Hejka moi kochani!
Dziś przychodzę do Was z nominacją, którą powinnam dodać lata świetlne temu, ale mam nadzieję, że Magia Słowa, która mnie do tego nominowała wybaczy mi ten poślizg. A poza tym znasz moje zdanie o tej książce już Słonko :D Także dziękuje, że zaprosiłaś mnie do tej zabawy :)
Krótko o zasadach. Mam 2 tygodnie na przeczytanie i dodanie opinii, potem wyznaczam kolejne osoby i książki dla nich, a na końcu tytułuję post jak wyżej.
Kogo dziś zapraszam do zabawy?
Ola K. Losing Hope - Colleen Hoover
Chaotyczna A. Tajemny ogień - C.J. Daugherty, Carina Rozenfeld
Ola Z. Czerwona królowa - Victoria Aveyard
Jeśli będziecie mieć problem ze znalezieniem, dostaniem, czy już czytałyście - piszcie wymyślimy coś innego :*
A teraz przejdźmy do mojej recenzji.
"[...] Dziękuje za dołeczki w twoich policzkach i za kapsle."
Tytuł: Pulse
Seria: Collide
Autor: Gail McHugh
Liczba stron: 393
Liczba rozdziałów: 21
Narracja: Trzecioosobowa
Bohater/Bohaterka: Gavin / Emily
Wydawnictwo: Akurat
ISBN: 978-89-287-0052-9
Dziewczyna przeżywając załamanie prosi brata
Gavina o adres, gdzie ten przebywa. Mimo początkowej niechęć ten zgadza się jej pomóc. Mimo burz jaka dzieje się w ich życiu postawiają dać sobie kolejna szanse. Jednak cwany los ma dla nich
kolejną niespodziankę. Emily jest w ciąży, a czyje to dziecko
dowieść mogą tylko badania.
Od tej chwili para zdana jest nie tylko na siebie ale i na uroczego Debillona. Czy zdołają przetrwać tak wiele?
Od tej chwili para zdana jest nie tylko na siebie ale i na uroczego Debillona. Czy zdołają przetrwać tak wiele?
"Wiesz, jakie to straszne, gdy pragniesz czegoś tak bardzo, że dla tego czegoś chcesz zmienić całe swoje życie?"
Oczarowana
okładką, opisem postanowiłam ją kpić. Później dowiedziałam
się, że to drugi tom. Więc nominowana do Read More Books Challenge
czytałam jedna za drugą jak zwariowana. Ale czy była lepsza od
Collide? No właśnie.
Z tyłu okładki możemy wywnioskować, że Blake pogrążony jest w autodestrukcji i potrzebuje pomocy. Cóż nie odnotowałam tego. Owszem był załamany, gdy Em odeszła i pocieszał się na różne sposoby, potem przyszedł niepokój o ojcostwo, ale czy w tym czasie dążył do samozagłady? Wątpliwe.
Styl autorki jest w miarę. Chociaż nie wszystkie hiszpańskie zwroty są tłumaczone co utrudnia sprawę. Kocham hiszpański, ale nie wszystkie zwroty znam, więc dla kompletnego laika może być to trudne. Kolejną masakrą jest ... pożądanie Gavina względem Em! No litości ja wiem to miał być erotyk, ale facet napalający się na widok laski, a dochodzący ledwo ta słowo powie to lekka przesada. Także przez te dwie rzeczy styl pozostawia wiele do życzenia.
Akcja toczy się dość sprawnym rytmem i nawet gdy jest przeskok czasowy można łatwo się w tym odnaleźć. Sam pomysł na akcje czy fabułę był świetny, ale wykonanie go mnie nie satysfakcjonuje. Spodziewałam się jakiś mrocznych sekretów i w ogóle jakiegoś czegoś co by sprawiło te autodestrukcję.
Bohaterowie. No i tu mamy problem. Em, Em, Em co mogę o niej powiedzieć prócz tego, że miała zaburzenia emocjonalne? No litości praktycznie całą książkę ryczała co w pewnych momentach doprowadzało mnie do szału. Ok ja wiem niektóre wiadomości fakt samej mnie wycisnęły by łzy, no ale za każdziusim razem jak coś szło nie tak ona wyła.
Debillon okazał się większym dupkiem niż był poprzednio więc to się nie zmienia.
A Blake mój cudowny Blake stracił w oczach. Okey jest wpływowym facetem itp wszyscy o tym wiedzą, ale to jak szarżował kasą było masakrą. Bum auto dla Em, bum sypialnia dla malucha (podkreślmy nie wiedział cz maluch jest jego czy nie) za 30 koła, bum kupimy sobie dom bo przecież penthouse to taka mała kawalerka. Podobało mi się jedno jak troszczył się o Em i odegrał na Debillonie. To było cudne, ale więcej nic poza tym.
Okładka jest kochana. Strasznie mi się podoba i szkoda, że treść nie spełniła tego co zapowiadało się po okładeczce.
Książka nie była zła. Zdarzały się słodkie momenty od których miękło mi serduszko, ale i tez sprawiała, że miałam ochotę nią cisnąć. Na prawdę nawet jak na mnie było za dużo seksu. Niektóre ich problemy zdarzają się we współczesnym świecie, ale dla mnie było totalnie nienormalne, że Gavin zgodził się by Debillon uczestniczył w badaniach ginekologicznych Em. No bez przesady tak ? I to takie wywyższanie się, no na prawdę Gavnie wiemy żeś bogaty, ale nie musisz tak się z tym obnosić ...
Tak więc jeśli chcecie przeżyć dalsze losy Em, Gavina i Debillona to Pulse wam to umożliwi. Ja zostanę przy Collide <3
"Miłość ponad kłamstwami. Zaufanie ponad nieufnością."
Z tyłu okładki możemy wywnioskować, że Blake pogrążony jest w autodestrukcji i potrzebuje pomocy. Cóż nie odnotowałam tego. Owszem był załamany, gdy Em odeszła i pocieszał się na różne sposoby, potem przyszedł niepokój o ojcostwo, ale czy w tym czasie dążył do samozagłady? Wątpliwe.
Styl autorki jest w miarę. Chociaż nie wszystkie hiszpańskie zwroty są tłumaczone co utrudnia sprawę. Kocham hiszpański, ale nie wszystkie zwroty znam, więc dla kompletnego laika może być to trudne. Kolejną masakrą jest ... pożądanie Gavina względem Em! No litości ja wiem to miał być erotyk, ale facet napalający się na widok laski, a dochodzący ledwo ta słowo powie to lekka przesada. Także przez te dwie rzeczy styl pozostawia wiele do życzenia.
Akcja toczy się dość sprawnym rytmem i nawet gdy jest przeskok czasowy można łatwo się w tym odnaleźć. Sam pomysł na akcje czy fabułę był świetny, ale wykonanie go mnie nie satysfakcjonuje. Spodziewałam się jakiś mrocznych sekretów i w ogóle jakiegoś czegoś co by sprawiło te autodestrukcję.
Bohaterowie. No i tu mamy problem. Em, Em, Em co mogę o niej powiedzieć prócz tego, że miała zaburzenia emocjonalne? No litości praktycznie całą książkę ryczała co w pewnych momentach doprowadzało mnie do szału. Ok ja wiem niektóre wiadomości fakt samej mnie wycisnęły by łzy, no ale za każdziusim razem jak coś szło nie tak ona wyła.
Debillon okazał się większym dupkiem niż był poprzednio więc to się nie zmienia.
A Blake mój cudowny Blake stracił w oczach. Okey jest wpływowym facetem itp wszyscy o tym wiedzą, ale to jak szarżował kasą było masakrą. Bum auto dla Em, bum sypialnia dla malucha (podkreślmy nie wiedział cz maluch jest jego czy nie) za 30 koła, bum kupimy sobie dom bo przecież penthouse to taka mała kawalerka. Podobało mi się jedno jak troszczył się o Em i odegrał na Debillonie. To było cudne, ale więcej nic poza tym.
Okładka jest kochana. Strasznie mi się podoba i szkoda, że treść nie spełniła tego co zapowiadało się po okładeczce.
Książka nie była zła. Zdarzały się słodkie momenty od których miękło mi serduszko, ale i tez sprawiała, że miałam ochotę nią cisnąć. Na prawdę nawet jak na mnie było za dużo seksu. Niektóre ich problemy zdarzają się we współczesnym świecie, ale dla mnie było totalnie nienormalne, że Gavin zgodził się by Debillon uczestniczył w badaniach ginekologicznych Em. No bez przesady tak ? I to takie wywyższanie się, no na prawdę Gavnie wiemy żeś bogaty, ale nie musisz tak się z tym obnosić ...
Tak więc jeśli chcecie przeżyć dalsze losy Em, Gavina i Debillona to Pulse wam to umożliwi. Ja zostanę przy Collide <3
"Miłość ponad kłamstwami. Zaufanie ponad nieufnością."
Książka bierze udział w wyzwaniu: czytam ile chce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za każdy komentarz, który motywuje do dalszego działania.
Pozostawiajcie w komentarzach linki do Waszych blogów, na pewno każdy odwiedzę i pozostawię po sobie ślad.