Wiem, że wszystko będzie dobrze, bo w końcu zawsze wszystko jest dobrze. A jak nie jest dobrze, to znaczy, że to jeszcze nie koniec.
Tytuł: Rozstańmy się na rok
Seria: -
Autor: Taylor Jenkins Reid
Gatunek: Literatura współczesna
Bohater/Bohaterka: Lauren
Narracja: Pierwszoosobowa
Liczba stron: 334
Liczba rozdziałów: -
Wydawnictwo: Amber
Książka bierze udział w wyzwaniu: 31/52, ABC Czytania
Zakochać się to najłatwiejsza część związku…
Przedtem:
11,5 roku temu Lauren i Ryan zakochali się bez pamięci.
9,5 roku temu pierwszy raz się pokłócili…
6 lat temu wzięli ślub.
A potem już tylko gorzej i gorzej.
Teraz:
Działają sobie na nerwy. Nie wytrzymują już ze sobą, ranią się, wrzeszczą.
Nie ufają sobie. Oskarżają się, że się nie rozumieją. Są coraz bardziej dalecy, osobni. Już nawet nie chcą się ranić. Przyszła obojętność, zmęczenie. I bezustanne pretensje, kłótnie…
Co się z nimi stało? Czy po prostu przestali się kochać? Ale skąd niechęć i agresja?
Wtedy Ryan proponuje, żeby rozstali się na rok. „Zobaczymy, jak to jest być bez siebie… Może rozłąka pozwoli nam spróbować znowu…”
Jest tylko jeden warunek: nie mogą się ze sobą kontaktować. Poza tym wolno im wszystko…
(opis z Lubimy Czytać)
Pamiętasz, jak to fantastycznie smakuje - pierwszy pocałunek? Jaki jest elektryzujący? Jakbyś mogła czubkami palców zasilić w energię cały dom?
Specjalnie datę publikacji ustaliłam na dzień mojego ślubu. Dlaczego? Może dlatego by pamiętać o niej, może by w trudnych sytuacjach czerpać z niej jak najwięcej życiowych lekcji. Kupiłam ją ze względu na okładkę i opis, pomyślałam, że przed ślubem coś takiego będzie ciekawym eksperymentem. I było. Dało mi światło na kilka spraw i myślę, że nawet z takiej niezobowiązującej książki jesteśmy w stanie wynieść lekcję i nie musi to być w cale poradnik dla małżonków. Zatem zapraszam was na moje przemyślenia.
Jak zwykle powiem, że styl był lekki. Przez książkę się płynęło pochłaniając każdą kolejną stronę z jeszcze większym zaangażowaniem. Autorka jest mistrzynią w budowaniu emocji. Moje biedne oczy wyglądają po lekturze jakbym płakała z miesiąc. Nie mamy tutaj trudnych słów, skomplikowanej akcji, czy scen erotycznych, co strasznie mi się podobało. Wow, życie małżeńskie bez stosunku. Nie no, było, że coś się dzieje, ale nie było to opisane obszernie ani wulgarnie. Wszystko było ze smakiem i takim cudownym wcieleniem się w bohaterkę.
Akcja książki dzieje się przez rok, gdzie Ryan i Lauren żyją osobno. Ale mamy również na początku obecną sytuację i takie bum odniesienie się do czasów poznania się, pierwszych randek, kłótni, zaręczyn i życia małżeńskiego. Nie pędzimy, nie rozwlekamy się, wszystko jest w idealnym tempie i zazębia się ze sobą.
Bohaterów mamy tutaj wielu. I każdy był taki rzeczywisty. Mamy Ryana, Rachel i Charliego - rodzeństwo Lauren, Mamę Lauren, Millę i Christinę - przyjaciółki bohaterki.Każdy z nich miał indywidualne cechy i każdemu zostało poświęcone tyle czasu by ich opisać. Ludzie jakimi otaczała się nasza główna bohaterka byli ciepli, czuli, kochający, gotowi do poświęceń, byli oparciem, nie oceniali, ufali sobie.
Lauren gdzieś tam po drodze tego życia u boku Ryana zapomniała czym jest własne szczęście. Zapomniała by mówić o tym czego chce, ale też by pytać czego chce mąż. Brak wyjaśnień, gdzieś tam dał o sobie znać wybuchając, gdy już wszystkie emocje były skumulowane. Kobieta w czasie tego roku stara się odszukać siebie, dojrzeć do roli żony. Mimo iż początki są trudne pokonuje przeciwności by żyć dalej nawet jeśli miałoby być to życie bez mężczyzny jej życia.
Z Ryanem sytuacja wygląda bardzo podobnie. Jego przemianę możemy obserwować za pomocą Lauren, która czyta wiadomości na jego poczcie. Te szczere wiadomości pozwalają na spojrzenie na niektóre sytuacje z takiego dystansu i zmuszają do przemyśleń.
Okładka książki jest przepiękna. Taka żywa i radosna. Gołąbki symbolizujące miłość i to słońce. Bo przecież zawsze wschodzi słońce bez względu na wszystko.
Wydawnictwo też spisało się dobrze. Znalazłam dwie literówki, ale nie tak kłujące w oczy. Nie mamy rozdziałów, ale nie jest to jakoś specjalnie kłopotliwe. Czcionka, przejrzystość i kolor kartek jest jak najbardziej idealna do szybkiego czytania.
Ta książka to miazga w czerwcu. Tyle emocji, tyle smutku, radości i takiej nadziei, że życia nie trzeba sobie aż tak komplikować. Podobało mi się, że jest taka prawdziwa, daje nam nie jakieś wyimaginowane wyobrażenie, że już po ślubie jest sielanka. Nie, pokazało nam prawdę. Walkę o siebie każdego dnia, uczucie, które z czasem przeradza się w codzienność, a ona w nudę. Wszystko to jest do zwalczenia, tylko potrzeba chęci i ogromnego zaangażowania.
Piękna książka o życiu i w sumie chyba każdy kto zamierza, lub jest już w związku małżeńskim powinien po nią sięgnąć. To jest coś lepszego niż poradnik, lepszego niż psycholog, czy jeszcze inne wymyślne cuda. Ta książka to szansa na zrozumienie siebie i dbanie o to ognisko domowe nie tylko by było nudno, ale by coś zawsze się działo pozytywnego. Trzeba siebie uszczęśliwiać nie tylko od święta, ale i każdego dnia, bo to jest najważniejsze.
Totalnie książka dla każdego. Małego, dużego, faceta czy kobiety. Zakochałam się w niej i szkoda, ze mój narzeczony nie lubi czytać, bo bym mu ją dała do przemyśleń. Może mu film zrobią kiedyś ;D
Tymczasem ja nie długo powiem sakramentalne TAK, a wy trzymajcie za mnie kciuki, by to co tu wyskrobałam było moim mottem przewodnim.
[...] Lubię za kimś tęsknić. Wiecie, jak to jest, gdy dzwonisz do kogoś, żeby po prostu usłyszeć jego głos? Albo jak czekasz cały dzień, żeby zobaczyć się z nim wieczorem? [...]
Przeczytałabym :) wprawdzie nie jestem jeszcze w związku małżeńskim... Ale kiedyś myślę, że będę. A skoro lektura dla każdego to zapisze ją sobie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
To już dziś słońce, trzymam kciuki by wszystko poszło po Twojej myśli <3
OdpowiedzUsuńDobrze jest sobie czasem popłakać przy książce :) Bardzo lubię emocjonalne powieści.
OdpowiedzUsuńDołączyła już na moją listę, jak pisałaś o niej w podsumowaniu, teraz jestem jeszcze bardziej chętna na przeczytanie jej!
OdpowiedzUsuńDołącz do wymiany pocztówkowej!
Takie powieści to skarb. Trzymam kciuki za powodzenie we wszystkich planach! :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam a tobie życzę wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Piękne cytaty, same te cytaty sprawiają, że chcę ją przeczytać. Zresztą Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu że MUSZĘ ją przeczytać. Poza tym nie czytałam nic podobnego, o podobnej treści, więc jestem bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńA Tobie kochana życzę wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! Dużo sił do pokonywania trudów codzienności, masę szczęśliwych chwil i duużo miłości <3
Jak poznam tego jedynego, z którym będę chciała się związać, chętnie przeczytam tę książkę. No i życzę Ci wszystkiego najlepszego, świeża żono! :D
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim: wszystkiego dobrego na nowej drodze życia! (Uwielbiam składać komuś takie życzenia :D). Bardzo fajne zdjęcie przy okazji :)
OdpowiedzUsuńA do książki mnie nawet przekonałaś, więc kiedyś pewnie sięgnę.
NaD okładkę ‹:)