sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 25 ...

Witajcie.
Dziś Studniówka więc pomyślałam, że Was uszczęśliwię nowym postem. Niby nie było 5 komentarzy, ale cóż :D
Komu się podoba ? :D
Komentujcie
__________________________



Suri
Dawno nie żyjące już serce zamarło. Przywarła plecami do ściany jakby chciała się w nią zapaść. Nie wiedziała czy wiedzą o jej obecności w pomieszczeniu. Mogli udawać i w  najmniej oczekiwanym momencie się nią posłużą. Starała się uspokoić myśli. 
- Suri? – odezwał się Lucas. – mała, ruda wampirzyca? - Wielka gula w jej gardle z każdą chwilą coraz bardziej dawała się we znaki. – może od dawna jej tu nie ma? Może już dawno  skończyła swoje ziemskie życie i teraz smaży się w piekle? – zaśmiał się złośliwie, aż ciarki przechodziły przez całą skórę dziewczyny. Zasłoniła dłońmi twarz. Miała dość tego domu, tego pomieszczenia, ludzi i wszystkiego co się do tej pory działo.
- Łżesz! Jesteś potworem, ale jej byś nie skrzywdził. Jest dla ciebie zbyt ważna co? – bez patrzenia mogła stwierdzić, że Dejdar w tej chwili się uśmiecha. Słyszała głośny plask, zamknąwszy mocno oczy mogła sobie tylko wyobrazić policzek wymierzony Dejdarowi.
Będąc prawie pewną, że nie wiedzą o jej obecności ponownie wychyliła się zza ściany obserwując zamieszanie. Dejdar przed kilkoma chwilami siedzący teraz zmienił pozycję do leżącej. Nie widziała twarzy Lucas’a. stał nieruchomo nad ciałem mężczyzny. Mężczyzna stojący kilka kroków od reszty rozglądał się bacznie po pomieszczeniu. Jeśli ją zauważy to po niej. Skończy się samowola i teraz na pewno coś jej się stanie. Nawet nie chciała o tym myśleć. Kochała życie i też z tego względu chciała żyć wiecznie. Francja, Włochy wszystkie kraje były na wyciągnięcie ręki. Mogła podróżować, zmienić życie, zmienić świat.
- A teraz mój miły – rzekł prawie słodko wyrywając Suri z rozmyślań – powiesz mi wszystko co chciałbym wiedzieć o naszym małym wampirku.
- Prędzej umrę niż powiem ci cokolwiek o niej.
Słyszała głośne śmiechy oprawców. Każdy wiedział, że zabijanie jest czymś w rodzaju pasji przynajmniej ze strony Lucas’a, a sądząc po śmiechu jego towarzysz również się w tym lubował.
- Twoje prośby mogą szybko zostać wysłuchane. Adamie, pokaż naszemu koledze jakie zabawki przygotowaliśmy na dziś. – zrobił teatralny gest ręką schodząc zdrogi swojemu kompanowi.
Jeszcze nie dawno chciała uciekać, ale z każdym dniem rosła liczba mężczyzn w domu. Ciekawe ilu ich naprawdę jest? Zastanawiała się gorączkowo. Sama jedna na pewno nie da sobie rady. Westchnęła ciężko. W tej samej chwili młody wampir uniósł za gardło Dejdara i cisnął nim o przeciwległą ścianę. Jęk był cichy, jednak grymas bólu na ustach mężczyzny wyrażał więcej niż nie jedne słowa. Adam trzymał w dłoni maczugę która z każdej strony różniła się jedynie ostrzem. Od najcieńszego do najgrubszego nie pominąwszy osikowego kołka.
- Jeden zły ruch chłopczyku, a przebije twoje nic nie warte serce. – mówiąc to jeździł maczugą po jego ciele robiąc mniejsze lub większe rany.
- Prędzej Lucas by cię zabił – odciął się. Był typem osobnika lubiącego mieć ostatnie zdanie. Adam zamachnął się maczugą na tyle lekko by nie zrobić mu większej krzywdy, lecz dostatecznie by policzek pokryła gruba czerwona pręga. Zdławiła krzyk. Cofnęła się odruchowo kilka kroków w tył. Była wściekła z każdą chwilę coraz bardziej.

***
Nagle jej ciało zostało uwięzione w potężnych ramionach. Chciała krzyknąć, lecz usta znajdowały się za potężną dłonią. Oprawca pociągnął ją za sobą. Mimowolnie stawiała opór, ale widząc że przeciwnik nie odpuści poszła posłusznie za nim. Nie wyszli jednak z podziemi. Oparł ją o ścianę, tak że stała tyłem do niego. Otarł się o nią, a ona poczuła, że z każdą chwilą jest w coraz większym zagrożeniu. Nie tyle życia ile własnej kobiecości i to już któryś raz. Nachylił się do niej muskając ustami płatek jej ucha.
- Pójdziesz teraz ze mną księżniczko, a nic ci się nie stanie. - szeptał wprost do jej ucha - Uwolnię cię od niego, ale pod jednym malutkim warunkiem. –. Głos był przyjemny, kojący. Mogła by się w nim zatracić gdyby nie fakt, że chciano ją porwać lub zrobić coś gorszego. Oddychała płytko przez nos, a w głowie huczało jak po dobrej zabawie za starych dobrych czasów. Drżała, ale była zbyt dumna by się do tego przyznać więc grała. Grała opanowaną i sprytną dziewczynę. Tylko do czego to wszystko ją doprowadziło.

Szukaj na tym blogu

Copyright © Z miłości do książek , Blogger