocjonująca historia (pomijając wynurzenia Cassie), po trzecie pozwala się oderwać od rzeczywistości i miło spędzić czas przy lekturze, a po czwarte, ta książka uświadamia, że młodość to czas prób i błędów, które mogą być naprawione nawet po latach - nic nie jest stracone, trzeba tylko chcieć.  (Całość recenzji znajdziecie tutaj: Zły Romeo)

Emilka:
Ogólnie rzecz biorąc, to mi się podobało, chociaż koncept bad boya i szarej myszki trochę już się oklepał, ale i tak miło się czytało i ciekawy był wątek teatru (Z prywatnej korespondencji z Emilką:))


Jellyfish z bloga Myśli parzydełkowca:
Sama fabuła, chociaż jest przewidywalna, to nie należy do złych. Historia jest poukładana, spójna i ciekawa. Co prawda brakuje jej niesamowitych zwrotów akcji, ale nie mogę też jej zakwalifikować jako tragedii na miarę Dręczyciela. Wręcz pojawiły się elementy, które doceniam – mianowicie bohater, który ma problem natury psychologicznej, odwiedza stosownego lekarza. (Całość recenzji znajdziecie tutaj: Zły Romeo



Zdjęcia autorstwa dziewczyn :*
Dominika K. z bloga Czytelnia Dominiki:
  Narracja w książce toczy się dwutorowo-poznajemy teraźniejszość i wydarzenia z przeszłości. Na początku mnie to denerwowało- kiedy zaczynało być ciekawie to akcja przeskakiwała w tył lub w przód i musiałam przebrnąć przez kilkanaście stron, żeby dowiedzieć się co było dalej. Potem odkryłam, że obie wersje relacji "Ethan-Cassie" ciekawią mnie w równym stopniu i moja irytacja rozpłynęła się w powietrzu. Teraz uważam, że jest to dobre posunięcie, ponieważ autorka nie odkrywa wszystkich kart na raz. Wydarzenia się nawzajem uzupełniają, a Leisa zadbała o to żeby czytelnik potrafił dopasować fragment układanki z przeszłości do akcji, która rozgrywa się aktualnie. (Całość recenzji znajdziecie tutaj: Zły Romeo)


Meredith z bloga Strefa Czytania:
Humor, humor i jeszcze raz humor! Sporo uratował, moim zdaniem. Co jakiś czas śmiałam się i to było cudowne! Nie wyobrażam sobie, jak bym odebrała tę książkę, gdyby nie była zabawna... Styl Laisy Rayven jest zwykły, młodzieżowy; autorka nie używa trudnego słownictwa. Co mi się na pewno spodobało, to motyw teatru, ten temat nieco mnie fascynuje i fajnie było o tym poczytać, zobaczyć, choć trochę, jak to wygląda "od kuchni".(Całość recenzji znajdziecie tutaj: Zły Romeo)


Zaczytana Bella z bloga Przemyślenia zaczytanej Belli:
Jeśli potrzebujecie wielkiej nieuzasadnionej radości to książka dla was, ale czasami odczujecie zażenowanie bohaterką.
Właśnie Cassie... cóż tu powiedzieć? Nie była sobą. Można ją określić jako sztuczną bohaterkę, która nie potrafi zejść ze sceny. Cały czas udawała i nie chciała przestać. Wydaje mi się że mieszał jej się świat fikcyjny i rzeczywistość, inaczej nie można wytłumaczyć tego, co budowała wokół siebie. Na usta cisnęło mi się: Naprawdę? Nie dowierzając, że kolejny raz powtarza to samo, nie zauważając swoich własnych błędów.  Jednak Romeo, który również nie był pozbawiony wad, przypadł mi do gustu. Wydawał się bardziej naturalny, choć jego historia i zachowanie pozostawia wiele do życzenia. Jedno jest pewne, nie tego sobie życzyłam  zaczynając tę książkę. (Całość recenzji znajdziecie tutaj: Zły Romeo)


Moją recenzję znajdziecie tutaj: Zły Romeo 

Oczywiście i w tej edycji nie mogło zabraknąć ankiety! No jak to coś organizowane przez Justi i bez ankiety? :D Także chodźmy dalej ;D

   Z tego miejsca pragnę podziękować każdej uczestniczce. Byłyście wspaniałe. Kontakt z Wami był idealny, wszystko przebiegło pomyślnie. Uwielbiałam czytać, że bawił Was humor w książce, taak on był wielkim plusem. Cieszę się, że książka była u Was w takie ciepłe wiosenno-letnie dni, bo jest lekka i taka właśnie radosna, przez co umiliła wam wakacje, mimo iż szału nie zrobiła :D Kocham Was i mam nadzieję, że jeszcze nie jedna akcja przed nami ♥

Kilka zdjęć książki + historyjka na koniec ♥
Otóż wróciła do mnie książka. Rozrywam kopertę i z pełną miłością patrzę na książkę, zaznaczone cytaty, Wasze podpisy i podekscytowana mówię do męża:
- Patrz jaka ona piękna. Jaka kolorowa. Najlepsza pamiątka.
- Pozwoliłaś bazgrać po książce?!
- To nie bazgranie, to cudowne wspomnienia z tego, u ilu osób była i została przeczytana. Mam jeszcze jedną taką i idzie jeszcze jedna!
- I jak je potem sprzedać?
<tuląc książkę do siebie z wielkimi gałami>   metr trzymaj się metr od moich książek ;D
(Historyjka jak najbardziej na luzie, ze śmiechem i miłością xDD)





Zdjęcie autorstwa Oli K.

Szukaj na tym blogu

Copyright © Z miłości do książek , Blogger