[...] Więc jak: kokos czy awokado? - Nie jestem głodny, dziękuje. - Szampon, ty trąbo.
Tytuł: Dom Róż
Seria: -
Autor: Sarah Harvey
Bohater/Bohaterka: Lily
Narracja: Trzecioosobowa
Liczba stron: 384
Liczba rozdziałów: 29
Wydawnictwo: Foskal
ISBN: 978-83-280-1559-3
O KSIĄŻCE W SKRÓCIE
Lily i Liam to małżeństwo z długoletnim stażem. Ich związek może być przykładem dla wielu młodych par. Są ze sobą na dobre i złe. Jednak wydarzenia minionych lat nie zostały obojętne na ich psychikę czy relacje. Gdy Peter - przyjaciel rodziny- proponuje Liam'owi pracę w Kornwalii, ten nie zastanawia się długo. Gorzej jest z małżonką, która nie chce wyprowadzać się z Londynu. Tutaj ma pracę, dom z którym wiąże się tyle wspomnień. Jednak wie, że dla Liam'a jest to ogromna szansa. Postanawia spróbować innego życia.
W czasie, gdy Liam zajęty jest pracą nad ogromną galerią, dziewczyna jest w domu całkiem sama. Jest to czas gdzie nie ma turystów, a cała wioska wydaje się być wymarta. Mąż coraz mniej czasu poświęca kobiecie. Jej załamanie i samotność coraz bardziej dają się jej we znaki. Gdy podejmuje poważną decyzję, jej mąż ulega tragicznemu wypadkowi. Cudem udaje się mu wyjść z tego w miarę cało. Niestety jego sprawność fizyczna jest ograniczona.
Liam zaczyna się odsuwać od żony. Coraz bardziej staje się opryskliwy w stosunku do niej. W tedy postanawiają wynająć kogoś do pomocy. Jest nim młody Dylan, który od samego początku daje starszemu mężczyźnie popalić (ale w dobrym tego słowa znaczeniu). A kiedy wiosna zaczyna się w Kornwalii wszystko zaczyna ożywać, a Lily znajduje sobie masę zajęć.
Czy związek z Liamem ma szansę przetrwać tak ciężką próbę?
Czasami pewne rzeczy trzeba zniszczyć, żeby móc je naprawić, jakkolwiek perwersyjnie to brzmi.
AKCJA
Z początku lekkie nakreślenie całej sytuacji, wyprowadzki, by potem
akcja właściwa przeniosła nas do czasu, gdy Liam jest chory. Dobre
posunięcie, ponieważ w kilku rozdziałach zostało napisane to, co potem
miało jakiś wpływ na całość książki.
STYL
Lekko, zwięźle i na temat. Tam mogłabym opisać i styl i w sumie akcji
też się to należy. Autorka nie rozwodzi się nam na kilometry z opisami
skomplikowanych złamań, opisem domu, czy uczuć. Wszystko było napisane
tak by wiedzieć o uczuciach, ale nie zgłębiać jej tajników.
BOHATEROWIE
Najtrudniejsze zostawiłam sobie do napisania na koniec, a wy czytacie to i tak w chronologii :D Zacznijmy zatem od Lily. Dziewczyna walczy ze swoimi wewnętrznymi demonami, o których dowiadujemy się nieco później, przez co trudno jest nam ją zrozumieć. Z jednej strony stara się ratować małżeństwo, z drugiej ucieka, gdy tylko Liam staje się dla niej okropny. (Ucieka w przenośni xD). Jednak możemy zrozumieć jej samotność na nieznanym terenie, obojętność męża i to, ze tak na prawdę nie ma nikogo z kim mogłaby posiedzieć, gdy Liam zajęty jest pracą.
Liam był dla mnie swoistym dupkiem. Ale nie takiego jakiego zawsze uwielbiam w głownych bohaterach męskich xD Rozumiem, że miał pracę, chciał dobrze wypaść, ale potraktował żonę jak piąte koło u wozu. Jakby nie była mu potrzebna, jakby nie widział, tego jak bardzo sprawia jej przykrość obiecując coś, a i tak robiąc po swojemu. A potem było jeszcze gorzej. Rozumiem, że był chory i nagle z męża na którym mogła się wesprzeć, to on potrzebował jej, ale kurcze różnie w życiu bywa, a on zachowywał się samolubnie.
I wreszcie przyjaciel, Peter który jak dla mnie żył z nimi w jakiejś dziwnej Frendzone. No serio. Ale ta postać była najbardziej śmieszna, najbardziej przebojowa i taka ludzka. Polubiłam go za jego oddanie przyjaźni i chęć niesienia pomocy. Nie odwrócił się i po prostu był.
W książce jest tak wielu pozytywnych bohaterów, ze mogłabym wszystkich wypisać i w ogóle, ale wtedy wy stracilibyście radość z ich poznawania.
WYDAWNICTWO
Znalazłam kilka błędów. Literówki, lub połączenie spójnika "i" ze
słowem kolejnym. Ale nie było to tak bardzo rażące i dało się czytać,
więc nie mogę się przyczepić i do tego.
OKŁADKA
Szczęśliwi ludzie, a w tle domek na kompletnym odludziu. Trochę
wstrzelenie się w fabułę, więc na prawdę fajne. Może nie jakaś
oryginalna, ale jest na swój sposób słodka.
PODSUMOWANIE
Dobra zaczynamy wywody... Otóż w sumie tego co dostałam się spodziewałam. Nie było żadnym zaskoczeniem. Niestety książka przypominała mi Zanim się pojawiłeś - Jojo
Moyes. Może dlatego, że Will był dla Lou taki sam jak Liam dla Lily.
Tylko, że różnica w tym taka, że ci pierwsi nie byli małżeństwem, a
obcymi sobie osobami, nie przeżyli razem wielu lat i jednej traumy,
także to było nakreślone w taki sposób, że nie wiedziałam, które z nich
mam zdzielić: Liama za to jaki był, czy Lily za to, że nie potrafiła z
nim pogadać tylko uciekała.
Mimo tych dwóch mankamentów książka na prawdę wywarła na mnie ogromne
wrażenie. Mogłam wczuć się jednocześnie w jedno i w drugie. Poznać
psychikę osoby, która z dnia na dzień traci sprawność ruchową. Niekiedy
wzbudzała we mnie żal, ale to końcówka mnie rozwaliła na części
pierwsze. Owszem jak dla mnie trochę za szybko to wszystko poszło w
końcowych rozdziałach, ale cóż nie zawsze dostajemy to co akurat chcemy. Ale za to niektóre sytuacje, czy odzywki bohaterów są mistrzowskie. Można się przy tym pośmiać i na prawdę jest z czego.
Dodam, że książka nie jest pisana tylko oczami Lily. Mamy kilku
zdaniowe, lub dłuższe wypowiedzi innych osób, które są postaciami
pobocznymi i przypatrują się z oddali temu co dzieje się w zaciszu Domu
Róż. Czy coś wam to podpowiada? No jak już wspomniałam Zanim się powiłeś (klikając w tytuł przeniesiecie się do mojej recenzji sprzed roku).
Powiem tak. Książkę polecam jak najbardziej bo jest to coś co pozwala zapomnieć o naszych problemach i zmierzyć się z problemami innych. Możemy zastanowić się co my byśmy zrobili w takiej sytuacji i na pewno zaskoczy was końcówka, którą tutaj autorka wprowadziła inną niż w przypadku książki wyżej wymienionej. A więc jeśli macie ją w planie, albo i nie to zabierajcie się do czytania, lub dopiszcie do listy. Dziękuje Meredith za książkowy prezent <3
Dobry przyjaciel zawsze służy wsparciem, w dobrych i złych chwilach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za każdy komentarz, który motywuje do dalszego działania.
Pozostawiajcie w komentarzach linki do Waszych blogów, na pewno każdy odwiedzę i pozostawię po sobie ślad.