Witajcie kochani!
W tę środę po 5 miesiącach nieobecności dotarła do mnie książka Leisy Rayven - "Zły Romeo". W akcji wzięło udział 8 osób i każda z nich napisała kilka słów o tej pozycji. Zapraszam Was na recenzję uczestniczek.
KittyAilla z bloga Biblioteczka ciekawych książek:
Ogółem historia nie porwała mnie za serce, ale z przyjemnością czytałam perypetie Cassie i Ethana w Grove. Akcja miała zrównoważone tempo, niekiedy przyspieszała, momentami zwalniała. W czasach obecnych za to odniosłam wrażenie, że autorka chce jak najszybciej, aby oni do siebie wrócili, bo rozstanie przeszkadza jej w realizacji pomysłu dalej. Sam motyw teatru był ukazany bardziej szczegółowo w Grove niż pod okiem Marco i tego też mi brakowało. (Całość recenzji znajdziecie tutaj: Zły Romeo)
Ola K. z bloga Nieuleczalny książkoholizm:
Na początek chciałabym jednak wspomnieć o zaletach debiutanckiej powieści Leisy Rayven. Z całą pewnościa autorka obdarzona jest ogromnym poczuciem humoru. Czytając „Złego Romea” nie możemy się nie śmiać – nie polecam czytać tego w miejscach publicznych. Dowcipy często oparte są na erotyzmie i dwuznacznościach, jednak są one smaczne i nie wywołują zażenowania. (Całość recenzji znajdziecie tutaj: Zły Romeo)
Bookworm z bloga Apteka literacka:
Mimo, że główna bohaterka nie wzbudziła mojej sympatii, co mogłoby się zdawać przekreśla pozytywny odbiór powieści, polecam tę książkę przez wzgląd na kilka innych rzeczy. Po pierwsze - cudowny Holt. Po drugie to bardzo emocjonująca historia (pomijając wynurzenia Cassie), po trzecie pozwala się oderwać od rzeczywistości i miło spędzić czas przy lekturze, a po czwarte, ta książka uświadamia, że młodość to czas prób i błędów, które mogą być naprawione nawet po latach - nic nie jest stracone, trzeba tylko chcieć. (Całość recenzji znajdziecie tutaj: Zły Romeo)
Emilka:
Ogólnie rzecz biorąc, to mi się podobało, chociaż koncept bad boya i szarej myszki trochę już się oklepał, ale i tak miło się czytało i ciekawy był wątek teatru (Z prywatnej korespondencji z Emilką:))
Jellyfish z bloga Myśli parzydełkowca:
Sama fabuła, chociaż jest przewidywalna, to nie należy do złych. Historia jest poukładana, spójna i ciekawa. Co prawda brakuje jej niesamowitych zwrotów akcji, ale nie mogę też jej zakwalifikować jako tragedii na miarę Dręczyciela. Wręcz pojawiły się elementy, które doceniam – mianowicie bohater, który ma problem natury psychologicznej, odwiedza stosownego lekarza. (Całość recenzji znajdziecie tutaj: Zły Romeo
Zdjęcia autorstwa dziewczyn :* |
Narracja w książce toczy się dwutorowo-poznajemy teraźniejszość i wydarzenia z przeszłości. Na początku mnie to denerwowało- kiedy zaczynało być ciekawie to akcja przeskakiwała w tył lub w przód i musiałam przebrnąć przez kilkanaście stron, żeby dowiedzieć się co było dalej. Potem odkryłam, że obie wersje relacji "Ethan-Cassie" ciekawią mnie w równym stopniu i moja irytacja rozpłynęła się w powietrzu. Teraz uważam, że jest to dobre posunięcie, ponieważ autorka nie odkrywa wszystkich kart na raz. Wydarzenia się nawzajem uzupełniają, a Leisa zadbała o to żeby czytelnik potrafił dopasować fragment układanki z przeszłości do akcji, która rozgrywa się aktualnie. (Całość recenzji znajdziecie tutaj: Zły Romeo)
Meredith z bloga Strefa Czytania:
Humor, humor i jeszcze raz humor! Sporo uratował, moim zdaniem. Co jakiś czas śmiałam się i to było cudowne! Nie wyobrażam sobie, jak bym odebrała tę książkę, gdyby nie była zabawna... Styl Laisy Rayven jest zwykły, młodzieżowy; autorka nie używa trudnego słownictwa. Co mi się na pewno spodobało, to motyw teatru, ten temat nieco mnie fascynuje i fajnie było o tym poczytać, zobaczyć, choć trochę, jak to wygląda "od kuchni".(Całość recenzji znajdziecie tutaj: Zły Romeo)
Zaczytana Bella z bloga Przemyślenia zaczytanej Belli:
Jeśli potrzebujecie wielkiej nieuzasadnionej radości to książka dla was, ale czasami odczujecie zażenowanie bohaterką.
Właśnie Cassie... cóż tu powiedzieć? Nie była sobą. Można ją określić jako sztuczną bohaterkę, która nie potrafi zejść ze sceny. Cały czas udawała i nie chciała przestać. Wydaje mi się że mieszał jej się świat fikcyjny i rzeczywistość, inaczej nie można wytłumaczyć tego, co budowała wokół siebie. Na usta cisnęło mi się: Naprawdę? Nie dowierzając, że kolejny raz powtarza to samo, nie zauważając swoich własnych błędów. Jednak Romeo, który również nie był pozbawiony wad, przypadł mi do gustu. Wydawał się bardziej naturalny, choć jego historia i zachowanie pozostawia wiele do życzenia. Jedno jest pewne, nie tego sobie życzyłam zaczynając tę książkę. (Całość recenzji znajdziecie tutaj: Zły Romeo)
Moją recenzję znajdziecie tutaj: Zły Romeo
Oczywiście i w tej edycji nie mogło zabraknąć ankiety! No jak to coś organizowane przez Justi i bez ankiety? :D Także chodźmy dalej ;D
Z tego miejsca pragnę podziękować każdej uczestniczce. Byłyście wspaniałe. Kontakt z Wami był idealny, wszystko przebiegło pomyślnie. Uwielbiałam czytać, że bawił Was humor w książce, taak on był wielkim plusem. Cieszę się, że książka była u Was w takie ciepłe wiosenno-letnie dni, bo jest lekka i taka właśnie radosna, przez co umiliła wam wakacje, mimo iż szału nie zrobiła :D Kocham Was i mam nadzieję, że jeszcze nie jedna akcja przed nami ♥
Kilka zdjęć książki + historyjka na koniec ♥
Otóż wróciła do mnie książka. Rozrywam kopertę i z pełną miłością patrzę na książkę, zaznaczone cytaty, Wasze podpisy i podekscytowana mówię do męża:
- Patrz jaka ona piękna. Jaka kolorowa. Najlepsza pamiątka.
- Pozwoliłaś bazgrać po książce?!
- To nie bazgranie, to cudowne wspomnienia z tego, u ilu osób była i została przeczytana. Mam jeszcze jedną taką i idzie jeszcze jedna!
- I jak je potem sprzedać?
<tuląc książkę do siebie z wielkimi gałami> metr trzymaj się metr od moich książek ;D
(Historyjka jak najbardziej na luzie, ze śmiechem i miłością xDD)
Zdjęcie autorstwa Oli K. |
Dobrze, ze wszystko zakończyło się pomyślnie :) Jednak book toury to dość "ryzykowna" dla książki zabawa :D
OdpowiedzUsuńOo widzę, że Romeo wrócił <3
OdpowiedzUsuńI to cały i zdrowy :-)
Czekam na następny BookTour, by wziąć w nim udział 😉
Zdjęcia też śliczne 😘
Pięknie to wszystko wygląda! <3
OdpowiedzUsuńTo wspaniała pamiątka :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że to wspaniała pamiątka :) W takich sytuacjach to aż trzeba książkę "pobazgrać" :D
OdpowiedzUsuńSuper akcja jeszcze raz dziękuję, zazdroszczę i czekam na kolejną!
OdpowiedzUsuńTa książka jest przepiękna. Szkoda, że niektórzy jej nie pokochali tak bardzo jak ja ją kocham. :D Dla mnie jest wspaniała i prawdziwa, no i faktycznie, ta książka jest bardzo zabawna, że nie da się nie smucić praktycznie. :)
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Ale cudowne podsumowanie! <3
OdpowiedzUsuń:* Więcej BT rób Słonko, może się załapię. ;P
OdpowiedzUsuńDarek rozwala system xD Ale fakt, po takim tekście - metr od książek! :D
OdpowiedzUsuńSkala 1-10 była, dwie osoby 11... Zastanawia mnie, kto był tą drugą :D