Kolejna część , może i tym razem wam się spodoba.
W następnej części dużo więcej ciekawych scen :D
____________________________________
Ciepło rozchodziło się po całym jej ciele, a piana łaskotała ją w brodę. Jakie życie było by proste gdyby mogła zostać w wannie na zawsze. Ciekawe czy Heath rozpoczął jakieś działanie? Czy nadal postępuje zgodnie z planem jaki obrali? Może wszystko się zmieniło. Może nikt nie chce jej odnaleźć i bezpieczniej im bez niej. Na samą myśl poczuła piekące łzy. Zamknęła oczy i starała się głęboko oddychać by odpędzić złe myśli. Może gdy ją zabiją wszystko wróci do normy. Ale jak ma wrócić do jakiejkolwiek normy, gdy światem zawładną wampiry? Zamknęła oczy czując się niewiarygodnie lekką. Oddychała powoli czując jak jej ciało się odpręża. Przeraźliwe zimno przebiegło po jej nagim ciele. Chyba czas wychodzić – pomyślała otwierając oczy. Wrzasnęła. Jej ciało znajdowało się dobrych kilka centymetrów od wanny. Nagły wrzask spowodował, że spadła z głośnym chlup do pozycji pierwotnej. Warknęła czując duszącą pianę w płucach. Co to w ogóle było? Zaskoczenie i przerażenie malowały się na twarzy dziewczyny. Czy to nie dziwne, czy każdy wampir to potrafi? Odurzona nowym doznaniem wyskoczyła z wanny. Niesamowite. Jedno słowo zawierające całą sytuację. Pospiesznie ułożyła włosy, zrobiła lekki makijaż i przebrała się. Jasny top i krótkie spodenki idealnie dopasowały się do zgrabnej sylwetki Suri. Musi z nim porozmawiać. Tylko on będzie wiedział co zrobić. Wybiegła na korytarz i rozejrzała się. Pusto. Tylko jak tam się szło? Podrapała się po głowie i ruszyła pędem przez słabo oświetlony korytarz. Wszystkie drzwi były takie same. Cholera – zaklęła ledwo słyszalnie jednak echo odpowiedziało kilkakrotnie. Zatkała usta dłonią i rozważała. Ostatnio stało tam krzesło. Ale w każdym kącie się ono znajdowało. Westchnęła ciężko.
W następnej części dużo więcej ciekawych scen :D
____________________________________
Ciepło rozchodziło się po całym jej ciele, a piana łaskotała ją w brodę. Jakie życie było by proste gdyby mogła zostać w wannie na zawsze. Ciekawe czy Heath rozpoczął jakieś działanie? Czy nadal postępuje zgodnie z planem jaki obrali? Może wszystko się zmieniło. Może nikt nie chce jej odnaleźć i bezpieczniej im bez niej. Na samą myśl poczuła piekące łzy. Zamknęła oczy i starała się głęboko oddychać by odpędzić złe myśli. Może gdy ją zabiją wszystko wróci do normy. Ale jak ma wrócić do jakiejkolwiek normy, gdy światem zawładną wampiry? Zamknęła oczy czując się niewiarygodnie lekką. Oddychała powoli czując jak jej ciało się odpręża. Przeraźliwe zimno przebiegło po jej nagim ciele. Chyba czas wychodzić – pomyślała otwierając oczy. Wrzasnęła. Jej ciało znajdowało się dobrych kilka centymetrów od wanny. Nagły wrzask spowodował, że spadła z głośnym chlup do pozycji pierwotnej. Warknęła czując duszącą pianę w płucach. Co to w ogóle było? Zaskoczenie i przerażenie malowały się na twarzy dziewczyny. Czy to nie dziwne, czy każdy wampir to potrafi? Odurzona nowym doznaniem wyskoczyła z wanny. Niesamowite. Jedno słowo zawierające całą sytuację. Pospiesznie ułożyła włosy, zrobiła lekki makijaż i przebrała się. Jasny top i krótkie spodenki idealnie dopasowały się do zgrabnej sylwetki Suri. Musi z nim porozmawiać. Tylko on będzie wiedział co zrobić. Wybiegła na korytarz i rozejrzała się. Pusto. Tylko jak tam się szło? Podrapała się po głowie i ruszyła pędem przez słabo oświetlony korytarz. Wszystkie drzwi były takie same. Cholera – zaklęła ledwo słyszalnie jednak echo odpowiedziało kilkakrotnie. Zatkała usta dłonią i rozważała. Ostatnio stało tam krzesło. Ale w każdym kącie się ono znajdowało. Westchnęła ciężko.
- Lucas! –
wrzasnęła ile tchu. Odruchowo przygryzła wargę zastanawiając się co teraz
nastąpi.
Cała ówczesna
odwaga ją opuściła. Skuliła się w środku. Czy dobrze zrobiła? Jakiś cień
przemknął obok. Mimowolnie podskoczyła.
- Bojaźliwa z
ciebie dziewczynka – szepnął tuż nad jej uchem głos. Był miękki i pachniał
czymś wspaniałym. Krwią. Na samą myśl o krwi zakręciło jej się w głowie. –
uważaj – mruknął podtrzymując ją. – dlaczego mnie szukasz? – zapytał uradowany
stając tuż przed nią.
Kipiał z
podniecenia.
- Ja.. –wyjąkała
– zgłodniałam.
Twarz Suri
zmieniła się. Oczy pociemniały, a wokół nich skóra zrobiła się pomarszczona.
- Wyglądasz jak
stara babcia – wybuchnął śmiechem. Innym niż zwykle. Pełnym lekkości i swobody.
– dobrze już, chodź bo gotowa jesteś mnie zamordować. – uśmiechnął się szeroko
pociągając ją za sobą.
Kuchnia była
stalowa. Czuć było chłód bijący od mebli. Usiadła na krześle obserwując każdy
ruch chłopaka.
- Mam to o co
prosiłaś – pomachał woreczkiem napełnionym krwią przed jej twarzą. Przekręcił
głowę w bok i uniósł rękę w górę.
- Dawaj –
warknęła. Była u kresu wytrzymałości. Głód stawał się z każda chwilą coraz
większy.
- Poproś – nie
było w nim niczego z sadysty. Uśmiechał się wesoło. Droczył się z nią.
- Jeśli chcesz
bym umarła z głodu to jasne czekaj sobie na to, że poproszę. – skrzyżowała ręce
na piersi w ramach niemego protestu.
Jak myślała,
protest przyniósł rezultat. Lucas wręczył jej do ręki woreczek, a ona łapczywie
zaczęła z niego pić. Z każdym łykiem czuła się lepiej, a oczy zaczęły znów
wyglądać na jej. Mężczyzna stał oparty o szafki.
- O czym chciałaś
pogadać? Bo coś czuje, że nie tylko o jedzenie tu chodzi. – przyglądał się
Suri.
Rzuciła w niego
pustym woreczkiem i stanęła obok niego.
- Jesteś pewien,
że chcesz wiedzieć? – dobry humor powrócił jak za dotknięciem czarodziejskiej
różdżki i znów mogła żartować.
- Wcześniej czy
później i tak mi powiesz – zaśmiał się wesoło i skierował się do wyjścia.
Poszła za nim
przyglądając się mu. Gapiła się na jego tył. Na samą myśl o nocy z nim robiło
jej się gorąco na policzkach. Westchnęła ni z tęsknoty, ni z rozczarowania
swoim zachowaniem.
- Umiesz latać ? –
spytała szeptem. Nie chciała by ktokolwiek słyszał.
Bo albo był to
jej sekret, albo wyszła by na idiotkę. Nie miała dużo czasu przed przemianą by
zgłębić wiedzę na temat wampirów i teraz żałowała tego. Lucas przystanął wpatrując
się w nią.
- Ale w jakim
sensie? – zapytał patrząc na nią podejrzliwie.
- No wiesz
siedzisz sobie rozmyślasz i nagle bum jesteś wysoko jakby twoje ciało było
piórkiem które ktoś dmuchnął do góry.
- Coś jak
lewitacja? – dopytywał coraz bardziej tym zaintrygowany.
- Chyba tak. Widziałam
takie rzeczy w telewizji. Wiesz magicy i te sprawy, ale czy to się zdarza naprawdę?
- Chodźmy stąd –
westchnął i pociągnął ją za sobą.
Biegli w
wampirzym tempie. Obraz zmieniał się z każdą chwilą nim oczy zdążyły go
uchwycić. Znaleźli się na najwyższym piętrze. Lucas otworzył drzwi i wpuścił ją
przodem. Było ciemne i zakurzone. Pewnie nikt nie wchodził tu od lat. Niczym
nie przypominało poniszczenia z niższych poziomów.
- Bo nikt nie ma
klucza. Uważają go za zaginiony i nic sobie z tego nie robią. Tylko ja wiem jak
tu wejść. Nie ważne – odparł widząc pytające spojrzenie Suri. – powiedź mi
lepiej jak to możliwe?
- Jak to, jak to
możliwe? Myślałam, że każdy wampir potrafi lewitować czy jak to tam nazwałeś. –
jej spojrzenie wyjawiało strach. Coś co uważała za niesamowite teraz okazało
się dziwne.
- Nie, Suri. Nie wszystkie
wampiry tak potrafią. Jedynie te które mają niezwykły dar. Od początku
wiedziałem, że jesteś idealna do tego co zamierzam zrobić, ale nie wiedziałem,
że aż w takim stopniu.
Teraz wszystko
jeszcze bardziej zaczynało się komplikować. Co to oznaczało i jakie będzie
miało konsekwencje? Tego nie wiedział nikt.