piątek, 29 marca 2019

Kiedy znów się spotkamy - Nina Nirali

Kiedy znów się spotkamy - Nina Nirali


 
Religia ma łączyć, ma uczyć. Właściwie postrzegana pozwala być i pozostać człowiekiem.



Tytuł: Kiedy znów się spotkamy
Seria: -
Autor: Nina Nirali
Tłumaczenie: -
Liczba stron: 160
Liczba rozdziałów: 12
Gatunek: Literatura obyczajowa i romans
Bohater: Zoe/Mason
Narracja: Trzecioosobowa
Wydawnictwo:  Novae Res

Przypadek sprawił, że ich drogi się przecięły. Jedna noc sprawiła, że zostali razem na zawsze.
Mijając się wśród tłumu ludzi na zatłoczonej ulicy w jednej z europejskich stolic, Zoe i Mason jeszcze nie zdawali sobie sprawy z tego, jak silna więź ich połączy. On, zawsze elegancki, bogaty polityk, i ona, skromna tłumaczka. Czy jeden wspólnie spędzony wieczór będzie ich pierwszym i ostatnim spotkaniem w życiu? Co będą musieli poświęcić i jakich rzeczy dowiedzą się o sobie samych, zanim ich drogi ponownie się przetną?
Wyrusz z Niną Nirali i bohaterami jej powieści w niezapomnianą, pełną wrażeń i wzruszeń orientalną podróż do Indii – krainy miłości.
(Opis z Lubimy Czytać) 


Kłamiesz, Drum Lady. Jesteś moim całkowitym przeciwieństwem.

   Książki Niny mają to do siebie, że je się pochłania w momencie. Są cienkie, ciekawe i czyta się je z wielką przyjemnością. 

   Styl autorki jest lekki i przyjemny. Mamy tutaj święta, zwyczaje. Mamy sceny 18+, które zrobione są ze smakiem i są dopełnieniem, a dodatkowym plusem jest to, że nie ma ich więcej, niż w zwykłych romansach. Dialogi nie są wymuszone, a bohaterowie naturali.
    Akcja ani się nie wlecze, ani nie spieszy. Jest wyważona, a wydarzenia zazębiają się ze sobą tworząc całość.
    Okładka to, coś ślicznego. Mamy w tle budowle indyjskie, a na pierwszym planie, kobietę, która za wiele na sobie nie ma, ale dodaje temu wszystkiemu takiego klimatu. 


Jesteś niczym pszczoła, bzykająca bez ustanku w mojej głowie. Nie mogę w ogóle o tobie przestać myśleć.

   Mason, to polityk, który w niedługim czasie ma zamiar się oświadczyć. Niestety, kobiety tej nie kocha i prowadzą otwarty związek. Dlatego też Mason jest częstym gościem domów publicznych. Zoe mija przypadkiem na przejściu dla pieszych, jednak już od pierwszej chwili nie może wyrzucić pięknej kobiety ze swojej głowy. Gdy los ponownie ich na siebie natyka, spędzają razem wspólny wieczór. Jest to wieczór pełen szczerych rozmów, ale czy aby tylko rozmów? Rozmawiają o swoim pochodzeniu, a jest nie przypadkowe. Mimo iż mieszkają od urodzenia w europie mają indyjskie korzenie.  Rankiem dziewczyny już nie ma. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że... nie znają swoich imion. Mason robi wszystko, by ją odnaleźć, ale bezskutecznie. Dodatkowo, nie jest już pewien czy ma ochotę na ślub, z kobietą która jest wyrachowana i cyniczna. Czy Masonowi uda się odnaleźć kobietę, z którą spędził najlepszy wieczór w życiu? Czy zdecyduje się na podróż do Indii, by dowiedzieć się czegoś o swoich przodkach i korzeniach? Mason, to przystojny, majętny mężczyzna, który w życiu po prostu źle trafił z kobietą, więc żyje tak jak ona, w otwartym związku, nie przywiązując wagi ani do tej, ani do żadnej innej kobiety. Jednak jest to pozytywna, ciekawa i barwna postać. 
    Zoe jest tłumaczką, której w życiu nie specjalnie udało się w sferze miłosnej. Gdy poznaje przypadkiem Masona jest nim oczarowana i spędza z miły wieczór. Jest szczęśliwa i daje się ponieść chwili, bo wie, że gdy noc dobiegnie końca nie spotkają się więcej. Myśli, że to będzie takie proste, ale gdy jest już kilkaset kilometrów od tego przystojnego mężczyzny dopadają ją wątpliwości, czy aby na pewno dobrze zrobiła uciekając? Żałuje tego, jak i że nie zna imienia mężczyzny, a jedynie stanowisko jakie zajmuje. Pomimo smutku decyduje się jednak wyruszyć na poznanie i swoich korzeni. Pragnie dowiedzieć się, dlaczego jej matka jest tak uprzedzona do Indii, dlaczego wyznaje wiarę inną niż babcia. Jest ciekawa tego, co kryje się za rodzinnymi sekretami. To nie denerwująca, a śliczna i mądra dziewczyna, która zaszła w życiu daleko i stara się, mimo przeciwności losu (albo raczej docinkom matki) przeć do przodu. 

Zawsze uczono mnie, aby wszystko planować, każdy dzień, miesiąc, a nawet rok. W końcu całe życie miałem zaplanowane. Gdy pojawiłaś się ty, żaden plan się już nie sprawdzał, a ja… zacząłem naprawdę żyć.

   W tej książce poszukiwanie kobiety życia, łączy się z szukaniem swoich korzeni, swojej przeszłości. To jak w tak maleńkiej książeczce zawarte są wielkie marzenia, które bohaterowie sukcesywnie realizują. 
  
  Miłość nie zawsze bywa taka jak nam się zamarzy, o czym doskonale zdają się wiedzieć nasi bohaterowie. Ona trafiła na kogoś, kto nie do końca był pewien swojej seksualności, ale zarazem była to, ciepła, oddana osoba, która otoczyła Zoe miłością braterską i przyjaźnią, której ona najbardziej potrzebowała. On za to trafił na harpię, która miała w nosie uczucia, która nastawiona była na dobra materialne, a związek traktowała jako środek do osiągnięcia własnych celów. Są głodni na taką prawdziwą, szczerą i oddaną miłość. Pragnąć dawać, ale i brać z tego uczucia jak najwięcej. 
    Poszukiwanie siebie, co równie ważne w tej powieści, ale jest również ważne dla każdego z nas, nie ważne w jakim wieku jesteśmy. Nie trzeba się bać. Chcemy ściąć włosy na jeża? Zróbmy to. Chcemy zacząć ubierać coś inne niż tylko spodnie? Do dzieła! Za koncepcją poznawania swojej kultury, przeszłości dziadków, rodziców, można znaleźć przesłanie dla siebie. Nie ważne co powiedzą bliscy, czy znajomi. To nasze życie i nie warto bać się tego, co może przynieść los. Bo można nas spotkać coś dobrego. 
    Polecam Wam gorąco tę piękną, wzruszającą powieść, która sprawiła, że znów przeniosłam się do cudownego świata Indii ♥ Jestem zakochana!



Zoe uwielbiała czytać w każdym miejscu swojego domu. Nawet łazienka była do tego przystosowana, ponieważ na drewnianych półkach nad wanną, obok kosmetyków do kąpieli, znajdowała się mała biblioteczka. Uwielbiała czytać w wannie pełnej rozkosznie miękkiej piany, przy świetle zapachowych świec oraz cichej muzyce.

środa, 27 marca 2019

Wywiad z Niną Nirali ♥

Wywiad z Niną Nirali ♥



Dzień dobry! ♥ 
    Dawno na moim blogu nie było takiego wpisu, nie związanego stricte z recenzjami. Jak głosi tytuł posta, postanowiłam przeprowadzić wywiad z autorką takich książek jak: "Maharani", "Kiedy znów się spotkamy", "Oblicza księżyca", czy ebooków: "Jesteś moją muzyką", "Powiedz, że mnie kochasz" oraz współautorką "Pod świątecznym niebem". 
     Przed Wami Nina Nirali, właśc. Aleksandra Brodzińska (ur. 3 stycznia 1979 w Rybniku) autorka kilku książek z gatunku literatury kobiecej. Pisała od dziecka, głównie wiersze. Prozą zajęła się w 2016 roku, kiedy to jej dwie pasje – Indie oraz twórczość literacka, połączyły się. Obecnie mieszka i pracuje w Poznaniu. Wciąż tworzy nowe opowieści z serii IndiaEuroStory, gdzie tradycyjne ścierają się dwie kultury, hinduska i europejska.

   Gotowi? No to zaczynamy ;)

Justyśka:    Skąd wzięłaś pomysł na napisanie "Oblicza Księżyca"?
Nina: Wiedziałam, że łatwo z Twoimi pytaniami nie będzie :)
Przyznam, że nie pamiętam już dokładnie. „Oblicza księżyca” zaczęłam pisać w marcu 2017 roku bodaj i utknęłam na pierwszej trudnej scenie. To miała być moja piąta książka. Jednak moja córka zainspirowała mnie do napisania „Maharani” i dla niej przerwałam pisanie „Oblicz”. Skąd sam pomysł? Z pewnością trochę z życia. Reszta to fikcja utworzona na fabułę.

Justyśka:    Ciężko było Ci pisać o przemocy?
Nina: Tak i nie. Nie da tkwić się w takiej atmosferze długo ani myśleć o niej bez ustanku. Pierwszy fragment, na którym utknęłam, to właśnie chwila po pierwszej scenie przemocy. Czułam się zupełnie jak moja bohaterka: odarta z dobrych emocji i wszelkiej energii. Kompletnie nie miałam pojęcia co dalej. Doskonale jednak wiedziałam, co może dziać się w głowie Ranyi, więc po długiej przerwie, bo dopiero na przełomie czerwca i lipca ubiegłego roku przysiadłam nad książką i ją ukończyłam. Kiedy zapisałam ostatnią sentencję wiedziałam, że to mocna rzecz i jedna z moich najlepszych książek.

Justyśka:   Czy postaci Twoich książek mają odzwierciedlenie w prawdziwym świecie? Jakieś cechy charakteru, wyglądu znanych Tobie osób?
Nina: Oczywiście, że mają :) Nie mogę jednak zdradzać moich tajemnic. To tak, jakby mistrz kuchni miał zdradzić tajną recepturę rodzinnego przepisu, chronionego przez pokolenia ;)

Justyśka:   Dlaczego Indie? Co urzekło Cię w tej kulturze, że tworzysz właśnie z nimi w tle?
Nina: Nigdy nie będę umieć odpowiedzieć na to pytanie. Pierwszą rzeczą, w jakiej się zakochałam to muzyka oraz język. Potem kolejno dochodziły elementy bogatej kultury, historii oraz samego stylu życia. Teraz Indie są elementarną częścią mojego życia i wiem, że tak właśnie miało być. Nie zamieniłabym mojego wyboru na nic innego.

Justyśka:  Czytasz o Indiach, czy raczej w Twojej powieści znajdziemy fikcje literacką?
Nina: Czytam, rozmawiam z ludźmi, oglądam, świętuję z przyjaciółmi, doświadczam Indii wszystkimi zmysłami. W „Maharani” bawię się historią, naginam ją do mojej opowieści i odwrotnie – układam powieść pod prawdziwe wydarzenia. 

Justyśka:    Skąd pomysł, by zacząć pisać? Lubiłaś to jako mała dziewczynka, czy może to dopiero odkrywany przez ciebie talent?
Nina: Pisałam odkąd poznałam litery. Moje dzieciństwo to był bardzo dziwny czas, gdzie jedyną rozrywkę stanowiła wyobraźnia i książki. Zaczęłam od wierszy, które były przy mnie w każdej, najważniejszej chwili życia. Do prozy podchodziłam, jak do jeża. Czułam, że to jeszcze nie ten czas.

Justyśka: Lubisz czytać książki? Czego w nich szukasz? I jak Cię inspirują?
Nina: Książki to mój największy przyjaciel. Zwykle szukałam w nich wytchnienia. Potem odpowiedzi na ważne pytania. Był moment, że szukałam w nich siebie. Dziś inspirują mnie i uzupełniają inaczej, niż dotychczas.

Justyśka: Którą z Twoich dotychczasowych postaci lubisz najbardziej? Dlaczego?
Nina: Nie mam ulubionej postaci. Lubię je wszystkie, nawet, jeśli je uśmiercam ;p Najmocniejsze charaktery to bodaj Durgeshwari i Mazid. Mimo iż wiedziałam, że nie mogą być razem, shipowałam ich, jak moja córka :)

Justyśka:  Dlaczego warto sięgnąć po Twoje powieści?
Nina: Mogę jedynie zachęcić. Jeśli ktoś pragnie odmiany-obcej kultury, połączonej z rzetelną dawką wiedzy. Jeżeli ktoś szuka mocnych wrażeń albo po prostu, chciałby zaznać wytchnienia od naszej codzienności. Zapraszam :)

Dziękuję bardzo za ten wywiad, Justyno! Było mi niezmiernie miło :) 

    Od siebie mogę dodać, że książki autorki są różne. Pełne miłości, uśmiechu, brutalności, smutku. Ale zawsze, to ta miłość jest napędem, który pcha bohaterów w takim, a nie innym kierunku. Warto zatem zgłębić temat nie zawsze kolorowych i miłych Indii. Poznać cudownych bohaterów, ich charaktery. Książki autorki, to sama przyjemność. To przeniesienie się, do cudownego świata, barwnych losów, które nie nudzą. 
Zachęcam gorąco do zapoznania się z książkami autorki, a Wam życzę miłego dnia :) 

poniedziałek, 25 marca 2019

(Nie)Miłość. Z tobą i bez ciebie - Natasza Socha

(Nie)Miłość. Z tobą i bez ciebie - Natasza Socha

Człowiek, który kocha i który jest kochany, rozsupłuje supełki bez większych problemów, nie szamocząc się przy tym i nie obcierając sobie palców. Trudności pojawiają się wtedy, kiedy wszystko trzeba robić samemu. Nawet uśmiechać się do własnego odbicia w lustrze. 


Tytuł: (Nie) Miłość. Z tobą i bez ciebie.
Seria:
Autor: Natasza Socha
Tłumaczenie: -
Liczba stron: 304
Liczba rozdziałów: -
Gatunek: Literatura obyczajowa i romans
Bohater: Cecylia/Wiktor
Narracja:Pierwszoosobowa/Trzecioosobowa
Wydawnictwo: Edipresse



    Tajemnica małżeństwa to kumulacja drobiazgów, do których obcy ludzie nie mają dostępu. Cecylia i Wiktor marzą o rozwodzie, choć jeszcze żadne z nich nie powiedziało tego na głos. Ona chce wolności, on spotyka się ze swoją studentką.
     Wszystko zmienia się w dniu, w którym Cecylia ma wypadek samochodowy i na jakiś czas zostaje unieruchomiona. Poruszając się na wózku, chce czy nie, jest skazana na pomoc męża. On również uważa, że jego obowiązkiem jest zaopiekowanie się żoną w tym czasie. Każde z nich chce się pozbyć tego drugiego, ale póki co muszą znowu udawać rodzinę.
    Ta historia pokazuje, jak człowiek bez miłości szybko gaśnie. Jak chowa się w sobie, znika, traci chęć do życia. Czym tak naprawdę jest „niemiłość”? Końcem wszystkiego? Czy raczej początkiem?

(Opis z Lubimy Czytać)



Życie trochę przypomina grę w bierki. Kiedy decydujesz, który patyczek zostaje poruszony, wszystko przebiega sprawnie i bez większych niespodzianek. Kiedy jednak naruszasz strukturę większej konstrukcji, patyczki zaczynają się przemieszczać, a kolejny ruch nie należy już do ciebie.


     Chciałabym Was dzisiaj zabrać do świata, gdzie miłość się nie rozpoczyna, a niestety się wypaliła. Gotowi? 

    Autorka ma świetny styl, który już od pierwszych stron przypadł mi do gustu. Emocje jakimi nas zasypała były realne, tak jak i przedstawiony problem. 
    Akcja to, czas po wypadku Cecylii, ale i odniesienia do przeszłości. Wszystko jednak idealnie się zazębiło i stworzyło idealną całość.
    Okładka jest piękna, a zarazem prosta. Spodobała mi się już na pierwszy rzut oka i uważam, że pasuje do tej książki. 


Chcę być kochana. W całym tym zwariowanym świecie, w całym tym systemie wzajemnych relacji układów, tak naprawdę tylko miłość potrafi wszystko wyprostować. Człowiek, który kocha i który jest kochany, rozsupłuje supełki bez większych problemów, nie szamocząc się przy tym i nie obcierając sobie palców.


    Cecylia poważnie myśli o rozwodzie z mężem, z którym jest czternaście lat,trzynaście po ślubie. Mają dziecko, psa, dom. Kobieta realizuje się w tym, co lubi. Jest ornitologiem i może to nie dochodowy kierunek,ale ma kamienicę po dziadku, w której wynajmuje mieszkania i z tego głównie się utrzymują. Na początku małżeństwa wszystko było super, a gdzieś po drodze w rutynie zaginęły małe rzeczy, które pokazywały uczucie. Gdy kobieta bierze udział w wypadku i zostaje unieruchomiona na wózku inwalidzkim, wie że sama sobie nie poradzi. Jest smutna, rozgoryczona i nie chętnie przyjmuje pomoc. Przecież jeszcze nie dawno, sama sobie radziła! Nadal rozważa rozwód, ale już nie tak szybki jak jeszcze przed wyjazdem. Nie zdaje sobie sprawy z jednej rzeczy: jej mąż kogoś ma i również planował ten krok milowy w ich życiu. Z biegiem czasu, z każdą pomocą, rozmową, której do tej pory ograniczały się raczej do rozkazów, małżeństwo zbliża się do siebie. Ale czy to wystarczające, by nadal być razem? 
   
Wiktor, to wykładowca na uczelni. Wśród swoich byłych studentek, ma tę która go zauroczyła, która pokazała mu inne aspekty życia we dwójkę. To kobieta, piękna, młoda, z dużą pewnością siebie. Wiktor, ma zamiar zacząć nowe życie, ale wypadek żony zmusza go niejako do pozostania przy niej i pomocy jej. W końcu coś tam na ślubie jej obiecał, ale według niego to papierek i w cale nie musi być na zawsze, więc po co się męczyć? Ciągłe kłótnie, pretensje sprawiły, że jego życie domowe przestało go cieszyć. Chciał czegoś więcej. Chciał kochać i być kochanym. Chciał być potrzebny. Dla młodej kobiety zaczął się starać: bieganie, bo kondycja już nie ta, perfumy, uśmiechy do telefonu. Zachowywał się jak nastolatek, który pierwszy raz się zakochał. Jednak jego zaangażowanie, by żona stanęła na nogi było ogromne. Szukał różnych specjalistów, uciekał się do różnych często śmiesznych i nic nie dających metod. Ale z każdym podanym talerzem, z każdą "wspólną" kąpielą, czy pomocą w myciu włosów, zaczęli rozmawiać, tak normalnie, zwyczajnie. Zaczęli się zbliżać do siebie. Ale przecież była Karola, która czekała na jego rozwód. No właśnie czy rozwód dalej wchodzi w grę? 
 

Małżeństwo nie jest porcelanową filiżanką, która upada na podłogę i od razu pęka na pół. To raczej lata wyszczerbień i drobnych rys, które koniec końców prowadzą do tego samego - przychodzi taki dzień, w którym nie można się już z niej napić.

    Powiem Wam, że bohaterowie na początku mnie wkurzali, bo pretensje do siebie mieli o wszystko, a dusili to w sobie zamiast porozmawiać jak ludzie. Ale po przemyśleniu tego, stwierdziłam, że prawdziwość tej sytuacji jest przecież widoczne gołym okiem. Z czasem znika zauroczenie i zostaje nam tylko przyzwyczajenie, wypalenie. A przecież kilka lat temu, to gorące uczucie miłości połączyło ich ze sobą, to gdzie ono jest? A no zostało zapomniane, zeszło gdzieś na dalszy plan. Zabrakło małych gestów, małych rzeczy, które przypominałyby o tym uczuciu. Czasem wystarczy nie wiele. Zwykłe przytulenie, podziękowanie, mały buziak, by podtrzymywać to uczucie. Jednak nie jest to praca jednej osoby, a obu. Przecież związek tworzą dwie osoby i nie można wskazać tylko tej jedne odpowiedzialnej za rozpad małżeństwa. 
    Właśnie to wszystko w tej na pozór zwykłej książce ujęła nam autorka. Trzeba przede wszystkim ze sobą rozmawiać, bo bez rozmowy nic nie będzie się układało. Trzeba umieć powiedzieć co nam leży na sercu, swoje oczekiwania, ale i swoje plany. Nie może być tak, że jedna osoba zrezygnuje z siebie, bo tej drugiej tak pasuje. Ale w tym wszystkim, trzeba znaleźć kompromis i umieć się pogodzić, nie chować urazy, nie być obojętnym czy obrażony, bo ktoś powiedział swoje argumenty. Rozmowa, to klucz do sukcesu. 
    Podobało mi się to, co przekazała nam autorka. To, że miłość nie musi kończyć się po kilku latach małżeństwa, że pracą nad związkiem muszą pracować obie osoby i starać się zachować choć trochę tego żaru, by uczucie nie wygasło, bo wtedy nie zostanie nam już nic. Bardzo polecam Wam tę życiową, trochę smutną, ale jak ważną książkę. To była pouczająca lektura, która z czasem chyba każdemu się przyda. Bo gdy pojawiają się zakręty życiowe, trzeba pamiętać, że jest nas dwoje, że jest o co zawalczyć. 


 - Wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze? (...) Że chciałabym abyś mnie jeszcze tak trochę nie kochał, jak przez ostatnie tygodnie. Ale wiem, że to niemożliwe...
- Nie kocham cię Cela...
 


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuje Wydawnictwu. 


 

piątek, 22 marca 2019

Bez żalu - Mia Sheridan

Bez żalu - Mia Sheridan
 
 
 Mamy tylko jedno życie i powinniśmy je przeżyć w zgodzie z tym, w co wierzymy. Zaprzeczenie temu, kim się jest, oraz życie pozbawione wiary są czymś znacznie straszniejszym niż śmierć. - Joanna d'Arc


Tytuł: Bez żalu
Seria: -
Autor: Mia Sheridan
Tłumaczenie: Grażyna Woźniak
Liczba stron: 330
Liczba rozdziałów: 27
Gatunek: Literatura obyczajowa i romans
Bohater: Jessica/Callen
Narracja: Pierwszoosobowa
Wydawnictwo: Edipresse 


    W chwili gdy jedenastoletnia Jessica Creswell poznaje niewiele od niej starszego Callena Hayesa, wie, że jest on jej upragnionym, zranionym księciem. Niedługo potem zawiązuje się między nimi serdeczna przyjaźń, oboje stają się dla siebie wytchnieniem od trosk rodzinnych, a wagon kolejowy, w którym się spotykają – bezpiecznym, magicznym schronieniem, ucieczką od świata. Jest tak do dnia, w którym Callen ją całuje… a następnie znika bez słowa z jej życia.
    Wiele lat później on zostaje sławnym kompozytorem, ona tłumaczką z języka starofrancuskiego. Będąc we Francji, niespodziewanie na siebie wpadają. Akurat wtedy, gdy Callen przeżywa kryzys twórczy. Nikt nie wie, że jego muzyka tkwi uwięziona głęboko w nim, strzeżona przez wewnętrzne demony. I że jest tylko jedna osoba, która może pomóc mu odnaleźć natchnienie i uporać się z upiorami z przeszłości – Jessica.
    A jednak ich ścieżki na dobre się rozeszły. Dzieli ich zbyt wiele błędów, sekretów, kłamstw. I łączy tylko jedno instynktowne pragnienie – pożądanie, które niebezpiecznie zaczyna przekształcać się w miłość…

(Opis z Lubimy Czytać)

[...] Czasami miłość potrzebuje tylko odrobiny bliskości, żeby rozkwitnąć. 

   Z książkami Mii Sheridan mam tak, że jaką bym nie czytała i tak się zakocham :D Czy i ta powieść mnie porwała? 


  Jessica, to kobieta, która w życiu przeszła wiele upokorzeń, latają wraz z bratem za matką, która przyłapywała ojca na zdradach. Gdy pewnego dnia znajduje wagon nie wie jeszcze, że jej życie stanie się odrobinę lepsze. Poznaje w nim bowiem Callena, który jest nie wiele starszy. Zaprzyjaźniają się. Spotykają się w wybrane dni i spędzają ze sobą miło czas. Jessie czyta Callenowi książki po francusku i marzy o tym, że kiedyś zamieszka w Paryżu. Callen natomiast podłapuje nuty i rozpoczyna swoją przygodę z muzyką. Jednak to co dobre, nie trwa wiecznie.  Callen znika zostawiając Jessie samotną i smutną. Gdy ponownie się spotykają ona mieszka w Paryżu i jest tłumaczką, która nadal liczy na wymarzoną pracę. Póki co, pracuje w barze. Callen jest znanym kompozytorem ścieżek dźwiękowych do filmów, ma opinię kobieciarza. Żadna bowiem nie zagrzała jego serca czy łóżka więcej niż na jedną noc. Ich spotkanie jest krótkie i przerwane przez kolejną kobietę. Później seria zbiegów okoliczności sprawia, że znów się spotykają. Spędzają ze sobą dwa piękne tygodnie. Jednak gdy jedna tajemnica wychodzi na jaw, nie wiadomo jak ich życie dalej się potoczy. Kochają się, są sobie przeznaczeni, ale czy to wystarczy? Jessie to mądra, piękna dziewczyna, która w swoim życiu zaszła  daleko. Wcieliła swoje marzenia w życie. Nie poddawała się i dążyła do celu. To dobra, nie denerwująca bohaterka.
    Callen, jako dziecko miał ciężkie życie. Stracił bardzo młodo matkę i został na że tak ujmę łasce i nie łasce ojca, który nie był miłym gościem. Bicie, poniżanie, sprawiło, że Callen nawet w dorosłym życiu czuł się bezwartościowy i brakowało mu pewności siebie. Spotkania z Jessie stały się jego odskocznią, czuł się doceniany. Przeżywali bowiem razem wiele przygód, gdzie on był księciem, a ona jego księżniczką. Gdy pewnego dnia te spotkania zakończyły się, znów dopadła go smutna rzeczywistość, ale nie porzucił jedynej pasji - muzyki. Teraz mając blokadę twórczą, termin który nieubłaganie się kończy na oddanie swojej pracy jest załamany. Alkohol i kobiety, to jedyne w czym czuje się dobrze. Nie słyszy wtedy głosu ojca, który szepce, że do niczego się nie nadaje. Ponowne spotkanie z Jessie sprawiło, że na nowo odżyły uczucia, ale i strach, że nie jest dla niej najlepszy. Stara się jednak odbudować ich relacje, jednak skrywa w sobie tajemnice, która może zaważyć na jego karierze. Czy w tym wszystkim dadzą radę być razem? Czy stworzą razem coś, trwałego i pięknego? Callen to dobry, ale nie wierzący w siebie mężczyzna. Również podobał mi się jako bohater. 

    Styl autorki, to coś, co lubię już od pierwszych jej powieści. Jest prosto, lekko. Nie mamy zbędnych opisów, a dialogi są nie wymuszone i naturalne. Mia czaruje słowem i sprawia, że żyjemy tym światem.
    Akcja płynie własnym rytmem. Mamy podział na punkt widzenia Jessie i Callena, ale nie pogubimy się i dzięki temu poznamy punkt widzenia, każdej ze stron. Każde wydarzenie pociąga za sobą kolejne idealnie do siebie je dopasowując. 
    Okładka jest prosta, utrzymana w szarych odcieniach. Jakby nie było kojarzy się z twórczością Mii i całą serią "Bez..." :) Mnie się podoba. A ten zielony napis, oddaje nam wiosnę, która już zawitała do nas jak i nadzieję, na coś dobrego.

   
Powiem Wam, że książki Mii mają coś w sobie, co porusza we mnie wiele emocji. Bo było mi przykro, z powodu tego życia jakie mieli główni bohaterowie, ale i cieszyłam się, że znaleźli w sobie takie oparcie i czerpali z tego jakby nie było radość. A później smutno mi było, że Callen w siebie nie wierzył, że traktował się tak srogo i bał się pokochać. Ale znowu z drugiej strony serce mi rosło, jak odzyskiwali powoli tę przyjaźń którą lata temu zbudowali. Nie wiem, czy mnie zrozumieliście, ale ubierając to w kilka słów, to bomba emocji. 
    Podobała mi się kreacja bohaterów i niebanalna tajemnica skrywana przez Callena. Było to, coś innego, coś ciekawego i spotkałam się z tym pierwszy raz w książce. Dlatego lubię powieści Mii, bo za czymś zwykłym, kryje się coś niesamowitego. Można by powiedzieć, prosty romans, ona i on, ale to jak pisze autorka jest tak przyjemna, piękne i poruszające, że warto po tę książkę sięgnąć. 
     Jeśli macie ochotę na niebanalny romans i na sporą dawkę dawnej miłości, która jak wiadomo nie rdzewieje, to ogromnie Wam polecam, bo ja bawiłam się świetnie ♥ 

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuje Wydawnictwu 


wtorek, 19 marca 2019

Magnat - Katy Evans

Magnat - Katy Evans


Tak to działa. Jeśli dajemy z siebie wszystko, prędzej czy później osiągniemy sukces.
 

Tytuł: Magnat
Seria: Manhattan (Tom 1)
Autor: Katy Evans
Tłumaczenie: Gabriela Iwasyk
Liczba stron: 288
Liczba rozdziałów: -
Gatunek: Literatura obyczajowa i romans
Bohater: Bryn/Aaric
Narracja: Pierwszoosobowa
Wydawnictwo:  Kobiece


Bohaterowie Bryn Kelly i Aaric Christos znali się już wcześniej, zanim Christos stał się bogaty, wpływowy i… niedostępny. Kiedy Bryn widziała go ostatni raz, był bardzo sympatycznym, młodym chłopakiem. Teraz kiedy po latach przyjdzie prosić go o pomoc w sfinalizowaniu swojego pomysłu biznesowego, spotka się z zupełnie innym człowiekiem. Christos jest teraz seksownym, bezwzględnym magnatem, królem rynku nieruchomości, którego zdanie może decydować o być albo nie być wielu przedsiębiorców w tym Bryn. Ich pierwsze biznesowe rozmowy nie przebiegają po jej myśli. Podobno na zaufanie Christosa trzeba sobie zasłużyć…
(Opis z Lubimy Czytać) 

To niesamowita, ile odpowiednia kobieta może zrobić dla mężczyzny, nawet jeśli wszystko wygląda naprawdę beznadziejnie.

   Jestem w kompletnym szoku, bo... to moje pierwsze spotkanie z tą autorką! :O 

   Styl od razu przypadł mi do gustu. Nie było zbędnych opisów, a dialogi były zwięzłe i na temat. Były oczywiście sceny 18+, ale były tylko dopełnieniem fabuły, nie przysłaniały bohaterom całego świata.
   Akcja biegła własnym torem. Ani nie szybko, ani się nie wlekła, więc mogliśmy spokojnie wczytać się w wydarzenia i co najważniejsze nie pogubiliśmy się. Były również przeskoki o kilka lat do tyłu, głownie z perspektywy Aarica, więc też był to fajny zabieg, który w niczym nie przeszkadzał,a  jedynie ułatwiał zrozumienie zachowań bohaterów. 
   Okładka jest seksowna, urocza i piękna. No komu nie podobają się półnadzy mężczyźni :D Nie mamy tutaj podziałów na zwykłe rozdziały. Zamiast numerka sygnalizującego kolejny rozdział, mamy tytuły, co również mi się podobało. 


- Niektóre a może gdyby zostają z nami na zawsze, Bryn.
- Ale czasami dostajemy drugą szansę.


  
Bryn, to dziewczyna, która w młodym wieku straciła rodziców, później ciocię, a do tego rodzinna firma upadła. Bez szans na  życie w swoim małym miasteczku postanawia się przeprowadzić i otworzyć coś swojego. Gdy banki odmawiają jej kredytu na rozkręcenie biznesu, jedyną jej szansą jest Aaric, kolega z liceum, który ciężką pracą stał się bardzo wpływowym i bogatym przedsiębiorcą. Ich spotkania to mieszanka frustracji, zwodzenia, pożądania i ogromnej chemii, którą widać na pierwszy rzut oka. Dawniej może coś by i z tego wyszło, ale teraz? Ona nie ma nic, on ma praktycznie wszystko. Właśnie jest na etapie oświadczyn. Dlatego Bryn stara się, by łączyły ich czysto zawodowe stosunki, jednak jest to ciężkie. Bryn to dobra, urocza dziewczyna, która chce do czegoś w życiu dojść sama. Wymyśla świetny pomysł na biznes i mocno jej kibicowałam. Sam Aaric na początku mnie wkurzał, że nie dawał jej jasno do zrozumienia, że jasne hej dam ci te kasę, ale potem widziałam, do czego zmierza. Chciał by dała z siebie 110%. 
    Aaric w życiu łatwo nie miał. Mama była ciężko chora, taty nie miał. Musiał dorosnąć szybciej, by zająć się młodszym bratem i być dla niego jakby nie było rodzicem. Gdy wyjeżdża po liceum nie spodziewa się, że kiedyś wróci do swojego rodzinnego domu, a co za tym idzie już nigdy nie spotka się z Bryn, dziewczyną, która zawładnęła jego myślami. Gdy już myśli, że wszystko idzie po jego myśli, ma zamiar się ożenić, założyć rodzinę i ciągle rozwijać swój interes, pojawia się ona. Kobieta huragan, która ma pomysł, potrzebuje tylko, by ktoś ją wsparł i poprowadził dalej. Jego cały idealny świat lega w gruzach, a on orientuje się, że w cale nie przestał czuć do niej tego, co czuł kilkanaście lat wstecz. Aaric, to przystojniak, bogaty i wpływowy mężczyzna. Ale pod tym wszystkim jest wrażliwy, skrzywdzony przez los, który od najmłodszych lat go nie oszczędzał. To dobry i uroczy mężczyzna. 
Czy uda im się zbudować coś trwałego? Co z biznesem? 

[…] Zrozumiałam, że nauczyłeś mnie, że w miłości nie ma miejsca na lęk. Trzeba kochać całym sercem. Nawet jeśli wiesz, że może zostać złamane.

  
Magnat, to świetna książka, którą wprost się pochłania. Strony uciekają nie wiadomo kiedy, a historia czaruje swoją prostotą, ale ma w sobie coś, co warto poznać. 
    Mamy tutaj motyw straty i nie tylko mamy. To co przeszedł Aaric było trudne i smutne i tak bardzo było mi go żal. Czemu tak musi być, że gdy coś idzie w dobrą stronę, dzieje się coś, co przekreśla wszystko? :( To było tak cholernie niesprawiedliwe, i tak bardzo mu współczułam. Jednak pokazuje nam to, że nie warto się poddawać, nie można żyć tylko smutkiem. Trzeba chwytać życie takie jakie jest i starać się żyć dalej, chociaż jest ciężko i nie zawsze jest siła na to. 
    Kolejną ważną rzeczą ukazaną w książce jest miłość, która potrafi przetrwać szmat czasu, by w końcu się odnaleźć. To piękne i budujące, że to ważne w naszym życiu uczucie, może przetrwać i może stać się czymś trwałym. 
    Bardzo podobała mi się ta powieść i jestem trochę zła, że dopiero teraz poznałam powieści tej autorki. Jednak wiem, że sięgnę po kolejne tomy tej serii, jak i kiedyś nadrobię inne powieści, bo kuszą ogromnie. Dlatego wszystkim fanom autorki, polecam serdecznie. A jeśli ktoś nie zna, to można spokojnie zacząć od tej powieści, bo jest warta tego. Polecam :) 


Czasem ludzie postanawiają nie być razem, bo w danej sytuacji tak należy postąpić, i to właśnie jest prawdziwa miłość. Robią to dla siebie, bo żadne z nich nie chce, żeby to drugie rezygnowało ze swoich zasad, żeby być razem.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuje Wydawnictwu

piątek, 15 marca 2019

Randka z Hugo Bosym - Agnieszka Lingas-Łoniewska

Randka z Hugo Bosym - Agnieszka Lingas-Łoniewska

 Czasami szczęście dopada nas 
w najmniej spodziewanych okolicznościach.
 

Tytuł: Randka z Hugo Bosym
Seria: -
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Tłumaczenie: -
Liczba stron: 280
Liczba rozdziałów: 11
Gatunek: Literatura obyczajowa i romans
Bohater: Jagoda/Hugo
Wydawnictwo: Burda Książki


    Hugo Bosy niemal z dnia na dzień zrezygnował z prowadzenia jednej z najlepszych agencji reklamowych w Polsce i przeprowadził się z Warszawy do Wrocławia. Niechętnie mówi o swojej przeszłości, ale poznana przypadkiem piękna i nietuzinkowa Jagoda budzi w nim dawno zapomniane uczucia i pożądanie, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczył. Choć mężczyzna był pewien, że raz na zawsze skończył z miłością, zwariowana, pyskata i zjawiskowa panna Borówko mocno zachwiała jego postanowieniem. Ale czy Jagoda na pewno jest wolna? I czy Hugo odważy się otworzyć przed nią zranione serce?    Mogłoby się wydawać, że gdy los krzyżuje drogi dwójki samotnych i atrakcyjnych ludzi, między którymi wybucha namiętność, szczęśliwe zakończenie to tylko kwestia czasu.
(Opis z Lubimy Czytać)  

Prawdziwej miłości nie da się zapomnieć. Wygląd się starzeje, miłość nigdy się nie starzeje. Miłość zawsze jest młoda.

   Z twórczością autorki miałam do czynienia już dawno, czytając "Obrońca nocy", który mnie w sobie rozkochał. Czy i tym razem podobało mi się równie mocno? 

    Styl Pani Agnieszki jest lekki i przyjemny. Nie mamy trudnych słów, a wszystko idealnie do siebie pasuje. Mamy tutaj też sporą dawkę humoru. Po prostu nie było strony bym się nie śmiała. 
    Akcja ani nie pędzi, ani się nie wlecze. Jest idealnie wyważona, a wydarzenia zazębiają się ze sobą tworząc całość, dlatego nie pogubimy się w wydarzeniach. 
    Okładka jest prosta, ale piękna. Urzeka swoją oryginalnością. Mamy też podział na rozdziały, które nie są krótkie, ale nie przeszkadza to w czytaniu, bo czcionka jest dość spora, więc idzie naprawdę  szybko. 


Czasami lepiej za dużo nie myśleć, tylko zobaczyć, co będzie dalej.

  
   Jagoda jest samotną kobietą, ale ma za to najlepszych przyjaciół pod słońcem. Jej przyjaciele mają ułożone życie, jednak zawsze znajdą czas dla siebie, by porozmawiać, czy się zabawić. Gdy Jagoda wybiera się na drugi koniec Polski na wesele nie przypuszcza, że spotka kogoś takiego jak Hugo. Nie przypuszcza, że ktoś taki jak on, może zwrócić na nią uwagę. Co chwilę na siebie wpadają, a gdy Jagoda wraca do Wrocławia, jakież jest jej zdziwienie, gdy okazuje się, że Hugo będzie z nią pracował. Z początku chemia między nimi jest trochę krępująca, ale szybko stają się dla siebie kimś więcej. Ciężko jest im niestety przyznać się przed samym sobą, że coś się dzieje. Jagoda chce, by to rozwinęło się w coś poważnego, ale Hugo jest po przejściach i nie koniecznie chce od razu czegoś takiego znów próbować. Jak rozwinie się ta znajomość? 
    Hugo, to przystojniak, który miał ciężkie przeżycia w swoim życiu, dlatego przeprowadza się z Warszawy do Wrocławia, by tam zacząć nowe, lepsze życie. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że kobieta, którą spotkał przypadkiem będzie na wyciągnięcie ręki. Mężczyzna boi się zaufać, boi się zranienia, odrzucenia. Jednak krok, po kroku zbliża się do naszej bohaterki i tworzy się między nimi więź. Czy trwała? 

 Zastanowiłam się. Jan Andrzej Kos za szczyt komplementu uważał zdanie: "Ale się pięknie pocisz!", które wypowiedział kiedy poszłam z nim na jego siłownię (zdarzyło się dwa razy) i wyciskałam siódme poty na zasranym rowerku.


    To historia o miłości, przeznaczeniu. Przyjaźni, oddaniu. To powieść, która chwyta za serce, śmieszy, ale i powoduje łzy w oczach. Nie bez powodu Pani Agnieszka, nazwana została Dilerką Emocji. To co, nam serwuje w tej powieści, to wszystkie uczucia jakie tylko człowiek potrafi znaleźć w sobie. To coś, co będzie się podobało i starszym i młodszym czytelniczkom. A już fanką autorki, to już w ogóle miód na serce. 
    Historia Jagody i Hugo jest piękna. Pokazuje nam jak przypadkiem możemy poznać kogoś, kto wywróci nasz świat do góry nogami, kto nas pokocha za to jakim jesteśmy,a nie za wygląd czy wartość portfela. To powieść, która rozgrzeje nasze serce i sprawi, że właśnie takiej miłości zapragniemy. 
   To co stworzyła autorka zasługuje na waszą uwagę. Jest to bowiem prosta, a zarazem wzruszająca opowieść. Zderzymy się tutaj z kilkoma tematami, tak bardzo będącymi na czasie w dzisiejszym świecie. 
   Polecam gorąco. 

Nie jesteś grubasem, tylko ognistą kobietą, której ostatnio... ogień nieco się rozhulał.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuje Wydawnictwu 

poniedziałek, 11 marca 2019

Nigdy nie pozwolę ci odejść - Katy Regnery

Nigdy nie pozwolę ci odejść - Katy Regnery



Mógłbym obejmować cię przez milion lat byś poczuła moją miłość.


Tytuł: Nigdy nie pozwolę ci odejść
Seria: Współczesne baśnie (Tom 2)
Autor: Katy Regnery
Tłumaczenie: Praca zbiorowa
Liczba stron: 480
Liczba rozdziałów: 40
Gatunek: Literatura obyczajowa i romans
Bohater: Griselda/Holden
Narracja: Trzecioosobowa
Wydawnictwo: NieZwykłe

    Książka autorki bestsellerów New York Timesa, Katy Regnery, opowiadająca historię o żalu, zdradzie, porwaniu, przemocy, stracie, pasji oraz miłości.
    W tej współczesnej wersji Jasia i Małgosi trzynastoletnie sieroty, Griselda i Holden, po trzech latach niewoli uciekają od porywacza i próbują przejść przez rzekę Shenandoah. Niestety, tylko jednemu z nich udaje się dotrzeć do bezpiecznego miejsca, a drugie zostaje w tyle. Dziesięć lat później chłopak Griseldy zabiera ją do podziemnego klubu, by obejrzeć nielegalne walki. Gdy Griselda nagle widzi na ringu Holdena, jej świat zostaje przewrócony do góry nogami.
     Gorzki żal, narastająca przez lata złość oraz fizyczne i psychiczne blizny stają na ich drodze; są niebezpieczne niczym nurt rzeki Shenandoah. Nigdy nie pozwolę ci odejść to opowieść o strachu i nadziei, o porażce i przetrwaniu oraz o dwojgu ludziach – kiedyś głęboko zranionych – którzy dowiadują się, że miłość jest jedyną rzeczą, jaka może sprawić, że znów staną się sobą.

(Opis z Lubimy Czytać)

Ja skaczę, Ty skaczesz.
  
  Bajki w każdej postaci wprost, więc nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie. Tym bardziej, że Weterana wprost uwielbiam. 

   Griselda nie miała łatwego życia. Mieszkająca u kilku rodzin zastępczych, w końcu odnajduje kogoś, kto ją rozumie i kogo zaczyna darzyć sympatią.  I wtedy zjawia się porywacz, który zamienia życie Griseldy i Holdena w piekło. Dzieci jednak nie poddają się, między nimi tworzy się więź, która pozwala przetrwać im ten okropny czas. Gdy decydują się na ucieczkę nie wiedzą, że wszystko pójdzie nie tak. Ona ucieknie, ale chłopiec zostanie. Po latach poszukiwań, w końcu przez przypadek się odnajdują. Ona ma chłopaka, on dziewczynę. Jednak chłopak Griseldy to damski bokser, który ją wykorzystuje. Dziewczyna jest tak zrozpaczona utratą Holdena, że twierdzi, iż nie zasługuje na nic lepszego. Trwa w związku bez przyszłości. Pracuje jako niania u cudownych ludzi, którzy chcą dla niej jak najlepiej, nawet chcą wysłać ją na studia. Ale ona uparcie twierdzi, że nie zasługuje na to wszystko. Z Holdenem spędza kilkanaście dni, podczas których sporo rozmawiają, odnajdują się. Ale czy będzie im dane być razem?
Griselda to mądra, dobra i kochana osoba, która lubi dzieci, która zbiera pieniądze, by odnaleźć swojego przyjaciela i przyrodniego brata. To pozytywna osoba, która w książce nie jest denerwującą bohaterką. 
Holden to chłopak, który również nie miał łatwego dzieciństwa, a dodatkowo jąkał się, co przysparzało mu tylko dodatkowego kłopotu. Gdy Gris udało się uciec, on niestety nie miał takiego szczęścia. Choć jakby spojrzeć na to inaczej, mogło skończyć się inaczej, a tak przeżył, uzyskał wykształcenie, a teraz pracuje, mimo iż nie w satysfakcjonującej firmie, to jednak robi coś. Dodatkowo bije się za pieniądze. Ma dziewczynę, do której nie żywi jakiś romantycznych uczuć, jednak tak jak i Gris twierdzi, że nie zasługuje na nic innego. Gdy ją odnajduje jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Jego życie w końcu nabiera sensu. Ma dla kogo żyć. Pragnie zmian. Jednak czy to dobry moment na zmiany? Czy może przewrotny los szykuje mu inne niespodzianki? Dla mnie to nowy mąż ♥ To cudowny, zagubiony, męski bohater. Polubiłam go jako chłopca i pokochałam jako dorosłego. 

W świecie cierpienia, chaosu i obcych ludzi, ona wydawała się być znajoma. Była jak łaska w pozbawionym sensu świecie.

Styl autorki, mimo iż mamy tutaj trzecią osobę liczby pojedynczej, nie sprawił mi żadnej trudności. Wczytałam się od razu i przepadłam w tym świecie. Nie mamy tutaj trudnych słów. Za to znajdziemy sceny 18+, które są tylko dodatkiem, ale jakże smacznym i przemyślanym oraz świetne naturalne dialogi. 
    Akcja powieści pędzi swoim rytmem, dzięki któremu poznajemy i teraźniejszość i przeszłość. Nie pogubimy się jednak, ponieważ wszystkie wydarzenia zazębiają się ze sobą tworząc idealną całość. 
    Okładka jest piękna, trochę smutna, jeśli spojrzymy na nią przez pryzmat, tego co znajdziemy w środku. Ale mnie ogromnie się podoba. 

Nasze wspólne życie nie było łatwe. Mieliśmy mnóstwo żalu, mnóstwo smutku. Ale mieliśmy również siebie. Tak długo jak mieliśmy siebie, wszystko było do zniesienia. Wszystko było możliwe.

      To bajka o Jasiu i Małgosi opowiedziana na nowo i przede wszystkim dla dużych dzieci (no wiecie 18+ :D). To podróż do pięknego, brutalnego świata, który pokazuje nam, że problem porwań dzieci jest jak i był aktualny. Każdy porywacz kieruje się innymi powodami, ale jedno jest pewne, nie są to normalni ludzie. To coś niewyobrażającego, strasznego i przerażającego. 

  Wiecie, kilka razy uroniłam łzy przy tej książce. Wzruszało mnie, jak małe dzieci potrafią się sobą zaopiekować, jak są przy sobie i są dla siebie oparciem. To było coś tak słodkiego, a jednocześnie takie "przecież to nie miało prawa się wydarzyć!" To wszystko jest trudne, smutne, ale przy tym tak piękne i urocze. Przykro mi było, że bohaterowie twierdzili, że nie zasługują na nic dobrego tylko dlatego, że nie mogli sobie poradzić z utratą tego drugiego. To było tak cholernie niesprawiedliwe. 
   Wyrośli na dobrych, porządnych ludzi. Mimo tego całego syfu w jakim przyszło im dorastać. To cudowna książka, która zasługuje na to by dać jej szansę i poznać. Polecam Wam gorąco ♥

Trzymaj palce na literach. H+G

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuje Wydawnictwu 

Szukaj na tym blogu

Copyright © Z miłości do książek , Blogger