sobota, 13 sierpnia 2016

Book Tour: Kim jesteś Sky? - Joss Stirling

"Ja nie chciałam miłości. Ona bolała."

Tytuł: Kim jesteś, Sky?
Seria: Saga o braciach Benedictach
Autor: Joss Stirling
Liczba stron: 381 
Liczba rozdziałów: 25
Bohater/Bohaterka: Sky
Narracja: pierwszoosobowa
Wydawnictwo: Akapit
ISBN:978-83-62955-68-8


    Szesnastoletnia Sky jest adoptowana. W momencie, gdy ją poznajemy przeprowadza się z przybranymi rodzicami do nowego miasta, gdzie ci dostali pracę. Dziewczyna jest nowa w szkole co nie za bardzo jej pomaga. Jednak szybko znajduje sobie przyjaciół. No i jak to na poczatku wyhacza bardzo przystojnego chłopaka, jednak ten nie tylko ją ignoruje, ale jest też wrednym draniem.
   Gdy podczas meczu staje się jasne, że Zed i Sky są sobie przeznazeni chłopak zmienia się w mgnieniu oka. Zaczyna starać się o Sky. Jednak ta znajomość może być dla niej niebezpieczna. Zed ma ciężką przeszłość.
   Więc kim jest Sky? A także Zed Benedict?


"Może fakt,ze był tak bardzo poza moim zasięgiem,sprawiał,że dziwnie "bezpiecznie"było o nim myśleć."

     Raju, jak tylko zobaczyłam te książkę chciałam ją pochłonąć i, gdy znalazłam Book Tour bez zastanoiwienia wpisałam się na listę uczestników. ale czy słusznie?

     AKCJA
Akcja jeśli autorka trochę by wykazała się kreatywnością była by na prawdę dobra. Ale oczywiście nie mogłobyć dobrze bo po co. Wlecze się jak flaki z olejem i pół książki Zed jej nienawidzi tylko po to by za chwilę ją kochać bezgranicznie. No hellow! Tajemnice są tak skonstruowane, że o mało mnie nie rozniosło czytając stek bzdur i niepotrzebnych wypowiedzi. Albo od razu kawa na ławę, albo do choinki jasnej przesta pisać coś,a  za chwilę o jej to tajemnica i w połowie wątku do widzenia.

STYL
   Jeśli pominąć te wszystkie niepotrzebne opisy, wypowiedzi itp to z prawie 400 stronnicowej kiążki zrobiłabym 200 stron jakiegoś konkretu. Takiego masła maślanego to dawno nie czytałam. A dialogi leżą totalnie. Są tak dziecinne i mało oryginalne, że nawet że żadnego mądrego cyatu nie wyhaczyłam. Na dodatek jak już mówiłam Zed zaczyna i nie kończy wypowiedzi bo o jej to tajemnica przecież!

BOHATEROWIE
    Sky, gdyby nie to, że była tchórzliwą medną poszkodowaną przez los to by była dość w porządku osobą. Ale nie kreacje bohaterki głównej też było skiepścić bo przecież już gorzej nie będzie. Inni bohaterowie, gdy dowiadują się, że są jakimś tworem nie z tej ziemi zaczynają szukać, dociekać kim są, ale nie Sky. Ona czeka aż cudowny Zed wszystko jej powie bo przecież ona jest biedna i potrzebuje troski./ Dobra wiem, że miała traumatyczne dzieciństwo i w ogóle, ale w niejednej książce bohaterowie mają gorzej i jakoś są w stanie być normalnymi, ba nawet są silni i radzą sobie z tym wszystkim. Nie Sky!
   Zed rany Boskie takiego dupka to dosłownie dawno nie spotkałam. Przy nim Deamon (Obsydian) to pozytywna postać. Najpierw jest dla Sky totalnym frajerem, a potem nagle wielkie love. I to, że nic nie mówił konkretnego. Nie możemy się spotykać, ani gadać telepatycznie. ale chodźmy się pomizdrzyć w sali muzycznej! No litości!
   Nawet postaci drugoplanowe były mocno wkurzające.

WYDAWNICTWO
   Jedynie do czego przyczepić się nie można to wydawnictwo. Pięknie wydana książka, z pięknym środkiem szkoda, że tekst autorki leży i woła o pomstę do nieba. Nie znalazłam literówek, ani nic co utrudniałoby czytanie, także pochwała leci tylko w tym kierunku :D

OKŁADKA
   Okładka... ekhem no chyba wiadomo, że tez dla niej chciałam to przeczytać :D Jest śliczna i przyciąga mega wzrok. 

PODSUMOWANIE
   Na koniec powiedzieć mogę tyle jeśli ktoś nie czytał to wiele nie stracił. Całość jeśli byłaby dobrze przemyślana, a nie pisana na siłę (bo tak to odbieram) to byłaby na prawdę dobra. A tak jest tandetna, nudna. Pomysły na telepatię zaczerpnięte z wampirzego świata i okey o ile by to sens miało, a jest to denne. Niby więcej tomów tego draństwa jest, ale Boże broń mnie przed kontynuacjami, ledwo przebrnęłam przez to grożąć, że jak akcja się nie poprawi to zamorduje te książkę. Jedyne co mnie przed tym powstrzymało to to, że ona nie moja jest :D
   Szczerze nie wiem co wam jeszcze mogę powiedzieć bo na usta mi się cisną niecenzuralne słowa i wszystkie zbliżone do tych wyżej wymienionych :D Także nie polecam bardzo :P

"Muzyka nie jest czymś, co można ot tak porzucić, muzyka to życie lub śmierć!"

   Czytając słuchałam sobie z bobasem tej składanki i nie czytało się tak tragicznie :D

wyzwanie: czytam ile chcę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy komentarz, który motywuje do dalszego działania.
Pozostawiajcie w komentarzach linki do Waszych blogów, na pewno każdy odwiedzę i pozostawię po sobie ślad.

Szukaj na tym blogu

Copyright © Z miłości do książek , Blogger