Anna zaryzykowała wszystko, aby uwolnić się od koszmaru, który zgotował jej ojciec. Prawie zginęła, jednak w końcu dotarła do Riverside – miejsca, gdzie miała być bezpieczna, a traumatyczna przeszłość zmieniłaby się w mgliste wspomnienie. Udało jej się odnaleźć zrozumienie i spokój – okazuje się jednak, że na krótko.
Gdy wychodzi na jaw, że większość z tego, co wiedziała o sobie i własnym życiu, to perfidne kłamstwo, traci poczucie tożsamości. Musi rozwikłać zagadkę, kim naprawdę jest, i dowiedzieć się, czy stać ją na więcej niż tylko ciągły lęk o bezpieczeństwo.
Jerycho „King" Garcia, alfa z Riverside, zrobi wiele, aby uchronić Annę przed złem, które zniszczyło jej dzieciństwo i nawiedza ją dalej – nawet teraz, gdy trafiła do jego watahy. Stara magia drzemiąca w żyłach dziewczyny jest kluczem do przerwania kręgu przemocy i uleczenia ran. Ale jaką cenę będzie musiała zapłacić Anna za swoją wolność i szczęście?
(Opis z Lubimy Czytać)
Chcesz sprawdzić, czy kłamię – odparła z beznamiętnym wyrazem twarzy i płaskim głosem. – Rozumiem to. –
Zawahała się przez sekundę. – Jest jednak na to o wiele prostszy sposób. Bo słowa to przecież tylko słowa.
Styl autorki jest lekki, przyjemny. Nie ma tu zbędnych opisów. Choć narracja prowadzona jest w trzeciej osobie liczby pojedynczej, to przyznam wam szczerze, że nie odczuwałam tego i od razu wciągnęłam się w lekturę.
Akcja ani na chwilę nie zwalnia. Cały czas coś się dzieje, a wydarzenia łączą się ze sobą w spójną całość, która sprawia nas o szybsze bicie serca.
Okładka i szata graficzna w środku, to istny majstersztyk! Te złocenia, korona we wklejce, czarne początku każdego rozdziału - Cudo przez duże "C" jest tu uzasadnione! Jestem zakochana!!
Anna przeżyła piekło, jakie zgotował jej ojciec. Jest inna przez co uważał to za największe zło świata. Dziewczyna w końcu decyduje się na ucieczkę z jego rezydencji i tak wpada na Kinga, który ratuje ją z opresji. Jego stado jest zupełnie inne od tego co znała do tej pory. Z początku ze strachem podchodzi do nowych osób, ale później zaprzyjaźnia się z nimi.
King, a raczej Jerycho, bo tak mu na imię, jest władczy, stanowczy. Nie bez powodu jest Alfą. To wilkołak z krwi i kości. Ma w sobie temperament. Prócz prowadzeniem watahy, ma też "normalną" pracę. Pojawienie się Anny zmienia tak wiele w jego życiu. Ale czy między nimi będzie coś więcej?
Prócz Anny i Kinga poznajemy też resztę stada, które jest fantastyczne. Dziewczyny są miłe, kochane, starają się, by Anna nie czuła się inna, gorsza, a wciągają ją w ten świat. Chłopaki też są niczego sobie i gdyby nie King... No powiem wam, że Jared, Darren czy Vincent mocno zawrócili mi również w głowie, choć byli bohaterami drugoplanowymi. Jednak każdego z nich dało się poznać i to było super. Bohaterów jakich stworzyła nam Ania nie da się porównać z papierowymi czy bezoosobowymi. Oni mieli takie charakterki, byli tak wyrazi jakbym tam z nimi była i poznawała ich od podszewki.
Uwielbiam wilkołaki. Czytanie tej powieści było tak wielką przyjemnością. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, a podekscytowanie było wręcz namacalne. Dawno tak dobrze nie bawiłam się czytając fantastykę. A do tego mamy tu coś na kształt klubu motocyklowego. Czy jest coś lepszego niż wilkołak jeżdżący na motocyklu? No nie wydaje mi się! Dobra co prawda jest w ludzkiej formie wtedy, ale no wiecie, o co mi chodzi! Ciarki!!
Mamy tu wiele fajnych motywów, które zostały w książce wykorzystane w 100%. Mamy tu małe miasteczko, kilka klanów, które nie są do siebie przyjaźnie nastawione, mamy tajemnice, magię, niebezpieczeństwo, a do tego strata bliskich, traumy, walkę o siebie. To książka która dostarcza tak wielu emocji, że po przeczytaniu, naprawdę trochę zajmie wrócenie wam do normy, a myślenie o niej nie ustanie za szybko. Gwarantuje wam to. Ja do dziś na samą myśl o tej książce czuję tak wiele emocji i wręcz chciałabym przeczytać ją raz jeszcze. A już na pewno nie mogę doczekać się kolejnego tomu. To książka, która liczy sobie prawie 600 stron, jednak czytając nie odczuwamy tego w ogóle. Strony przelatują jak szalone i nim się spostrzeżemy jesteśmy już na samym końcu i tęsknimy za Kingiem i jego stadem.
To piękna, poruszająca, historia, która nie jednej osobie przypadnie do gustu. Nie ma tu miejsca na nudę. To historia przy której przepadniecie bez końca. Ja jestem totalnie zakochana i oczarowana tym światem. Polecam wam całym sercem.
Współpraca reklamowa z Amare oraz Anna Piwnicka