Oczyma wyobraźni widzisz mały domek na wsi. Godzinami rozmyślasz o dniu, kiedy na zawsze opuścisz miasto i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znajdziesz się w tej krainie szczęścia, gdzie świeże owoce i, niczym fale oceanu, to… Obudź się! (...) W tej książce snuję opowieść o wsi. Jakiej? Prawdziwej, takiej, która nie udaje przedmieść, miasta, jest sobą – społecznością ludzi żyjących wśród natury". warzywa codziennie trafiają na stół. Jeśli wyobraźnia podsuwa ci dodatkowo obraz, jak w ciszy kontemplujesz niezmącony niczym widok łanów zboża muskanych lekkim wiatrem, poruszających się rytmicznie w idealnej harmonii.”
Tytuł: Sielskonnie anielsko, czyli moeszuch w oparach inwentarza
Ocena: 9/10
Życie iluzją to gotowy przepis na kłopoty.
Czy można nauczyć się życia na wsi, po całym życiu spędzonym w mieście, bez pojęcia o twardych prawach natury?
Baśka urodziła się mieszczuchem. Nie miała miłości do ziemi. Miłości? W jej mieszkaniu usychała każda roślina. Ale jakby na przekór wszystkiemu postrzegała, że mały domek na wsi, wśród łąk i pól, wieczne wakacje i dużo czasu dla siebie to jest to.
Tak postrzegała wieś.
Zmęczona pracą w korporacji, codziennym pośpiechem, szukała sielskości, obecnej w literaturze z wieków minionych.
Tomasz wychował się na wsi. Od czasów studenckich mieszkał w Warszawie. Kiedy nadarzyła się okazja kupienia gospodarstwa wraz z inwentarzem - całkiem żywym - namówił swoją żonę na przeprowadzkę.
Zarówno dom, jak i zabudowania gospodarskie czasy świetności miały dawno za sobą. Wymagały nakładów finansowych oraz pilnych prac remontowych. Mówiąc wprost kasy i roboty.
Czy Baśka nauczy się żyć według zasad, o których istnieniu nie miała pojęcia?
Na nie obytą z życiem wiejskim kobietę zewsząd czyhało niebezpieczeństwo. Zewsząd. I wszelkie. Obornik zamiast zapachu kwiatów, rymsnięcie dołem pleców w świeżo wydalone odchody zwierzęce - to jedynie drobiazg. Na Baśkę na wsi zło czyhało wszędzie.
Częsty brak prądu, samotne dni wśród inwentarza i obcych ludzi, konieczność nauczenia się nowych słów, praca fizyczna, ręczne czerpanie wody ze studni, napór rogacizny, wyjazdy Tomasza.
Czy Baśka da radę? Czy ucieknie nim wróci Tomasz.
W książce została opisana twarda rzeczywistość i życie na wsi, takie, jakim jest w konfrontacji z wyobrażeniami.
Wyobrażenia o sielskości w zderzeniu z rzeczywistością.
Jest to swoisty poradnik na bazie historii osoby, która podjęła decyzję o zmianie dotychczasowego sposobu życia i przeprowadzce na wieś. Nie tylko by mieszkać ale i prowadzić gospodarstwo. Droga od mieszczucha do rolnika, choć z przeszłością korporacyjną.
(Opis z Lubimy Czytać)
Może to był czas, kiedy trzeba było zacząć żyć wreszcie tu i teraz, miast tracić energię na te wszystkie, „co by było gdyby…?” Przecież i tak nie odgadnę tego, co przyniesie los. Po co martwić się, wymyślać scenariusze. Może lepiej skupić się na życiu tu, w tej właśnie chwili chłonąć ją z całą intensywnością bodźców używając wszystkich zmysłów. Nie chować się już za zasłonę, jak zdarza się małym dzieciom w zabawie, kiedy mówią: „Nie ma mnie.”
Basia to młoda dziewczyna z miasta. Wraz z mężem kupują dom na wsi z całym jego inwentarzem. Od tej chwili na jej głowie będzie nie tylko utrzymanie domu, ale także pracę w polu czy karmienie i oporządzanie zwierząt. Niby nic, ale kiedy zostaje z tym sama, a wszystko się wali, można się załamać. Czy Basia wytrzyma na wsi czy spakuje się i wróci pierwszym autobusem do miasta? Musicie się przekonać sami!
Autorka pisze lekko i przyjemnie. Jest tu wiele opisów, szczególnie w części poświęconej wsi dawniej, ale są one ciekawe i nie zanudzają. Dialogi są naturalne, a niekiedy parskalam śmiechem.
Akcja toczy się swoim rytmem. Nie pędzi, ani się nie wlecze. Wszystko idealnie się łączy że sobą w całość, więc nie zgubimy się w wydarzeniach.
Okładka jest świetna! Bardzo mi się podoba i idealnie pasuje do książki.
Życie na wsi nie jest łatwe. Basia przekonała się o tym już na samym starcie. Chciała zmiany, to ją dostała. Praca na roli czy w gospodarstwie nie jest w cale taka prosta, a czasem problemy się piętrzą. Jednak Basia łatwo się nie poddaje i choć jest ciężko, musi rzucić szpilki na rzecz gumiaczków, zadziera wysoko brodę, bo kto jak nie ona. To rezolutna i fajna Bohaterka, której nie da się nie lubić.
Autorka w ciekawy sposób poprowadziła tę książkę. Bowiem losy Basi i Tomasza są poprzeplatane tym jak dawniej wyglądało życie na wsi. Jak nie było udogodnień np w maszynach czy choćby toalecie w domu. To wszystko opisane było w taki sposób, że czuło się, że jest się tam i wszystko się przeżywa. Fachowe słownictwo również tu znajdziemy, jednak nie bójcie sje, bo wszystko jest równie łatwo i przyjemnie wyjaśnione.
Jest to totalnie inna, ciekawa, świetnie napisana książka, po którą sięgnąć może każdy. Dajcie jej szansę i poznajcie wieś z perspektywy rolnika. To ciężka praca, bez której nie można by było funkcjonować. Myślę, że po tej lekturze każdy powinien docenić trud i pot włożony w uprawę roli i nie tylko. Bo wieś to nie tylko piękne widoki, pola pełne zboża, ale to także mnóstwo pracy przy tym i przy zwierzętach. Mi książka przypadła do gustu i wam polecam serdecznie!
Słońce wschodzi i zachodzi. Każdego dnia jest czas na nowe decyzje i zmiany, a twój czas tu jest ograniczony. Możesz go przeżyć, ciesząc się każdym dniem, lub zmarnować go, narzekając. To twój wybór.”
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za każdy komentarz, który motywuje do dalszego działania.
Pozostawiajcie w komentarzach linki do Waszych blogów, na pewno każdy odwiedzę i pozostawię po sobie ślad.