Ale dzisiejsza prawda często staje się jutrzejszym kłamstwem, niemal zawsze przez przypadek.
Tytuł: Złodziej mojego serca
Seria: -
Autor: Megan Brandy
Tłumaczenie: Malwina Drozdowska
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans
Bohaterowie: Rocklin, Bastian
Narracja: Pierwszoosobowa
Liczba stron: 592
Liczba rozdziałów: 48
Wydawnictwo: Luna
Ocena: 4/10
Moje serce skradł mężczyzna, z którym nie wolno mi być.
Nazywa się Bastian Bishop.
Jest szorstki, surowy i nieprzewidywalny.
W jednym momencie cichy i opanowany, w następnym prawdziwy koszmar.
Ale nie to jest najgorsze.
Ten koleś jest nikim – to outsider bez pieniędzy, a dla takich nie ma miejsca w mojej rzeczywistości.
Choć on zdaje się tym nie przejmować.
Po jednej nocy lekkomyślnego buntu, wytatuowany tyran wciąż powraca, zakrada się do mojego świata i stwarza problemy, na które nie mogę sobie pozwolić.
Powinnam z nim skończyć, zanim mój ojciec odkryje jego istnienie i zrobi to za mnie, ale on do tego nie dopuści.
Mówi, że czy tego chcę, czy nie – teraz należę do niego. I nikt ani nic go nie powstrzyma.
Nawet ja…
(Opis z Lubimy Czytać)
Najsilniejszy sprząta bałagan zrobiony przez na słabszego.
Skuszona piękną, lekką i delikatną okładką, świetnym opisem i prologiem, który sprawił, że moje serce zabiło szybko, byłam nastawiona do tej książki pozytywnie. Nie mogłam się doczekać, aż ją przeczytam. I to by było na tyle, bo gdy zaczęłam czytać czułam się jakbym dostała po głowie 🙈
Postaci jest tu dużo. Czasem używają imion, czasem nazwisk, ksywek, a ja nie mając pamięci do imion po prostu się gubiłam kto jest kim. Fabuła też jest bardzo chaotyczna i do końca nie wiedziałam o co w tej książce chodzi. Do tego sceny zbliżeń między bohaterami no cóż... Sądziłam, że jeśli książka ma prawie 600 stron, to to zbliżenie nie będzie w pierwszych rozdziałach 🙈 no nastąpiło to dość szybko, a same opisy zajmują parę stron i po prostu nie przypadły mi do gustu 🙈
Na plus (prócz okładki) zasługuje pomysł na książkę oraz Bastian, który jest dość intrygującą postacią i jego przeżycia oraz to gdzie się znalazł jest naprawdę inne i ciekawe.
Książka ma swoich zwolenników, jak i przeciwników i niestety zaliczam się do drugiej kategorii, choć naprawdę chciałabym być w tej pierwszej. Miała potencjał, jednak wykonanie sprawiło, że nie zapałałam do niej jakoś dużymi emocjami. Zabierałam się do niej jak pies do jeża, zaczynałam i odkładałam, bo po prostu się nudziłam i byłam sfrustrowana. Niemniej biorąc pod uwagę, że czytelnikom się podoba, możecie sięgnąć i sami wyrobić sobie o niej zdanie. Nie zniechęcam was, bo każdy ma inny gust. A może już Czytaliście i wam się podobało?
Współpraca reklamowa z wydawnictwo Luna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za każdy komentarz, który motywuje do dalszego działania.
Pozostawiajcie w komentarzach linki do Waszych blogów, na pewno każdy odwiedzę i pozostawię po sobie ślad.