Tytuł: Dziedzictwo Usherów
Seria:
Autor: Robert McCammon
Tłumaczenie: Adam Winnicki
Gatunek: Horror
Narracja: Trzecioosobowa
Liczba stron: 550
Liczba rozdziałów: 46
Wydawnictwo: Vesper
Ocena: 9/10
To jedna najmroczniejszych powieści autora, wręcz ociekająca gotyckim klimatem. Czego tu nie ma - stary ród, posępna rezydencja pełna zakurzonych, mrocznych zakamarków, znikające dzieci, starający się dojść do prawdy dziennikarz i... tajemniczy nocny strach z dynią zamiast głowy.
Tytuł przywodzi na myśl "Zagładę domu Usherów" Edgara Allana Poe - no i słusznie. Bohaterami powieści są bowiem potomkowie tych właśnie Usherów. Akcja dzieje się jednak współcześnie, a mieszkający w odludnej rezydencji niedaleko Asheville w Północnej Karolinie Usherowie zajmują się produkcją i handlem bronią, na czym zbili fortunę. Ich dom budzi powszechną trwogę wśród mieszkańców okolicy, powtarzane szeptem plotki mówią, że to siedziba zła. Rix Usher chce odciąć się od mrocznej przeszłości swojej rodziny, ale gdy jego ojciec umiera nie ma wyboru - musi wrócić. Stara rezydencja ma bowiem swoje tajemnice... i potrzeby.
(Opis z Lubimy Czytać)
Tajemnice, zaginięcia, upiorny dom i zagadka do rozszyfrowania. To wszytsko stoi przede mną otworem i nie mam zielonego pojęcia, jak to wszytsko ugryźć. Ale niech mnie, jeśli mi się to nie uda. Jestem Raven Dunstan i rozwikłam tę zagadkę. No chyba, że wcześniej zginę. Oby nie!
Cóż to była za magiczna książka! Otwierając ją nawet nie sądziłam, że przeżyje tak wiele emocji. Strach, niepewność, groza, tajemniczy dom niczym z horroru... To wszytsko zakrawa na fantastyczną powieść, przy której nie ma szans na nudę. I tak właśnie jest. Powiem wam, że z chęcią obejrzałabym ekranizację tej historii, bo była naprawdę świetna i trzymająca w napięciu. Lubię takie książki czy filmy, więc w mój gust wpasowała się idealnie.
Książka ta jest pokaźnych rozmiarów, bo to ponad pięćset stron historii, która toczy się swoim idealnym rytmem. Nic nie dzieje się tu bez przyczyny. Tajemnice nie są wyjawione już w pierwszym rozdziale i bierzemy czynny udział w tym śledztwie. Fikcja miesza się z prawdą i można dostać niezłego mętliku w głowie. Ale w tym pozytywnym znaczeniu. Także śmiało można pobawić się tutaj w detektywa!
Pisząc tę recenzję zorientowałam się, że wiele lat temu czytałam inną książkę autora, a mianowicie "Pragnienie" i też bardzo mi się podobała. A że wtedy wzięłam ją z biblioteczki taty, to tym razem ja jemu pożyczę "Dziedzictwo Usherów"! Także jak widzicie książka idealna jest zarówno dla kobiet jak i mężczyzn, myślę, że każdego porwie równie mocno. Ja jestem totalnie na tak! I polecam Wam całym sercem! ❤️
PS. Idealnie nada się na Halloween 🦇 😈
(Współpraca reklamowa z Vesper)
Brzmi całkiem ciekawie. A "Zagładę domu Usherów" Poego czytałam. :)
OdpowiedzUsuń