Rozdział może trochę dziwny ale kto wie może komuś się spodoba ?
Suri
Coraz
bardziej denerwowała ją ta sytuacja. Nie wiedziała co to oznacza i nie miała
nikogo kto by ją zrozumiał. Lucas liczył tylko i wyłącznie na to by mieć z niej
korzyści. Jakby była rzeczą, którą można się pobawić i oddać. Była głupią
ufając mu. Dejdar. O tak musiała porozmawiać z nim. Tylko jak? Powoli szła
korytarzem rozglądając się. Wszystko wydawało się jej takie samo. Nie rozumiała
jak można chcieć mieszkać w takim pustym domu. Odwróciła się gwałtownie czując
zapach inny od swojego. Rozpoznała go jednak po dłuższym zastanowieniu się.
- Ethan.
– szepnęła. – wyłaź gdziekolwiek jesteś!
– warknęła.
Mężczyzna
dotknął jej ramienia. Suri zacisnąwszy ręce w pięści odwróciła się. Nie chciała
dać po sobie poznać, że lekko ją przeraził.
- A
dziewczynka dokąd się wybiera? – zapytał z szyderczym uśmiechem.
-
Poszukuję biblioteki. – odparła. Kłamstwa przychodziły jej już znacznie lepiej,
a i nie czuła się z tego powodu źle. Bo niby dlaczego przecież to oni są winni
temu jak bardzo się zmieniła. – pokażesz
mi ją? – zapytała słodkim głosem.
-
Pokazał bym ci wiele ciekawsze rzeczy, ale skoro chcesz bibliotekę proszę bardzo.
– ruszył przodem.
-
Jakie ciekawsze rzeczy ? – dopytywała się jak małe dziecko. Sprawiało jej
przyjemność igranie z nimi. Nie bała się go. Co mógł jej zrobić? Nic gdyż był
na łasce i niełasce Lucas’a, a to zobowiązywało.
Nagle
przystanął opierając ją o drzwi. Zbliżył usta do jej ucha delikatnie je
muskając.
- Na
pewno chcesz wiedzieć? – zapytał melodyjnym głosem.
Jej oczy
zrobiły się duże. Nie chciała od nowa tego samego przechodzić. Bynajmniej nie z
tym potworem. Był bardziej zboczony niż miły. Odepchnęła go z dużą pewnością.
- Nie
jednak nie zboczony chłopcze. To tutaj ? – gdy skinął głową nacisnęła klamkę i
trzymając drzwi przyjrzała mu się. – nie jesteś w moim typie drogi Ethanie. –
zaśmiała się wesoło i zamknęła za sobą drzwi.
Słyszała
głośne walnięcie. Z pewnością Ethan i jego pięść dawali upust rządzy.
Biblioteka
była duża, a książki sięgały od podłogi do samego sufitu. Były stare, ale kilka
z nich miało nowe okładki. Nie wiedziała czego ma szukać. Przecież nie tu
chciała się znaleźć. Wspięła się na drabinkę doczepioną do półek i przyglądnęła
się książką. Wyciągnęła jedną z nich i zeszła z drabiny. „Jak pokonać zło”
głosił tytuł. Już gorzej być nie może – mruknęła sama do siebie i odnalazłszy kanapę
usiała na niej. Otworzyła książkę i zaczęła czytać. Teraz wszystko zaczynało do
siebie pasować.
Bardzo lubię czytać twoje teksty , są interesujące i bardzo wciągające . Czekam na następny rozdział *_* . Super blog :)
OdpowiedzUsuń