Kintsugi... Przypomina nam o tym, jak bardzo krucha jest miłość, ale też o tym, że jeżeli bardzo się staramy, to wszystko można posklejać na nowo. I nawet może się to stać bardziej wartościowe.
Tytuł: Srebrna łyżeczka
Seria: -
Autor: Magdalena Wilczkiewicz
Tłumaczenie: -
Liczba stron: 340
Liczba rozdziałów:
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans
Bohater: Lidia, Konrad
Narracja: Pierwszoosobowa
Wydawnictwo: Filia
Data premiery: 14.07.2020
Ocena: 9/10
Historia kobiety, która przeszła w życiu wiele. Traumy z przeszłości sprawiły, że zamknęła się w sobie i skupiła na karierze. Aż nagle ktoś pokazał jej, że można żyć inaczej. Ktoś przetarł zabrudzoną szybę i pokazał zupełnie inny świat.
Pewnego dnia Lidia dostaje list od tajemniczej kobiety, która przedstawia się jako przyjaciółka rodziny. Chce jej przekazać w spadku mieszkanie. Niczego więcej nie wyjaśnia.
Kim jest ta kobieta?
Dlaczego tak jej na tym zależy?
Nawiązuje się między nimi przyjaźń. Starsza kobieta uczy ją wrażliwości i wiary w lepsze jutro. Nadal jednak nie wyjaśnia, skąd są srebrne łyżeczki i dlaczego mają być właśnie jej. Po jej odejściu Lidia chce dowiedzieć się prawdy. W końcu odkrywa tajemnicę, która wywraca jej życie do góry nogami.
Tajemnicę, dzięki której odnajduje spokój i szczęście.
Życie jest pełne niespodzianek i zwrotów akcji.
Gdy wydaje nam się, że już nic dobrego nas nie spotka, nagle dzieje się coś niezwykłego. Spotykamy kogoś, kto pokazuje nam, że można żyć inaczej. Musimy tylko w to uwierzyć.
(Opis z Lubimy Czytać)
[...] Mężczyźni są różni. Czasem są Jan wiatr, a czasem jak kamień przyniesiony przez ten wiatr. Gdy już osiada w jednym miejscu, to nie ma szans, by cokolwiek ich stamtąd ruszyło.
To już moje kolejne spotkanie z twórczością autorki i w sumie śmiało mogę powiedzieć, że to dzięki, miedzy innymi, książkom pani Magdy polubiłam czytać książki polskich autorów. Jak było tym razem?
Autorka pisze niezwykle lekko. Nie operuje trudnymi słowami, nie leje wody, by zapełnić tylko stronnice książki. Opisy wciągają do świta czytanego, a dialogi są naturalne.
Akcja toczy się swoim rytmem, przez co idealnie wczytamy się w lekturę i nie pogubimy w wydarzeniach, ponieważ każde łączy się ze sobą.
Okładka jest piękna, minimalistyczna i przyciąga wzrok. W środku mamy podział na trzy części, które dzielą się na rozdziały. Mamy perspektywę zarówno Lidii jak i Konrada, więc poznamy ich bardzo dobrze.
Lidię poznajemy, gdy trafia do niej tajemniczy list w niebieskiej kopercie. Dziewczyna jest zaintrygowana, ponieważ osoba ta wie coś o jej niw żyjących rodzicach a najbardziej o ojcu, którego nie znała. Lidka nie miała łatwego życia. Matka, która nadużywała alkoholu dla dorastającej dziewczyny była murem między normalnym życiem nastolatki. Musiała zajmować się domem oraz mamą. Gdy pewnego nieszczęśliwego dnia na jej drodze staje Konrad, dużo starszy mężczyzna, dziewczyna czuję się w końcu bezpiecznie. Ale czy to wystarczy?
Konrad to mężczyzna z wielodzietnej rodziny, gdzie miłość i wsparcie jest na porządku dziennym. Jest lekarzem, mieszkającym w Gdańsku. Gdy poznaje Lidię, coś go do niego ciągnie. Choć ona ma dopiero osiemnaście lat, wiele przeszła, wiele widziała. Jest bardziej dojrzała niż reszta jej znajomych. Choć nie powinien, zbliżają się do siebie. Ale czy fascynacja i miłość od iperwszsgo wejrzenia wystarczy, by dźwigać trudy życia i zbudować szczęśliwy związek?
Mamy tutaj do czynienia z wątkiem, gdzie bohaterów dzieli różnica 12 lat. Niby mogłoby się zdawać nie wiele, ale jednak czasem jest to ogromna różnica, szczególnie gdy mamy przed sobą osiemnastolatkę i dojrzałego mężczyznę. Jednak miłość nie patrzy na wiek. A czasem poziom intelektualny nastolatka jest większy niż niejednej osoby dorosłej. Autorka w piękny sposób pokazuje nam jak ważne jest wsparcie w trudnych chwilach, zrozumienie, szacunek. Ale także widzimy błędy bohaterów, których mogliby uniknąć, by żyć szczęśliwie.
Ta książka pochłonęła mnie. Tak, tak. Nie ja ją, a ona mnie. Żyłam nią i tak naprawdę przeczytałam w kilka godzin, choć czasu nie za bardzo miałam na czytanie. Historia Lidii i Konrada mogłaby się zdarzyć naprawdę. Jest pełna bólu, ale i pięknych chwil. To książka, której długo się nie zapomni. Podobała mi się bardzo i z czystym sumieniem mogę Wam polecić.
Czasem sami musimy dźwigać nasze ciężkie bagaże - stwierdza zamyślona mama. - Czasem naprawdę nie ma nam kto pomoc, a sami nie dajemy rady...
Dziękuję wydawnictwu za możliwość przeczytania
Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńTo bardzo duża różnica wieku - praktycznie inny sposób myślenia.
OdpowiedzUsuń