Nazywa mnie dzieckiem, ale ja nie jestem naiwna. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że bardzo często ludzie, których lubimy, nie darzą nas takim samym uczuciem.
Tytuł: Zakochani rozbitkowie
Seria: Zakochani rozbitkowie (Tom 1)
Autor: Julie Johnson
Tłumaczenie: Karolina Bochenek
Liczba stron: 264
Liczba rozdziałów:
Gatunek: Literatura obyczajowa,romans
Bohater: Violet, Black
Narracja: Pierwszoosobowa
Wydawnictwo: Kobiece
Data premiery: 05.06.2019
Ocena: 9/10
Nie sądziła, że utknie na bezludnej wyspie.
Nie sądziła, że zapragnie takiego mężczyzny.
Julie Johnson, światowej sławy autorka romansów w trzymającej w napięciu historii o sile przetrwania i potędze zakazanej miłości.
Wyjazd na Fidżi ma być dla Violet Anderson przygodą życia i przepustką do szczęścia, jednak nieoczekiwanie przeradza się w koszmar. Samolot, którym leci Violet, rozbija się, a z katastrofy uchodzi z życiem tylko troje pasażerów. Czekanie na pomoc na bezludnej wyspie, w odcięciu od reszty świata, to codzienna walka o przetrwanie. Szczególnie że Violet do jednego z rozbitków zaczyna żywić uczucie, które nigdy nie powinno mieć miejsca.
(Opis z Lubimy Czytać)
I tak oto poddaję się wiatrowi zmian. Nie patrzę wstecz i zostawiam za sobą to, co było.
Styl autorki już od pierwszej chwili przypadł mi do gustu. Nie używała trudnych słów, czy wulgaryzmów. Autorka stworzyła świat, w który zaczytałam się i nie wiem nawet kiedy skończyłam powieść. strony uciekają w szybkim tempie, a czytelnik do samego końca nie jest pewny jak zakończy się ta historia.
Akcja powieści toczy się swoi rytmem, który jest dobry, by w pełni poznać losy rozbitków. Wydarzenia zazębiają się ze sobą tworząc spójną całość, w której się nie pogubimy.
Okładka jest piękna. Wakacyjna, romantyczna. Czcionka w środku pomaga na szybkie czytanie, a dodatki w postaci samolociku są urocze i nadają klimatu.
Nigdy nie przestawaj walczyć, Violet. Nic wartościowego na tym świecie nie przychodzi bez walki.
Violet, to dziewczyna, która w wakacje chce pracować. I najlepiej jak najdalej od swojego małego miasteczka. Więc gdy nauczycielka proponuje jej pracę jako niania na Fidżi dziewczyna jest zachwycona. W końcu nie dość, że się wyrwie i zarobi, to jeszcze spędzi wakacje w pięknych okolicznościach przyrody. Nic bardziej mylnego. Gdy samolot, w którym leci z pracodawcami i maleńką dziewczynką, której ma być opiekunką ląduje w wodzie, a ona jest jedną z trzech ocalałych osób sielanka zmienia się w koszmar. Na domiar złego drugim ocalałym w katastrofie jest mężczyzna. Z
Blackiem poznała się przy odbiorze bagażu i już wtedy mieli ze sobą na pieńku. Vi zabrała mu bowiem bagaż, upierając się, że jest jej. Mieli bowiem podobne worki. Los jednak jest przewrotny i umieszcza ich w jednym pontonie. Wspólnie ratują jeszcze jednego mężczyznę, który jest ciężko ranny. Starają się za wszelką cenę przeżyć na wyspie, na która w końcu trafiają. Black jest dla Vi niemiły i nie zawsze się ze sobą dogadują, jednak z każdym razem coraz to lepiej im wychodzi, aż nie wiadomo kiedy pojawia się uczucie. Jednak czy mogą pozwolić sobie na takie uczucie na wyspie? Czy pomoc nadejdzie?
Black, to fotograf zatrudniony przez pracodawców Vi. Jest oschły, wyniosły, rozmawia jakby na siłę. Pod tą jednak maską skrywa się dobry lecz skrzywdzony mężczyzna. Ma on jednak tajemnicę, którą do samego końca szczelnie ukrywa przed Vi. Jaki będzie finał ich historii?
Jeśli polityka łączy ze sobą dziwnych ludzi, to katastrofy lotnicze z pewnością łączą najbardziej nieprawdopodobnych sojuszników.
"Zakochani rozbitkowie" to lekka, przyjemna lektura na wakacyjny wieczór. Czyta się szybko i przyjemnie. Główny bohater jest seksownym mężczyzną, a bohaterka nie denerwuje, więc bez problemu można ich polubić.
Miłość czasem przychodzi z nienacka. Nie zna granicy wieku, czy innych przeszkód. Nasi bohaterowie w trudnych warunkach poznali czym jest oparcie, pomoc, podejmowanie trudnych decyzji. Byli przy sobie zjednoczeni we wspólnym działaniu. Podobała mi się ich relacja i tajemnica jaką zasiał wokół siebie Black.
Historia stworzona przez Julie Johnson przypadła mi do gustu. Była inna, ciekawa i sprawiła, że czasem się śmiałam, a czasem popłynęły łzy. Była to świetna pozycja, godna polecenia. Tak więc nie pozostało mi nic innego jak serdecznie Wam ją polecić.
Nazywa mnie dzieckiem, ale ja nie jestem naiwna. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że bardzo często ludzie, których lubimy, nie darzą nas takim samym uczuciem.
Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie Wydawnictwu Kobiecemu