piątek, 2 października 2020

W butach Valerii - Elisabet Benavent


[...] Jasne, że mi się podoba, kochanie - Odparł. - Jesteś bardzo ładna.
Ładna. Ładna jak szaliki, które dostajesz w prezencie od matki i które chociaż w cale ci się nie podobają, przyjmujesz, żeby nie poczuła się urażona. Ładna jak dziewczynka, której mama przyozdobiła włosy wstążkami... Cholera.


 Tytuł: W butach Valerii 
Seria:
  Valeria (Tom1)

Autor: Elisabet Benavent
Tłumaczenie: Barbara Bardadyn
Liczba stron: 437
Liczba rozdziałów: 46
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans
Bohater: Valeria
Narracja: Pierwszoosobowa
Wydawnictwo: Kobiece
Data premiery: 02.09.2020
Ocena: 6/10



Gorący Madryt, babskie pogaduchy przy winie i zmysłowy seks. Wejdź w buty Valerii i odkryj siłę kobiecej przyjaźni!

Kiedy twój wydawca czeka na kolejny bestseller, a ty kompletnie nie masz weny twórczej, jest kiepsko.

Jeśli dodasz do tego sześcioletnie małżeństwo z facetem, który od dawna nie ma ochoty na seks, można powiedzieć, że robi się naprawdę fatalnie…

Ale od czego są przyjaciółki! Lola, Carmen i Nerea zadbają o to, żebyś wiedziała, jak czerpać z życia pełnymi garściami.

"W butach Valerii" to uwodzicielska i pełna humoru opowieść o czterech kobietach i ich miłosnych podbojach na tle słonecznego Madrytu. Tytułowa Valeria przechodzi kryzys w każdej sferze życia. Może jednak liczyć na wsparcie najbliższych koleżanek. Pewnego wieczoru na horyzoncie pojawia się także przystojny Victor, który doda szaremu życiu Valerii barw i… zapewni namiętne uniesienia.

Powieść, która podbiła serca hiszpańskich czytelniczek i została zekranizowana przez Netflix.
(Opis z Lubimy Czytać)

[...] Milczeliśmy przez kilka sekund, oddzieleni tylko kotarą. [...] 

   Powieść tę poznałam najpierw jako serial na Netflix. Obejrzałam...cały jeden odcinek i nie bardzo mi podpasował. Stwierdziła, a może z książką będzie lepiej. No ale, czy tak było... zapraszam na recenzję. 

    Valeria to autorka książek, która przeżywa właśnie nie moc twórczą. Brak weny, goniący termin i mąż nad głową, to nie jest optymistyczna wersja. To wręcz coś, co sprawia, że odechciewa jej się pisać, bo jak można się skupić na pisaniu, gdy ma się w głowie z góry ustalony termin na oddanie tekstu? Z pomocą przychodzą jej przyjaciółki, które są wprost... szalone! Pewnej nocy Valeria poznaje przystojnego Victora, który pokaże jej co znaczy żyć, o czym kobieta mogło by się zdawać zapomniała. A do tego przeniesie ją do krainy zaspokojenia seksualnego, którego nie dostarcza już jej mąż.  Co z tego wszystkiego będzie? 

  Styl autorki jest luźny, czasami aż za bardzo. Niektóre sceny czy żarty były powiedzmy żenujące. Znajdziemy tutaj sceny 18+, które są wplecione w fabułę, ale nie czułam takiej chemii, jakiej się spodziewałam.
   Akcja toczy się swoim rytmem, a w wydarzeniach się nie zgubimy, ponieważ wszystko następuje po sobie.
   Okładka jest ładna. Utrzymana w czerwonej barwie i te nóżki. Nóżki znajdziemy również przy rozdziałach. Rozdziały są krótkie przez co czyta się książkę niezwykle szybko. 

   W butach Valerii to książka taka do odmóżdżenia się. Nie znajdziemy tutaj nic odkrywczego, nasz świat po tej lekturze nie wywróci się do góry nogami. To lekka powieść by się wyluzować. Jest w niej sporo śmiechu, czasem jest żenująco, ale ogólnie idzie się pośmiać. 
   Podobała mi się relacja przyjaciółek. Były zgraną ekipą, dzieliły się ze sobą każdym aspektem życia, wspierały, rozmawiały, były po prostu najlepsze. To ważne mieć w swoim życiu właśnie takie osoby. Cieszyłam się, że możemy je lepiej poznać, nie były tłem postaci, a też "żyły". 
   Kompletnie za to nie mogłam zrozumieć Valerii, jej postępowania czy czasem zachowania. Po prostu irytowała mnie nim niekiedy tak, że chciałam odłożyć książkę. Kilka lat małżeństwa kobieta pod  wpływem zauroczenia Victorem, wrzuca można powiedzieć do kosza. Czasem dzieje się w życiu różnie, ale tutaj, było to tak płytkie dla mnie. No nie, nie potrafię jej usprawiedliwić, czy zrozumieć. 
   Reasumując powieść podobała mi się. Nie wywarła na mnie większego wrażenia, ale nie mogę powiedzieć, że była całkiem zła. Czytało się szybko i znalazł się też humor, więc plusy są, choć bohaterka wkurzała mnie niemiłosiernie. Nie wiem, czy zdecyduję się na serial. Ale jeśli macie ochotę na tę książkę, spróbujcie. Może Wam przypadnie do gustu bardziej. 

Nerea, to nie jest miłość. Bardzo go lubię, ale zgadzam się z nim, że to pociąg seksualny. 

    Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu 

1 komentarz:

Dziękuje za każdy komentarz, który motywuje do dalszego działania.
Pozostawiajcie w komentarzach linki do Waszych blogów, na pewno każdy odwiedzę i pozostawię po sobie ślad.

Szukaj na tym blogu

Copyright © Z miłości do książek , Blogger