Zaczął się cyrk pod nazwą wspólnie spędzane święta.
Tytuł: Blask choinki
Te święta będą naprawdę wyjątkowe.
Zaprzyjaźnione rodziny Klemensa i Arkadiusza uznają, że czas odpocząć od przedświątecznej krzątaniny. Tegoroczną Gwiazdkę decydują się spędzić w hotelu z widokiem na Tatry. Nie wszyscy jednak uważają, że świąteczny wyjazd do Zakopanego to dobry pomysł. Barbara z obawą obserwuje podupadającego na zdrowiu męża, przywiązany do tradycji Arkadiusz nieudolnie ukrywa, że wolałby spędzić ten czas w zaciszu własnego domu, a dawno niewidziany Dominik zjawia się w hotelu, aby wyjawić najbliższym skrywaną od dłuższego czasu tajemnicę.
Niespodziewane spotkania, nieśpieszne rozmowy i drobne radości, o których coraz częściej zdarza nam się zapominać. W Zakopanem każdy odnajdzie to, za czym naprawdę tęskni.
(Opis z Lubimy Czytać)
Z twórczością autorki spotkałam się pierwszy raz i już wiem, że nie ostatni. Ale po kolei.
Grupka przyjaciół postanawia wyjechać na święta w góry. Ale to nie byle jaka grupka. Należą do niej Klemens i Arkadiusz, którzy znają się od szkoły, a teraz są starszymi panami z dziećmi i wnukami. Cała gromada, więc wyjeżdża do Zakopanego, gdzie poznamy ich perypetie. Dzieciaki są niesforne, przyprawiają rodziców o ból głowy. Starsze dzieci wpatrzone są w ekrany, gdzie całymi dniami mogliby grać w gry. Można pomyśleć dzień jak co dzień. Jednak na tym wyjeździe pragną sobie trochę odpocząć od przygotowywań świątecznych i spędzić miło czas. A jak wiadomo nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, tak i tutaj zostaniemy kilka razy zaskoczeni. Więcej nie będę Wam zdradzać o bohaterach, bo streściłabym Wam całą książkę, ale według mnie, poznajemy wszystkich bohaterów dość dobrze i łatwo możemy się z nimi utożsamić.
Styl autorki jest lekki, przyjemny. Mimo narracji w trzeciej osobie, czyta się szybko. Nie mamy tu zbędnego lania wody, dialogi są naturalne.
Akcja powieści toczy się swoim rytmem, a każde wydarzenie pociąga za sobą kolejne, więc się nie zgubimy w wydarzeniach.
Okładka jest piękna, przyciąga wzrok i cieszy kolorami.
Ta książka była zupełnie inna!
Mamy tutaj bardzo wielu bohaterów. Na początku mamy opis ich, więc zawsze możemy do tego wrócić, szczególnie na początku, ale nie przeszkadzało mi to w czytaniu. To była taka wielka, wesoła rodzinka. Wiele razy się śmiałam, były też dramatyczne momenty. A końcówka! O, rany! Tego się kompletnie nie spodziewałam. Miałam takie: "Co tu się właśnie wydarzyło?!".
Te święta dla bohaterów będą inne pod wieloma względami. Każdy w swoim sercu nosi coś, co nie pozwala mu w pełni cieszyć się swoim życiem. Dominik skrywa sekret, którego boi się wyjawić rodzinie. Mąż Honoraty był dla mnie wielkim egoistą, który nie potrafił szczerze rozmawiać z żoną. A przyjaciele mieli przed sobą tajemnice. Chyba nie na tym rzecz polega, ale właśnie to autorka nam chciała pokazać. Nie ważne jak blisko byśmy ze sobą nie byli, zawsze jest coś co nas dzieli, co sprawia, że chcemy być lepszy niż ta druga osoba.
To książka, która niejako zmusi nas do refleksji nad własnym życiem. Spojrzymy nad nim zupełnie inaczej, może docenimy to, co mamy, by w blasku choinki, którą niebawem będziemy ubierać, poczuć się prawdziwie szczęśliwi, a nie tylko na pokaz. Bo to wszystko zaczyna się w naszych głowach i sercach. Szczęście nie powinno być na pokaz. Serdecznie polecam Wam tę powieść.
Świat rozsypany, świat posklejany dla każdego oznacza coś innego.
Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie wydawnictwu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za każdy komentarz, który motywuje do dalszego działania.
Pozostawiajcie w komentarzach linki do Waszych blogów, na pewno każdy odwiedzę i pozostawię po sobie ślad.