Więc oto i kolejna część.
Co o niej myślicie ?
Do rozdziału 7 dzieli was tylko 4 komentarze, a więc do dzieła.
Miłego czytania.
Wesołych Świąt !!
____________________________
Kierowała nią tylko żądza
krwi. Miała dość workowego smaku. Chciała poczuć jak to jest smakować
życiodajny pokarm prosto z tętniącej żyły. Nie znała jeszcze dobrze tajników
hipnozy, ale była pewna, że sobie poradzi.
- Jestem przecież niezwykła!
– prychnęła przedzierając się przez tłum ludzi.
Było południe, a po bliski
pub wypełniony był po brzegi. Przynajmniej nikt nie zwróci na nią uwagi.
Usiadła w rogu pomieszczenia i zaczęła przyglądać się otoczeniu. Ludzie którzy
ją mijali uśmiechali się przyjacielsko pamiętając ją jako brzdąca bawiącego się
z ich dziećmi. Ale wszystko się zmieniło. Już nie jest tą samą osobą jaką była
parę lat temu, ba nawet parę tygodni. Teraz była lepsza i nieśmiertelna. Przynajmniej
nie w ten ludzki sposób. Wypatrzyła go. Był pijany i ledwo słaniał się na
nogach. Wyszła tuż za nim i odczekawszy chwilę, ruszyła za nim. Pachniał gorzej
niż myślała na początku, ale przynajmniej będzie tak pijany, że nie będzie mógł
powiedzieć co go napadło. Przygwoździła go do ściany i obnażając kły zbliżyła
się do jego gardła.
***
- Suri! – poczuła szarpnięcie
w tył i odbijając się od ściany zjechała w dół.
Syknęła nadal z obnażonymi
kłami gotowa rzucić się na niego. Mężczyzna siedział obok bezwładnego ciała jej
pokarmu. Czuła się na wygranej pozycji. Jednak gdy mężczyzna podniósł głowę
przeszedł ją dreszcz. Już nie chciała atakować.
- Zabiłaś go, Suri. –
powiedział beznamiętnym głosem, gdy podeszła bliżej.
Usiadła bezwładnie obok Dejdar’a.
- Przepraszam – szepnęła, a
gdy gorące łzy zaczęły spływać po jej bladych policzkach, miała chęć stamtąd uciec.
- Co się z tobą dzieje? Heath
twierdził, że takie zachowanie jest ci obce. Więc co to wszystko ma znaczyć? –
mówił z wyrzutem od którego zrobiła się bardziej wściekła niż przygnębiona.
- Jak mniemam o wszystkim
wiedziałeś więc trzeba było zostać i nie pozwolić mi uciec. Jak powiedziałeś
jestem zbyt młodym wampirem by się kontrolować. Nie możesz mieć wyrzutów do
mnie za to co dziś się stało. Na moim miejscu zachował byś się z pewnością tak
samo.
- Ja… przepraszam. Nie wiedziałem,
że aż tak poważna będzie wasza rozmowa. Przykro mi, że dowiedziałaś się
wszystkiego w takich okolicznościach.
W jego głosie była nuta
współczucia. Uwierzyła mu, jednak nie chciała pokazywać od razu, że mu wybacza.
- I tak nie cofniemy czasu. Nie
ma co rozpaczać. Jednak obiecuję, że następnym razem przemyślę wszystko dwa
albo nie , nawet cztery razy zanim coś zrobię.
- I to mi się podoba. A teraz
chodźmy. Heath na pewno się martwi.
Wstała nie pewnie spoglądając
na ciało. Na samą myśl o tym co zrobiła zaczęło ją mdlić.
- A swoją drogą jak ci
smakowała krew prosto od dawcy?
- On nie był dawcą. Pewnie nawet
by się nie zgodził na takie coś. Ale mimo to smakowało o wiele lepiej niż to
czym karmi mnie Heath – uśmiechnęła się szczerze.
Wszystkie objawy mdłości
minęły jak ręką odjął. Gdy patrzyła na niego wiedziała, że on ją rozumie.
Wciągające. :3 Jestem ciekawa dalszej części ;* Poinformuj mnie o kolejnym rozdziale :3 Pozdrawiam : )
OdpowiedzUsuńNo po prostu chyab polecę twojego bloga :3 Chodż przeczytałam ta część to będę miała co robić w święta ;) Dobra robota ;* / Disapointt
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe, szkoda jednak, że rozdział jest krótki. ;c nie pozostaje nic innego jak czekać na następny. ;) / Happily
OdpowiedzUsuńŚwietne, wciągające opowiadanie ;33 Czekam na kolejny rozdział. :DD | MACIEJ77 (galaxy)
OdpowiedzUsuńWciągające opowiadanie! Czekam na więcej! Pozdrawiam!/ lolitta3
OdpowiedzUsuń