Tytuł: By a thread
Seria: -
Autor: Lucy Score
Tłumaczenie: Agnieszka Górczyńska
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans
Bohaterowie: Dominic, Ally
Narracja: Pierwszoosobowa
Liczba stron: 490
Liczba rozdziałów: 73
Wydawnictwo: Editio Red
Ocena: 4/10
Ally Morales od jakiegoś czasu miała ciężko. Wydawało się jej, że w Nowym Jorku poradzi sobie bez trudu, rzeczywistość jednak okazała się brutalna. Mimo że pracowała w kilku miejscach, ledwo co mogła się utrzymać. Być może gdyby była łagodną, miłą dziewczyną, byłoby jej łatwiej. Ally jednak miała tak zwany charakterek. Była dość odważna, aby głośno, nie przebierając w słowach, wyrażać swoje zdanie. Nawet jeśli była to wyjątkowo niepochlebna opinia o bardzo wpływowym i bogatym człowieku.
Dominic Russo jak mało kto zasługiwał na niepochlebne opinie. Był aroganckim dupkiem, który nie cierpiał pomyłek, nie lubił nikogo o nic prosić i uważał się za kogoś znacznie lepszego od innych ludzi. A przy tym kompletnie nie nadawał się do pracy jako dyrektor kreatywny jednego z najbardziej prestiżowych magazynów mody. O czym zresztą sam dobrze wiedział.
I dla Ally, i dla Dominica byłoby lepiej, gdyby się nigdy nie spotkali ― ale złośliwy los zdecydował inaczej. Oczywiście skończyło się katastrofą. Dominic poczuł się urażony (o co zresztą nigdy nie było trudno),a Ally za jego sprawą straciła posadę. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło ― dziwnym splotem okoliczności Ally wkrótce dostała pracę w nowym miejscu.
A tam jej szefem był nie kto inny jak... Dominic!
Tyle że irytująca Ally poza ciętym językiem ma niewytłumaczalnie pociągającą osobowość i ukrywa jakieś tajemnice, co wystarczająco działa na nowego szefa...
On był ponad zasadami. I jeszcze nikt nigdy nie nazwał go pajacem!
(Opis z Lubimy Czytać)
Sama nie wiem, co o niej sądzić. Były momenty, że się uśmiechnęłam, były momenty, że prawie zasnęłam. Czasem fabuła mnie wciągnęła, a innym razem przeczytałam stronę i odłożyłam ją na półkę. Czytałam ją strasznie długo, choć rozdziały były w miarę krótkie, ale za to czcionka była maluteńka. Liczyłam na naprawdę świetną książkę, a dostałam przeciętniaczka.
Poprzednie książki autorki podobały mi się ogromnie, dlatego też sięgając po tę ustawiłam poprzeczkę naprawdę wysoko. Może to był mój błąd? Ale naprawdę postać Ally niekiedy tak mnie irytowała, że zastanawiałam się czy ona na pewno jest kobieta dojrzała przed 40, boję zachowanie było iście zachowaniem nastolatki. Dominic nie był wcale lepszy, zachowywał się jak napalony szesnastolatek.
Książka mnie nie porwała, wręcz sprawiła, że byłam mocno zażenowana. Nie wiem, co poszło tu nie tak, ale nie przypadła mi do gustu ta historia. Oczywiście każdy z nas ma inny gust i wielu osobom, książka ta się podobała, więc jeśli macie ochotę, dajcie jej szansę. Ja po inne książki Lucy sięgnę, ale już chyba bez jakiś wielkich oczekiwań.
Współpraca reklamowa z Editio Red
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za każdy komentarz, który motywuje do dalszego działania.
Pozostawiajcie w komentarzach linki do Waszych blogów, na pewno każdy odwiedzę i pozostawię po sobie ślad.