niedziela, 6 października 2019

(Nie)zwyczajna - Samantha Young


[...] Czasami bycie szczęśliwym jest równoznaczne z wykazaniem się odwagą.


Tytuł: (Nie)Zwyczajna
Seria: -
Autor: Samantha Young 
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Liczba stron: 363
Liczba rozdziałów: 31
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans
Bohater: Comet
Narracja: Pierwszoosobowa
Wydawnictwo: Edipresse
Data premiery: 05.06.2019
Ocena: 3/10

Ciepła i piękna powieść bestsellerowej autorki „New York Timesa” opowiada o tym, że warto marzyć i trzeba zrozumieć siebie.
Nazywam się Comet Caldwell.
I nienawidzę swojego imienia.
Ludzie spodziewają się niesamowitych rzeczy po dziewczynie o imieniu Comet. Kogoś wyluzowanego, kogoś, kto potrafi rozświetlić pokój, tak jak kometa przemierzająca niebo.
Ale Comet nigdy nie lubiła być w centrum uwagi. Nie może się doczekać, aż ukończy liceum w Edynburgu i wyjedzie studiować gdzieś daleko.
Nowy uczeń Tobias King przeprowadza się ze Stanów i powoduje zamieszanie w szkole, a Comet sądzi, że rozgryzła tego bad boya. Jednak potem bohaterowie są zmuszeni pracować razem nad szkolnym zadaniem i zaczyna się między nimi tworzyć wyjątkowa więź.
(Opis z Lubimy Czytać)

Jak żyć pełnią życia,
Kiedy nikogo nie możesz nazwać towarzyszem?
Jak pogodzić się z tym, że życie
Jest tylko nieustającym przypływem?

   Książki Samanthy Young, są książkami, po które sięgam bez zastanowienia. Jednak czy i tym razem było pięknie? 

   Styl autorki jest przystępny. Nie znajdziemy tutaj trudnych słów. Autorka pisze lekko,jednak zachowanie głównej bohaterki, sprawia, że czyta się opornie.
    Akcja powieści toczy się swoim rytmem, a wydarzenia zazębiają się ze sobą.
    Okładka jest prosta, a zarazem romantyczna i przykuwa wzrok. Czcionka w środku jest odpowiedniej wielkości, a podział na rozdziały, również jest bardzo pomocny.

Kiedy kocha się kogoś tak, jak kochaliśmy my, istnieje tylko tymczasowe "na zawsze". Trzeba wiedzieć, że to, co jest, jest na całe życie, ale życie zmienia się z sekundy na sekundę. Więc nie ma na nic gwarancji.

    Comet to cicha, wycofana dziewczyna. Ma swój unikalny styl ubierania, którzy ludzie traktują jako dziwny. Sama uważa się za osobę oryginalną. Jej rodzice to artyści: matka malarka, ojciec pisarz. Jednak w tym wszystkim nie dostrzegają Comet. Dziewczyna jest jakby dodatkiem. Niewygodnym dodatkiem, który żywią, ubierają, ale nie okazują jej żadnych głębszych emocji. Pieniądze jakie otrzymuje Comet starczają jej na jej zachcianki. Ma też swoje pasje, jakimi jest pisanie wierszy i marzy o Uniwersytecie. Ma dwie najlepsze przyjaciółki, które są dość popularne w szkole. Comet nie chodzi na imprezy, nie zadaje się z chłopakami, woli w tym czasie czytać powieści, które zajmują większą część jej pokoju. Gdy więc na horyzoncie pojawia się Tobias, dziewczyna odkrywa czym jest pierwsze młodzieńcze zakochanie. Jednak Tobias musi wybierać, albo Comet, albo jego kuzyn i jego problemy. Co się stanie, jeśli tych problemów będzie za dużo dla nastolatków? I czy miłość ma szansę na przetrwanie?


Właśnie o to chodzi w życiu tu i teraz. O akceptację faktu, że większość ludzi nie jest jak heroiczne postacie z książek. Ludzie mogą być wyjątkowi, ale przez większość dni mają wady i są zwyczajni. A ci zwyczajni czasem mają rany, które nie goją się nigdy.


   Powiem wam, że ciężko ocenić mi tę książkę. Była jakby... dziecinna? Zachowanie Comet było tak okropne, że czasami miałam ochotę nią potrząsnąć. Tu: nie chce, nie pójdę, a za chwilę idę i żałuję. No to hellow. Może jej zachowanie wynikało stricte z wychowania, gdzie wszystko miała i wszystko jej się należało, więc czasami miałam po prostu dość. Książka ciągnęła mi się niemiłosiernie. Męczyłam ją ponad miesiąc, a całe szczęście nie pamiętam z niej nic. 
    Kolejnym aspektem, było to, że Comet nie miała dobrego kontaktu z rodzicami. Potrafili jechać gdzieś i zostawić ją na kilka dni samą. Nie interesowali się nią w ogóle. I z jednej strony było mi przykro, ale z drugiej, czasami ojciec z nią rozmawiał, więc miała mnóstwo możliwości, by poruszyć te kwestie, ale nie ona wolała chować głowę w piasek, a potem się użalać. Tak samo było z kuzynem Tobiasa, zamiast wziąć i pogadać z kimś dorosłym o problemach, woleli działać na własną rękę, aż stała się tragedia. Może mnie łatwo się mówi, bo nie przeżyłam czegoś takiego, ale czytając tę książkę, po prostu myślałam czasem, że bohaterowie to dzieci, a nie prawie dorośli. 
    Nie znalazłam w tej książce nic, co by mi się podobało. Końcówka jedynie mnie zaskoczyła, bo myślałam, że inaczej się to skończy, a przeżyłam szok. A tak... nic sensownego w niej nie wyłapałam. 



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu.


5 komentarzy:

  1. Szkoda, że książka tak kiepsko wypadła. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam inną książkę autorki i bardzo mi się podobała. Sięgnę chyba po inne jej historie, a tę sobie zostawię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsza nie była, ale jak dla mnie – całkiem przyjemna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że okazała się niezbyt dobra, ale ja i tak przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, który motywuje do dalszego działania.
Pozostawiajcie w komentarzach linki do Waszych blogów, na pewno każdy odwiedzę i pozostawię po sobie ślad.

Szukaj na tym blogu

Copyright © Z miłości do książek , Blogger