wtorek, 24 września 2019

Dopóki nie zajdzie słońce - Ewa Pirce



Każdy z nas chce kochać i być kochanym, ale nie każdy ma na tyle odwagi, by spróbować. 


Tytuł: Dopóki nie zajdzie słońce
Seria: Dopóki nie zajdzie słońce
Autor: Ewa Pirce
Tłumaczenie: -
Liczba stron: 435
Liczba rozdziałów: 23
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans
Bohater: Samuel/Jessica
Narracja: Pierwszoosobowa
Wydawnictwo:  NieZwykłe
Data premiery: 21.08.2019
Ocena: 10/10

Jeden rozkaz, jedna chwila, jedna śmierć.

To właśnie całkowicie i bezpowrotnie zmieniło życie Samuela Remseya. Przeszłość, którą chciał za sobą zostawić, nie pozwalała o sobie zapomnieć, pustosząc jego serce i umysł. Złamany, zraniony i pogrążony w smutku zapomniał o tym, co powinno stać się jego siłą – o rodzinie. Bez przerwy prowokował śmierć, śmiejąc jej się w twarz. Jednakże wszystko, co robimy, wraca do nas ze zdwojoną mocą. Przyszedł w końcu czas, że śmierć zadrwiła z niego. Został zepchnięty na samo dno egzystencji. Czekał na zgubę. Lecz zamiast tego otrzymał pomocną dłoń. Dzięki danej mu szansie uwolnił się od widm dnia wczorajszego, budując na nowo swoje życie.
Pozorny spokój zaburzyła jednak osoba, która jako jedna z niewielu była w stanie w ciągu minuty zarówno go rozśmieszyć, jak i wyprowadzić z równowagi. Była jak mina przeciwpiechotna – niepozorna, ale cholernie niebezpieczna.
Czy mężczyzna z tak burzliwą przeszłością jest w stanie pokochać? Czy zdoła otworzyć serce przed kobietą, która nie wierzy w miłość i nie chce jej w swoim życiu? Czy tych dwoje podda się przeznaczeniu, czy nieustannie będzie z nim walczył?

(Opis z Lubimy Czytać)

Milczenie z obcą osobą mogłoby być niezręczne, jednak kiedy masz u boku przyjaciela, jest wręcz wyzwalające. Rozmawiać można z każdym, milczeć - tylko z bliskimi. 

    Z twórczością autorki spotkałam się dopiero pierwszy raz. Jednak to, co Pani Ewa zrobiła z moim sercem, sprawiło, że kolejne książki układają się w pokaźną już kolejkę. A więc jak to było z tym Samem? :D

    Styl autorki od samego początku przypadł mi do gustu. Mimo ciężkiego tematu, jakim jest wojna, autorka nie zasypuje nas trudnym słownictwem, czy zbędnymi opisami. Wszystko jest w idealnych proporcjach, by zagłębić się w mroczny świat oraz jakby nie było umysł Samuela. Autorka przez książkę prowadzi nas lekko. Sceny seksu nie są przerysowane, a są pikantnym dodatkiem, który rozgrzewa naszą wyobraźnię. 
   Akcja powieści ani na chwilę nie zwalnia. Co chwilę coś się dzieje, a każde wydarzenie pociąga za sobą następne, przez co nie pogubimy się w tym wszystkim. 
   Okładka jest piękna. Skrywa pod sobą pełno bólu, cierpienia, które warto odkryć. W środku znajdziemy podział na uwaga... Misje. Misja jest oczywiście zastępstwem zwykłego rozdziału i jest czymś genialnym. 

Połączone ze sobą strach, przemęczenie, ból i wściekłość są w stanie nieodwracalnie zniszczyć człowieka. Doprowadzić do obłędu i zepchnąć z krawędzi życia w przepaść, nie zostawiając po nim śladu...



   Samuel to od najmłodszych lat żołnierz. Widział nie jedno i nie jedno przeżył. Śmierć towarzyszyła mu na każdym kroku. Nie tylko zadawał ją, ale i przeżył tortury. Jego dusza jak i ciało naznaczone są wieloma bliznami. Stacza się na samo dno swojej egzystencji. Środki przeciwbólowe jak i alkohol są jego dniem powszednim. Jednak gdy pewnego dnia jego rodzice umierają, zostawiając mu pod opieką cztery siostry wszystko staje na głowie. Sam jest zagubiony, nie potrafi poradzić sobie ze swoimi demonami i dodatkowo opieką nad dziećmi. Dlatego gdy opieka społeczna odbiera mu je, jest zmotywowany, by coś zmienić. Jednak gdzie szukać pracy, skoro nie zna się na niczym prócz zabijanie wrogów i obrona kraju? Z pomocą przychodzi mu pewien mężczyzna. To dzięki niemu wychodzi na prostą, ale czy to wystarczy, by odzyskać dzieci? Oczywiście nie zabraknie tutaj także przebojowej kobiety, która ma cięty język i uwielbia sprzeczać się z Samem. Co z tego wyjdzie? 
    Jessica, to kobieta, która jest nie zależna, twarda, temperamentna. To ona sprawuje kontrole nad związkami. To od niej zależy co i z kim będzie robić. Ale gdy na horyzoncie zjawia się Sam, cały jej dotychczas zbudowany świat zaczyna się walić. Sam wydobywa z niej takie uczucia o jakie, by siebie nie podejrzewała. Ale czy mają szansę na coś więcej? 

Klęczałem na mokrej, zimnej ziemi, czując ból i wstyd. Dziewczynki stały za mną, dygotały z zimna i smutku. Z nieba siąpił deszcz, odbijając się od lakierowanego drewna ciemnobrązowych trumien. Tonąłem w oceanie wyrzutów sumienia. 

    Dopóki nie zajdzie słońce, to powieść, która wywołuje łzy. Mamy tutaj walkę o siebie samego. O próbowanie uporządkowania sobie sumienia i głowy przez wydarzenia, które odcisnęły się mocno na życiu Sama. Wojna nigdy nie niesie za sobą niczego dobrego. Cierpią nie tylko atakowane kraje i ich mieszkańcy, ale i żołnierze, którzy walczą za kraj. Nikt nie jest stworzony do zabijania innego człowieka. Wiadomo, że kiedyś odciśnie to piętno na jego duszy. Przez wszystkich zwani bohaterami, ale czy oni tak się czują? 
    Opieka nad dziećmi spada na niego w najgorszym okresie jego życia, ale może to coś najlepszego? To coś, co może pociągnąć go w górę, zamiast zakopywać się w demonach przeszłości. Wiadomo nie radzi sobie tak jak oczekiwałaby opieka społeczna, czy przyjaciółka rodziców. Ale Sam jest uroczym bratem, gdy trochę się postara. Kocha te dzieciaki i nie chce dla nich źle. 
    Myślę, że to idealna książka dla wszystkich, którzy w lekturze lekkich powieści oczekują też czegoś ambitnego. Dopóki nie zajdzie słońce, takie właśnie jest. To piękna, ale i bolesna powieść, która na długo zostanie w moim sercu. A zakończenie wbiło mnie w fotel i z niecierpliwością czekam na drugi tom. 
     Polecam gorąco! To świetna książka, która wyciśnie wam łzy, ale i sprawi, że zakochacie się  w bohaterach, a szczególnie w Samuelu ♥

Ta jej zuchwała bojowość siała mi zamęt w głowie. Zawsze wolałem uległe kobiety, które na rozkaz “skacz”, pytały “jak wysoko”. Przychodziły i odchodziły, kiedy ja na to zezwoliłem. Ale nie ona. Ona testowała mnie na każdym kroku, wystawiała moją cierpliwość na próbę. Pokazywała mi środkowy palec, bo mogła. Przełknąłbym tę gorzką pigułkę, gdyby ten jej bunt aż tak mnie nie podniecał. Gdyby nie wywoływał w moim ciele aż tak potężnej fali pożądania. 

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu 

4 komentarze:

Dziękuje za każdy komentarz, który motywuje do dalszego działania.
Pozostawiajcie w komentarzach linki do Waszych blogów, na pewno każdy odwiedzę i pozostawię po sobie ślad.

Szukaj na tym blogu

Copyright © Z miłości do książek , Blogger