poniedziałek, 13 maja 2019

[PRZEEDPREMIEROWO]: Zapisane w bliznach - Adriana Locke


..Życie nie dba o uczucia. Nie obchodzi go, kogo kochasz i z kim chcesz być. Wciąż rzuca ci kłody pod nogi, starając się złamać ciebie, dopóki
nie otoczy cię sam chaos..
 


Tytuł: Zapisane w bliznach
Seria: -
Autor: Adriana Locke
Tłumaczenie: Klaudia Wyrwińska
Liczba stron: 372
Liczba rozdziałów: 48
Gatunek: Literatura obyczajowa i romans
Bohater: Elin/Tyler
Narracja: Pierwszoosobowa
Wydawnictwo:  Szósty Zmysł 
Premiera: 15.05.2019

   Łatwo jest się zakochać. Z kolei odkochanie to najtrudniejsza rzecz na świecie. Elin i Ty Whitt są w tym beznadziejni…

    Gdy lokalna gwiazda koszykówki uśmiechnęła się do Elin, było po niej. Tak łatwo przyszło jej zakochać się w ciemnowłosym bohaterze z czarującym uśmiechem i silnym, atletycznym ciałem. Aż uderza rzeczywistość. I robi to naprawdę mocno. Zakochanie się było zdecydowanie tą łatwą częścią. Patrzenie, jak to wszystko ulega rozpadowi, okazało się nie do zniesienia.
    Gdy Ty wraca z nowo odnalezioną determinacją, by odzyskać rodzinę, Elin czuje się rozdarta przez walkę między przeszłością a możliwością nowego startu. To mężczyzna, do którego należy jej serce. A zarazem jedyna osoba, która może sprawić jej niewyobrażalny ból.
    Życie nie zawsze jest łatwe. Miłość nie jest dla wrażliwych. Ale życie wciąż czegoś uczy, a Ty i Elin, oboje poznaczeni bliznami, są tego najlepszym dowodem. Jednak w tych bliznach zapisana jest ich miłość, która albo zwiąże ich ze sobą… albo rozdzieli na zawsze.
(Opis z Lubimy Czytać) 


Siniaki znikają. Blizny pozostają jako świadectwo tego, że się żyło. Walczyło. Kochało.

   Styl autorki pokochałam już przy książce Poświęcenie, która rozwaliła mnie na części pierwsze. Płakałam niemal całą książkę. I tutaj nie było inaczej. Emocje cały czas trzymały mnie w napięciu, a łzy co chwilę chciały wydostać się z oczu i pod koniec książki płakałam jak dziecko. Opisów jest tyle ile konieczne by poznać akcje, dialogi są przemyślane, naturalne. Mamy także sceny 18+, ale są one idealne i zrobione ze smakiem. 
   Akcja ani na moment nie zwalnia. Cały czas coś się dzieje. Jednak każde wydarzenie, pociąga za sobą kolejne tworząc spójną całość. 
   Okładka jest bardzo podobna do poprzedniczki. Również utrzymana w zielonym odcieniu i z parą kochanków u góry strony. Jest piękna i romantyczna. 

[...] Przez krótką chwilę w korytarzu domu, który kiedyś dzieliliśmy, byliśmy nimi. Tymi starymi nami. Ludźmi, którzy obiecali sobie nawzajem tak wiele rzeczy. Ale w momencie, gdy się wycofaliśmy, ta chwila się skończyła. 

   Elin jest przybitą, smutną i sfrustrowaną kobietą. Jej małżeństwo jest w fazie rozpadu. Z mężem nie rozmawiała od kilku tygodni. W międzyczasie wraz z odejściem Ty'a odeszło dziecko, które nosiła w sobie. To cios po którym ciężko się jest jej pozbierać. Gdy przypadkowo wpada na swojego męża wszystko wraca. Czuje się zraniona. Nie ma ochoty z nim rozmawiać ani go więcej widzieć. Jednak gdy znów na siebie wpadają ich uczucia na nowo odżywają. Niestety Elin z jednej strony chce tego co było wcześniej, a z drugiej boi się, że Tyler znów zniknie z jej życia. Cały czas ma przy sobie brata i jego żonę, oraz najlepszego przyjaciela, który na wszelkie sposoby próbują skłonić ją do zmiany zdania. Czy to małżeństwo ma jeszcze szansę stać się jednością? Co będzie, gdy Tyler wróci do pracy w kopalni? Elin to silna, mądra i cudowna główna bohaterka. Mimo iż była zraniona nie denerwowała swoim zachowaniem. 
  Tyler, to mężczyzna, który posłuchał swojej żony i w przypływie chwili wyszedł z domu, gdy go o to poprosiła. Pracował on jako górnik, a gdy belka spadła mu na nogę unieruchamiając go, czuł się mało męski, niepotrzebny. To na Elin spadły obowiązki domowe, a także zarabianie pieniędzy, co miało być jego działką. Pogubił się w tym wszystkim. Był zły na siebie. Zaczął uciekać w leki, które stawały się powoli jego uzależnieniem. Gdy doszedł do siebie, nie sądził, że jego żona jest tak obojętna już na to wszystko. Kochała go, ale nie było go, gdy go potrzebowała. Tyler mimo wszystko stara się odzyskać żonę, choć nie jest to takie łatwe. Gdy otwierają kopalnię, Tyler jest zdeterminowany, by rozpocząć w niej pracę i zarabiać znów godziwe jak na to małe miasteczko pieniądze. Ale jak to się skończy?
   Jiggs i Lindsay, to małżeństwo. Właśnie spodziewają się dziecka. Razem z Tylorem, Elin i Cordem tworzą cudowną paczkę przyjaciół. Są nierozłączni. Zawsze pomagają sobie, spędzają wspólnie czas. Gdy trzeba jeden za drugiego wskoczyłby w ogień. Są rodziną i to w tej relacji było równie piękne. 


[...] Małżeństwo nie jest czymś, w co można tak po prostu wejść albo wyjść, jak tylko nam się podoba. [...]

   
Relacja między mężem, a żoną pokazana w tej książce jest smutna, przytłaczająca. To nie łatwa historia, która nie mamy pojęcia jak dalej się potoczy. Gdzieś po wypadku bohaterowie pogubili się. Zatracili siebie i zapomnieli, co jest w życiu najważniejsze. Zapomnieli o miłości, która połączyła ich wiele lat temu. Gdy w przypływie chwili Elin powiedziała coś, czego nie myślała, coś co nie wiedziała, że Tyler spełni ot tak, przypieczętowała ich dalsze losy. Żadne z nich nie było bez winy. Ona mogła nie mówić tego. On mógł wyjść, ale po ochłonięciu wrócić. Każdy posiada tutaj cząstkę winy. Dodatkowym problemem, tak często teraz spotykanym, jest niemożliwość posiadania dziecka. To kolejny argument do kłótni. Seks pod kalendarzyk, presja, to wszystko nakłada się na siebie sprawiając, że ludzie również gdzieś się oddalają od siebie. Autorka przedstawiła nam tutaj realne problemy, realnych bohaterów z krwi i kości. 
    Mamy również problem z zatrudnieniem i ciężką i niebezpieczną pracę w kopalni, która w jednej chwili może odebrać życie. To coś, co jest na porządku dziennym. Przecież często zdarzają się wypadki w kopalniach, o których możemy słyszeć w radio. Zawsze to przytłacza. Tutaj ta praca chłopaków, sprawiła, że moje serce biło szybciej z niepewności i oczekiwania. Sprawiło, że poczułam się związana z Elin i Lindsay jako żona górnika. To coś niewyobrażalnego, co autorka tak świetnie napisała, że czuło się to całą sobą.
     Ta książka to prawdziwa bomba emocji. Mamy łzy, uśmiech, ale i czasem serce staje nam na chwilę, by potem bić ze zdwojoną mocą. Zakochałam się w tej książce. Zakochałam się w bohaterach. Wiem, że kiedyś wrócę do tej historii, bo jest tego warta. Gorąco Wam polecam. 

Dziesiątki razy zgadzaliśmy się przerwać kłótnie, obiecaliśmy sobie, że bardziej się postaramy. Jednak wciąż tkwimy w tym samym miejscu.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu 

7 komentarzy:

  1. Czeka na przeczytanie, ale po lekturze „Poświęcenia” wiem, że będzie warto! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy tom jeszcze przede mną. Muszę nadrobić, bo ciekawi mnie ta seria. Dużo dobrego o niej słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nabrałam ochoty na "wyciskacz łez"

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna powieść, chwytająca za serce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie przeczytam, mam trochę do ponadrabiania. Pozdrawiam
    Osobliwe Delirium

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przeczytałam jeszcze poprzedniej książki, ale będę chciała to nadrobić :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze znajduje u ciebie ciekawe książki o których słyszę po raz pierwszy, ale i tak muszę wpisać na listę książek do przeczytania :D Tak jest i tym razem, chociaż wątpię, że niedługo po nią sięgnę, bo mam całą masę książek, które od dawna czekają na swoją kolej :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, który motywuje do dalszego działania.
Pozostawiajcie w komentarzach linki do Waszych blogów, na pewno każdy odwiedzę i pozostawię po sobie ślad.

Szukaj na tym blogu

Copyright © Z miłości do książek , Blogger