poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 2 ...

Cieszę się, że daliście ostatnio dobić te cenne 4 komentarze. Jest mi niezmiernie miło. A więc kolejna 2 już część przygód młodej wampirki. Rozdział jest również krótki co poprzedni z kilku powodów ; będzie więcej rozdziałów , a wy nie zmęczycie się czytaniem gdyby był obszerny. Również 4 komentarze będą waszą przepustką do kolejnej części. A więc miłego czytania i komentowania. 
_______________________



Przemiana szła w ślimaczym tempie. W Suri z każdą chwilą wzbierała coraz większa fala wściekłości. Czemu to nie mogło być prostsze? – zastanawiała się tego ranka zagryzając mocno zęby, gdy tak czekała na Heath’a. Głód palił całe jej ciało. Wiedziała jak ma się kontrolować już od pierwszej „lekcji”, ale za każdym razem było to tak samo trudne do zniesienia. Gdzie ten mężczyzna podziewa się z świeżym pożywieniem? – zastanawiała się wkładając słuchawki do uszu. Nie była pewna czy się uda, ale zaryzykowała puszczając utwór „What is love” Spice Girls. Ale nawet ten sposób się nie sprawdził by choć na chwilę zająć czymś myśli. Jej dobrze wyczulone zmysły rejestrowały każdy choćby najmniejszy ruch istoty żywej. Wyłączyła muzykę i cisnęła telefonem o ścianę. Siła z jaką to zrobiła nie była duża, ale wystarczająca by młody wampir mógł uszkodzić coś lub kogoś. Tym razem padło na ścianę. Podchodząc ostrożnie patrzyła z przerażeniem w otwór jaki zdołał wytworzyć lecący telefon. No to na tyle jeśli chodzi o to by Heath był dla niej miły. Sam fakt, że znosił jej wybryki ostatniego czasu dodawały mu kilka punktów. Co ona teraz zrobi? Jeśli Heath to odkryje będzie po niej. Jak to po niej? – zastanowiła się – przecież to mój dom. Jednak zaczęła przesuwać mosiężną komodę by choć częściowo zakryć dziurę.
- Suri! Co ty wyrabiasz? – krzyknął jakiś głos tuż za nią.
Podskoczyła jak opętana nie zdając sobie sprawy, ze ktoś wszedł do domu. Jak to możliwe? – zastanawiała się, gdy tak stała przed nim i bezczelnie się uśmiechała.
- Cóż – podjęła – próbuję robić przemeblowanie. Spójrz tylko jaki ten salon jest zagracony. – ogarnęła ręką pokój by dodać swym słowom wiarygodności.
Nie była to czysta prawda bo salon nie był zbyt zagracony, ale do najlepiej urządzonych nie należał.
- Czyżby? – jego ciemna brew uniosła się.
- Och tak. Masz coś do jedzenia? – zapytała próbując zmienić taktownie temat.
Pomachał jej woreczkiem pełnym krwi przed nosem.
- A oto i śniadanie. Gdy już zdobędziesz wyczucie będziesz mogła pożywiać się żywymi istotami i czuć ich ciepłą krew, a nie tylko te śmieszne woreczki, które jakimś cudem udało mi się dziś zdobyć.
Wyrwała mu go z ręki i z cichym – Dzięki – zabrała się do picia. Jej kły instynktownie wydłużyły się. Zamknęła oczy oddając się przyjemności. To było coś więcej niż krew. To dawało życie. Sprawiało, że miało się po co żyć.
 Gdy skończyła spojrzała na niego oblizując wargi po resztce uczty.
- A teraz czas na niespodziankę – powiedział pogodnie Heath.
- Niespodzianka? Dla mnie? – w jej głosie słychać było mieszankę ekscytacji z nutką zdziwienia. – Aż żałuję, że ostatnimi czasy byłam dla ciebie tak okrutna. – przyznała szczerze.
- Tym się nie przejmuj, na początku jest ciężko i ja to rozumiem. Co do niespodzianki powiem ci tyle, że dużo musisz się nauczyć jeszcze, ale jestem pewien, że szybko to załapiesz i będziemy mogli przejść do kolejnych kroków niespodzianki.
Patrzyła na niego z niedowierzaniem. Niespodzianka miała polegać na tych kilku słowach i dojściu do kolejnych etapów przemiany? Czuła się zrozpaczona. Czy naprawdę myślała, że coś jej da? Tak! Odezwał się mały głos w jej głowie, który zignorowała przybierając na twarz maskę obojętności.
- Rozumiem. – uśmiechnęła się wesoło jakby sprawił jej niesamowitą przyjemność.
- Głuptasie, musimy wyjść z domu byś mogła przekonać się o tym co dla ciebie mam. – objął ją w pasie i poprowadził do drzwi.
A więc coś jednak dla niej ma. Była zachwycona, ale nie dała tego po sobie poznać. Najchętniej rzuciła by się mu na szyję i mocno uściskała. Jednak zachowała dystans. Do drzwi szła prawie unosząc się w powietrzu.
- A sprawę dziury w ścianie mam nadzieję wyjaśnisz mi w drodze po niespodziankę. – odpowiedział uśmiechając się zachęcająco.
Przełknęła gulę, która wyrosła natychmiast po jego słowach. A więc on wiedział. Wiedział i nie zganił ją za to kłamstwo. Uśmiechnęła się tylko przepraszająco wsiadając do czerwonego porsche.

piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 1 ...


Nastał wieczór. Zgodnie z tym co było zaplanowane na ten dzień Suri miała stać się jedną z nich. Jedną z cór nocy. Wszystko miała pod kontrolą i była przygotowana na ten rytuał już od dawna. Odziana w zwiewną sukienkę na ramiączkach przemierzała polanę leśną we wszystkie strony.

Będzie dobrze – zapewniała się w myślach.

Gdy Heath wreszcie się pojawił cała jej pewność siebie została zastąpiona strachem i różnymi obawami. Nie wiedziała czy sobie poradzi z przemianą, której początki są bardzo trudne. Mimo to pragnęła tego mocno. Wzięła głęboki wdech odzyskując panowanie nad sobą i podeszła do wysokiego mężczyzny uśmiechającego się do niej przebiegle. Był jednym z pierwszych, więc strach przed nim był dla niego swego rodzaju komplementem. Jednak ona znała go na tyle długo, że już przestała się go bać. Może z wyjątkiem dzisiejszego dnia.

- Witaj moja droga – przywitał ją lekko zachrypniętym głosem – gotowa na wielką chwilę ?

Z wymuszonym uśmiechem stanęła tyłem do niego odgarniając swe długie rude włosy na ten sam bok co całą głowę. Serce biło jej szybko, a krew w żyłach wrzała tak że spokojnie mogła by kogoś nią oparzyć. Heath zaśmiał się tylko słysząc swym wyostrzonym słuchem bicie jej serca.

- Już chyba bardziej nie będę gotowa. – szepnęła zdumiona siłą i pewnością bijącą z jej głosu.
Poczuła lekkie ukłucie kłów na swojej szyi, które przerodziło się w cudowne uczucie. Jęknęła zamykając oczy i poddając się temu całą sobą. Czuła się jak w ekstazie. Mogła tam stać całą wieczność i dawać mu pić swoją krew. Dawało jej to przyjemność różną najcudowniejszej pieszczocie. A później nastąpiła ciemność. 

****

Rankiem czuła się zupełnie normalnie. Jedynie wyostrzone zmysły dawały się jej mocno we znaki. Oczy piekły, a głowa pękała choćby od najcichszego dźwięku. Podeszła do lustra.

 Twarz ta sama – stwierdziła uśmiechając się do swego odbicia. Była całkiem zwyczajną kobietą i nikt nie mógł jej tego zarzucić. Wzięła prysznic. Zimna woda oczyściła ją nie tylko zewnętrznie, ale i wewnętrznie. Nie czuła głodu. Nie takiego ludzkiego głodu. Słyszała śmiech dzieci przechodzących obok jej posiadłości do szkoły. Słyszała ich krew płynącą w tych małych niewinnych żyłach. Rzuciła się do drzwi, jednak jakaś niewidzialna siła odepchnęła ją w tył. Z głośnym hukiem upadła na ziemię.

- uh – westchnęła coraz bardziej rozdrażniona. Chciała się posilić. Miała do tego prawo!

Ostrożnie podeszła do drzwi i zaczęła badać ręką strukturę, która ją zatrzymała. Nie wiedziała co to, ale była zbyt wściekła.

- Suri ! – zagrzmiał głos w głębi domu na co dziewczyna oprzytomniała. Heath? Co do licha robi w jej domu? – dokąd to się wybierałaś ?

- Ja tylko… - zająknęła się. Co miała mu powiedzieć? Przecież nie może się przyznać do takiej słabości. – sprawdzam swoje zmysły – odparła bez namysłu. – no wiesz jak to jest wszystko mnie ciekawi. – uśmiechnęła się blado by dodać sobie otuchy.

- Wiesz, że mogę to z ciebie wyciągnąć jednym sprytnym sposobem? Jednak ufam ci.- wiedział dokładnie co chciała zrobić. Młode wampiry często nie panują nad głodem. Dlatego to wszystko. Dlatego blokada wewnątrz domu by nie mogła się wydostać i zrobić komuś krzywdy bez uprzedniego nauczenia się panowania nad sobą. Miał dla niej przygotowany plan i nic nie mogło w nim pójść nie tak.

  Suri przystępowała z nogi na nogę czując wielką gulę w gardle po jego słowach. Szczególnie po kwestii „ ufam ci „ było dla niej tego wszystkiego za dużo.
- A teraz moja miła – odezwał się bardziej przyjemnym tonem niż poprzednio – zapraszam na ucztę


 _______________
 A więc oto 1 część przygód młodej Suri. Kolejny 2 rozdział będziecie mogli przeczytać, gdy do tego rozdziału będzie co najmniej 4 komentarze. Nie mam zamiaru pisać dla powietrza. Chcę opinii czy się do tego nadaję bo lubię to, a wy nawet nie macie ochoty wyrażać opinii o przeczytanym rozdziale.

Szukaj na tym blogu

Copyright © Z miłości do książek , Blogger